Je Suis Charlie
Terroryści zaatakowali redakcję "Charlie Hebdo". Zginęło 12 osób. Prezydent ogłosił trzydniową żałobę narodową, z całego świata płynęły kondolencje. Internet zareagował inaczej.
Globalna grupa aktywistów internetowych, skupiona pod nazwą Anonymous, zapowiedziała pomszczenie dziennikarzy. Skorzystali z wzorca, który każdy terrorysta zrozumie – jednolite tło, zakapturzona postać, kryjąca twarz pod maską Guya Fawkesa, która wygłasza zmienionym głosem oświadczenie. Anonymous zapowiadają tropienie oraz zamykanie stron i kont na serwisach społecznościowych, związanych z dżihadystami. Początkowo może wydawać się to śmieszne, ale takie nie jest.
Anonymous w 2010 roku dostali się na listę 100 najbardziej wpływowych „osób” magazynu Time. To zdecentralizowana grupa, która potrafi bardzo skutecznie działać w Internecie. W 2010 roku skutecznie zaatakowali strony rządowe Australii. W 2011 ośmieszyli koncern Sony. W 2012 za ich sprawą odtajnione zostały rozmowy na forach i witryny neofaszystów w Niemczech, a jednocześnie opublikowano dane personalne osób związanych ze skrajnymi ugrupowaniami.
Nie byłoby zaskoczeniem, gdyby to Anonymous okazali się jednym z najskuteczniejszych oręży w walce z dżihadystami, który, jak wszyscy, do komunikacji używają Internetu, a swoje oświadczenia najczęściej publikują w sieci. Anonymous może im to bardzo skutecznie utrudnić – również przy pomocy satyry, która, jak mogliśmy zobaczyć 7 stycznia, wyjątkowo boli radykałów.
Przykład takiej akcji pochodzi z Wielkiej Brytanii, gdzie radykał Anjem Choudary od dwóch lat próbuje usunąć fotomontaż, na którym jego oblicze zdobi obfity make-up oraz niezwykła biżutria. Jak widać na poniższym obrazku – bezskutecznie. Dlatego warto trzymać kciuki za Anonymous.