O powrót kulturoznawstwa zaangażowanego. Wspomnienie o Stuarcie Hallu
Stuart Hall, nieszablonowy jamajsko-brytyjski intelektualista, który zmarł 10 lutego, badał sposoby utrwalania władzy w późnym kapitalizmie oraz jego tożsamościowe labirynty. Był jednym z najważniejszych teoretyków studiów kulturowych. Jego śmierć w 50. rocznicę utworzenia na Uniwersytecie […]
Stuart Hall, nieszablonowy jamajsko-brytyjski intelektualista, który zmarł 10 lutego, badał sposoby utrwalania władzy w późnym kapitalizmie oraz jego tożsamościowe labirynty. Był jednym z najważniejszych teoretyków studiów kulturowych. Jego śmierć w 50. rocznicę utworzenia na Uniwersytecie w Birmingham najważniejszego ośrodka tej dyscypliny ma duże znaczenie symboliczne.
Stuart Hall urodził się w 1932 roku na Jamajce. Do Wielkiej Brytanii przybył w 1951 roku jako stypendysta uniwersytetu oksfordzkiego. Należał do tzw. „Windrush generation” (nazwa pochodzi od statku MV Empire Windrush, którym pierwsza grupa Jamajczyków przypłynęła do portu w Tilbury w 1948 roku), czyli pierwszej fali emigracji z karaibskich Indii Zachodnich na Wyspy Brytyjskie. Doświadczenie bycia przybyszem, obcym, ale też miejscowym, imigrantem pierwszej generacji, czarnym Brytyjczykiem, Jamajczykiem uwikłanym w pigmentokratyczne stosunki władzy oraz czarnym intelektualistą w białej akademii, a także marksistą w Brytanii ery thatcheryzmu, stało się podstawą jego koncepcji krytyki kultury. Później Hall został nazwany „ojcem chrzestnym multikulturalizmu”.
Dysydencka lewica
Lata 50. były gorącym czasem dla lewicy brytyjskiej, z którą Hall związał się na całe życie. Na fali wydarzeń 1956 roku ukształtowała się dysydencka społeczność lewicowych intelektualistów. Opuścili oni partię komunistyczną i zaczęli rozwijać inne projekty polityczne, społeczne oraz naukowe. Hall stał się wówczas bardzo aktywny w londyńskich kręgach intelektualnych, a w 1960 roku, wraz z E.P. Thompsonem i Raymondem Williamsem, innymi tuzami brytyjskiego marksizmu, założył słynny periodyk „New Left Review”. Do dziś pozostaje on jednym z najważniejszych czasopism prezentujących lewicową humanistykę. W późniejszych latach Hall zasłynął między innymi ze zdecydowanych analiz politycznych i polemik na łamach „Marxism Today”.
Kultura popularna jako przedmiot badań
W 1964 roku Richard Hoggart, najstarszy z „ojców założycieli” studiów kulturowych, zaprosił Halla do Centre for Contemporary Cultural Studies (CCCS) na Uniwersytecie w Birmingham. Cztery lata później Hall zastąpił Hoggarta na stanowisku dyrektora tej jednostki i wprowadził ją w złoty wiek, jakm były dla niej lata 70. Właśnie tam powstały pionierskie prace z zakresu badań nad subkulturami Dicka Hebdige’a i Johna Clarke’a, przełomowe analizy dynamiki klasowego społeczeństwa Wielkiej Brytanii autorstwa m.in. Paula Willisa, feministyczne analizy mediów Angeli McRobbie oraz studia nad kulturą popularną. Dziś humanistyka, która nie eksploruje tego, co popularne, jest właściwie nie do pomyślenia. Hall, jego studenci i współpracownicy, którzy czytali nie tylko samego Marksa, ale przede wszystkim Gramsciego, Barthesa, Adorna i Horkheimera, Marcusego, a także innych teoretyków szkoły frankfurckiej oraz nowej lewicy, podjęli interdyscyplinarne badania nad sposobami reprodukowania się hegemonii kapitalizmu właśnie za pośrednictwem kultury popularnej.
Z perspektywy kilku dekad historia CCCS jawi się jako inspirująca, kontrkulturowa opowieść o radykalnych naukowcach-działaczach politycznych. Nie ma w takiej wizji wiele przesady, choć łatwo mogłaby ona przesłonić wkład tego środowiska oraz samego Stuarta Halla we współczesną socjologię, antropologię, ale przede wszystkim kulturoznawstwo. Ta ostatnia dyscyplina, chętnie dziś krytykowana jako nieżyciowa, płytka, czy „kawiarniana”, była niegdyś instrumentem najzupełniej poważnej krytyki zachodniego kapitalizmu, porzucającego krępujący go gorset pełnego zatrudnienia i państwa opiekuńczego na rzecz modnego neoliberalizmu.
Neoliberalizm, od końca lat 70. skutecznie pogłębiający rozwarstwienie społeczne w niemal wszystkich zakątkach Ziemi, ostatnio wypłowiał i stał się dla wielu mniej atrakcyjny. Hall pozostawał jego zaciekłym krytykiem od samego początku, niezależnie, czy przybierał on charakter agresywnej, prywatyzacyjnej polityki rządów Margaret Thatcher, czy też „miękkiej” liberalizacji gospodarczej, połączonej z pochwałą powierzchownie rozumianej wielokulturowości i zaangażowania w wojnę w Iraku, za czasów „New Labour” Tony’ego Blaira.
O powrót kulturoznawstwa krytycznego
Właściwie nic nie stoi na przeszkodzie, by kulturoznawstwo, także polskie, odzyskało swój krytyczny ząb. Oczywiście, wymaga to powzięcia pewnych postanowień. Po pierwsze, należałoby przestać postrzegać antykapitalizm jako domenę grupy dziwaków. Po drugie, dobrze byłoby zajrzeć do książki Policing the Crisis: Mugging, the State, and Law and Order, którą Hall opublikowął w 1978 roku z Chasem Critcherem, Tonym Jeffersonem, Johnem Clarke i Brianem Robertsem. Wnikliwej analizie poddano tam fenomen „mugging”, czyli swojskiego „krojenia”, jak u nas nazywa się czasem praktykę dokonywania napaści i drobnych kradzieży przez „niebezpieczną” młodzież. Atrybutem owego „niebezpieczeństwa” może być niechlujny język, czarny kolor skóry, dres, wulgarność, bądź jakakolwiek inna odmienność. Autorzy książki demonstrują, że kiedy ta odmienność eksponowana jest jako zagrożenie na przykład w ramach telewizyjnego newsa, można łatwo zasugerować społeczeństwu, aby zachowywało sie w określony sposób, stroniło od określonych miejsc lub działań, kupowało określone przedmioty i usługi.
Hall był nieprzejednanym tropicielem ideologii dominujących w medialnych przekazach. W Polsce jego najbardziej znanym dokonaniem jest teoria kodowania i dekodowania. Inspirując się koncepcją produkcji towarów przedstawioną przez Marksa w Grundrisse, Hall zaproponował odejście od linearnego modelu komunikacji (nadawca – przekaz – odbiorca) na rzecz jej modelu strukturalnego. Wydarzenie prezentowane w telewizji odczytywał jako nascyone ideologicznie. Jednak, aby takim było, musiało wpierw zostać przez kogoś odebrane. Innymi słowy, Hall dowartościował rolę odbiorców i ich taktyk postępowania z treścią. Pokazał, że znaczenia są negocjowalne, a zatem opór w świecie wszechwładnych mediów jest możliwy, co więcej, jest czymś, co stosujemy na co dzień. Polityka, realizowana w głębokich strukturach języka, nie jest tylko domeną autorów przekazów.
Określenie Halla jako „medioznawcy” jest niepotrzebnym zawężeniem jego działalności. Media pozostawały jednym z głównych przedmiotów jego zainteresowania, ale nade wszystko była nim polityka i władza oraz sposoby ich przejawiania się w popkulturze. W wywiadzie poświęconym m.in. polityczności uprawianej przez niego dyscypliny, Hall zaznaczył: „Myślę, że wiele osób zajmujących się studiami kulturowymi podziela opinię, że nie możemy wciąż produkować kolejnych analiz Rodziny Soprano. Wybaczcie, ale na świecie dzieje się więcej rzeczy wymagających naszej uwagi”.
Kodowanie i dekodowanie to jeden z raptem kilku tekstów Halla, jakie ukazały się w języku polskim. Opublikowało go w 1987 roku pismo „Przekazy i Opinie”. Na pierwszą antologię tekstów „szkoły z Birmingham” (znalazł się w niej esej Halla Ustrukturyzowana komunikacja wydarzeń) przyszło czekać aż do 2012 roku, gdy ukazał się tom Kultura i hegemonia. Najważniejsze polskie omówienie stanowiska Halla przedstawił Krzysztof Jaskułowski w tekście Kultura popularna jako pole bitwy. Wokół kulturoznawstwa krytycznego Stuarta Halla. Jaskułowski ukazuje myśl Halla jako oryginalną próbę zdystansowania się od redukcjonizmu ekonomicznego ortodoksyjnego marksizmu, a zarazem wyciągnięcie ręki w stronę klasy robotniczej, zanurzonej w kulturze popularnej. Odróżniało to Halla od szkoły frankfurckiej. Współtwórca kulturoznawstwa krytycznego rozumiał politykę klasową jako pole zdominowane przez przemysł kulturowy. Wymagało to stosowanej odpowiedzi – oporu poprzez, a nie wobec kultury popularnej.
Emancypacja i ekonomia
W latach 90. Hall należał do najuważniejszych obserwatorów polityki różnorodności kulturowej. Multikulturalizm był jednym z elementów łączących neoliberalny model gospodarczy z afirmacją różnicy w ramach hasłami giddensowskiej „trzeciej drogi”. Hall nie był bezkrytycznym apologetą tego kierunku. Zdawał sobie sprawę z zagrożeń, jakie rodzi włączenie dyskursów emancypacyjnych – na przykład popkultury „czarnych przedmieść” – do głównego obiegu kapitalistycznych relacji towarowych. Jednak gdy opowiadał się za wzmocnieniem reprezentacji kultur mniejszościowych w mediach głównego nurtu, zarzucano mu, że wyrzekł się klasowej wrażliwości i stał się konformistą.
Hall nigdy nie porzucił etyki dla estetyki, ani ekonomii na rzecz fascynacji utowarowioną różnorodnością. Często podkreślał, że przeciwstawienie się redukcjonizmowi ekonomicznemu nie może oznaczać porzucenia ekonomii. Materializm kulturowy pozostał dla niego punktem wyjścia także wtedy, gdy zajmował się kulturowo-ideologicznymi aspektami późnej nowoczesności.
Stuart Hall był dla mnie jednym z przewodników po sfragmentaryzowanej humanistyce, z różnym skutkiem zlepianej w interdyscyplinarną mozaikę. Kiedy cultural studies straciły swoje krytyczne ostrze, zaczęto im zarzucać bycie symptomem czasów, w których naczelną wartością jest przyjemność. Jednak to, co krytycy studiów kulturowych uważają dziś za „spojrzenie kulturoznawcze”, ma więcej wspólnego z konsumpcyjną znieczulicą, niż z wolą oporu, i zdecydowanie odbiega od założeń Stuarta Halla i reszty brytyjskich neomarksistów. Dlatego życzę młodym adeptom i adeptkom humanistyki, aby często nieuporządkowana i dygresyjna myśl Halla, stanowiła inspirację do czegoś więcej niż samego zachwytu nad różnorodnością kulturową oraz rozgrzeszaniasię z przyjemności prowadzenia badań nad kulturą popularną. Polityczność stawianych przez Halla diagnoz inspiruje nas dzisiaj za rzadko. Uważam, że warto do niej powrócić.