Zbuntowane miasta Davida Harveya
Burzliwy rok 2011 David Harvey spędził na urlopie naukowym na argentyńskiej wsi. Nie przeszkodziło mu to w napisaniu książki o rewolucji miejskiej, której światowa premiera odbyła się na początku kwietnia (polskie tłumaczenie zapowiadane jest na […]
Burzliwy rok 2011 David Harvey spędził na urlopie naukowym na argentyńskiej wsi. Nie przeszkodziło mu to w napisaniu książki o rewolucji miejskiej, której światowa premiera odbyła się na początku kwietnia (polskie tłumaczenie zapowiadane jest na maj). „Przeoczenie” rewolucyjnego roku zdarzyło się już Harveyowi wcześniej – jak sam przyznaje, w roku 1968 głównie zajęty był kończeniem innej książki. Taki jest styl Harveya – to nie on dostosowuje się do otaczającego go świata, ale bieg wydarzeń zdaje się potwierdzać jego tezy.
Osoby, które znają dorobek Harveya, nie znajdą w Rebel Cities wiele nowego – z wyjątkiem analizy wydarzeń na świecie z ostatnich dwóch lat (m.in. opisu bańki mieszkaniowej w Chinach) oraz nowych argumentów potwierdzających tezy, które Harvey stawiał już dawno temu (m.in. reinterpretuje on krach z 1929 roku jako kryzys miejski). W przeciwieństwie do wydanej dwa lata temu The Enigma of Captal, nowa książka Harveya jest z jednej strony bardziej akademicka, a z drugiej skierowana nie wyłącznie do środowiska ekonomistów próbujących wytłumaczyć przyczyny załamania finansowego, ale też i do miejskich aktywistów oraz ruchów społecznych, które, jak Harvey przewidywał wiosną 2009, niechybnie pojawiły się jako odpowiedź na działania tego, co on nazywa „partią Wall Street”. Jednocześnie Rebel Cities stanowi dość dobrą syntezę dorobku Harveya i dlatego pojawienie się właśnie tej książki (z kilkunastu książek Harveya) po polsku jest wiadomością bardzo dobrą.
Urbanizacja kapitalizmu
Harvey od kilku dobrych lat uznawany jest za jednego z najważniejszych, jeśli nie najważniejszego, teoretyka ze szkoły marksistowskiej. O ile drogę na szczyty światowej kariery akademickiej zapewniła mu książka The Condition of Postmodernity (o której on sam wypowiada się z lekkim lekceważeniem, gdyż napisanie jej zajęło mu niespełna rok i przyszło stosunkowo łatwo), tak dziełem, nad którym pracował przez praktycznie całe lata siedemdziesiąte i które pozostaje najważniejsze w jego dorobku, to The Limits to Capital. Wiele z późniejszych książek Harveya, włącznie z Rebel Cities, to popularyzatorskie wersje tego tomu. Książka ta jest próbą „uprzestrzennienia” teorii marksistowskich i odpowiedzenia na pytanie, jaką rolę odgrywa urbanizacja w historii i rozwoju współczesnego kapitalizmu. Marks pisał -twierdzi Harvey – w momencie szczytowym rozwoju kapitalizmu przemysłowego. Jednakże pod koniec dziewiętnastego wieku to, co Lefebvre nazwał „produkcją przestrzeni”, stało się równie ważne co produkcja przemysłowa, a może nawet i ważniejsze, choć fakt ten przez wiele lat umykał teoretykom ortodoksyjnie trzymającym się fabryki jako paradygmatu działania kapitalizmu. Kapitalizm, pokazuje Harvey, rozlewa się poza obszar produkcyjny na całe miasto, a przestrzenie, gdzie nie odbywa się produkcja towarowa, stały się coraz ważniejsze dla utrzymania się kapitalizmu jako formacji ekonomiczno-społecznej. Miasta, mówiąc najprościej, zastąpiły fabryki jako najważniejsze „maszynki” do robienia pieniędzy.
Kluczową ideą, która wyjaśnia, jak do tego doszło, jest spatial fix. Harvey gra podwójnym znaczeniem słowa fix – z jednej strony jest to rozwiązanie jakiegoś mankamentu, naprawienie szwankującej części jakiegoś mechanizmu, a z drugiej strony jest to pewne „zamrożenie” stanu istniejącego, skostnienie płynnej wcześniej struktury. Przestrzeń – twierdzi Harvey – jest z jednej strony warunkiem koniecznym ekspansji kapitalizmu, ale jednocześnie jest też podstawową „barierą” dla jego ciągłego rozwoju. Kapitalizm polega na tym, że inwestuje się pieniądze tak, aby na końcu tego procesu mieć ich więcej. Problem polega na tym, że aby utrzymać średnią stopę wzrostu na poziomie 3 procent (taka uważana jest za wskazaną i taka stopa utrzymywała się w skali światowej od mniej więcej 1750 r.), skala tych inwestycji musi być coraz większa. Stąd kapitalizm, poprzez mechanizm „kreatywnej destrukcji”, stwarza coraz to nowe formacje przestrzenne i dlatego „rozlewa” się na coraz to nowsze obszary.