WILCZEWSKI: Nowe otwarcie

Czy zaprzysiężenie nowego rządu Litwy daje nadzieję na ponowne otwarcie w stosunkach z Polską?


Jedno z najczęściej powtarzanych ostatnio pytań dotyczących relacji polsko-litewskich brzmi: czy nastąpi „nowe otwarcie”? Oczekiwania rozbijają się o nierozwiązane problemy polskiej mniejszości na Litwie. Strona polska powtarza, że zajmując się strategicznymi zadaniami nie możemy tracić z oczu spraw Polaków. Litewska strona odwrotnie – twierdzi, że kwestie mniejszości nie powinny przesłaniać strategicznego partnerstwa. Wspólnego stanowiska brak.

Pytanie o „nowe otwarcie” powraca praktycznie przy okazji każdej zmiany rządu w Warszawie i w Wilnie. W 2012 roku wiązano wiele nadziei z centrolewicowym rządem Algirdasa Butkevičiusa, tym większych, że do koalicji dołączyła także Akcja Wyborcza Polaków na Litwie. Wcześniej panowało przekonanie, że stopniowe dochodzenie AWPL do wpływów politycznych doprowadzi w końcu do realizacji polskich postulatów. Tak się nie stało – po dwóch latach AWPL opuściła koalicję.

Po następnych dwóch latach lewica poniosła spektakularną porażkę wyborczą. Do roli głównej siły politycznej wyrosła natomiast partia-enigma, Związek Zielonych i Rolników, zgromadzenie polityków, działaczy społecznych, ekspertów, o bliżej niesprecyzowanych poglądach i ogólnikowym, populistycznym programie. Przegrani socjaldemokraci dołączyli do nich w roli partnera koalicyjnego, co może być gwarancją przynajmniej częściowej kontynuacji dotychczasowej polityki.

Co to oznacza dla stosunków z Polską? Stanowisko szefa dyplomacji zachował socjaldemokrata Linas Linkevičius. Jego przychylność wobec spraw polskich jest w Warszawie znana. Jeszcze w 2013 roku, niedługo po objęciu stanowiska w poprzednim rządzie, deklarował wolę naprawy wzajemnych relacji. Przepraszał za to, że za rządów prawicy litewski Sejm odrzucił projekt ustawy legalizującej oryginalną pisownię nazwisk w dokumentach (o co zabiega polska mniejszość).

Linkevičius za swą koncyliacyjną postawę został skrytykowany na Litwie, w tym w przez prezydent Dalię Grybauskaitė. Reakcja sporej części litewskiego establishmentu była symptomatyczna. Jak się później okazało, do końca kadencji litewski Sejm nie zdołał, mimo szumnych deklaracji naprawy stosunków, przeprowadzić ani jednej ustawy, która rozwiązywałaby którykolwiek z problemów sygnalizowanych przez polską mniejszość.

Dziś wracamy do punktu wyjścia. Warszawę po raz kolejny odwiedza ten sam minister spraw zagranicznych, który po raz kolejny mówi o konieczności naprawy stosunków. Retoryka jednak jest już nieco inna. Mniej jest obietnic dotyczących realizacji polskich postulatów, za to minister mówi, że problemy mniejszości nie powinny odwracać uwagi od strategicznego partnerstwa, minister Waszczykowski – że partnerstwo nie powinno przesłaniać problemów mniejszości…

Widać wyraźnie, że Warszawa i Wilno nadają na innych falach i o porozumienie trudno. Spora część litewskich elit nie chce iść na ustępstwa wobec Polaków na Litwie. Widzi w nich rosyjską V kolumnę. I rzeczywiście, prorosyjskie sympatie wśród Polaków to fakt, potwierdzony przeprowadzonymi niedawno badaniami – ponad 40 proc. z nich popiera aneksję Krymu, a 64 proc. lubi prezydenta Putina. Ale czy to oznacza, że całą mniejszość należy spisać na straty?

A może należałoby to potraktować jako wyzwanie? Część elity litewskiej zaczyna to rozumieć. Były premier Andrius Kubilius (dziś polityk prawicowej opozycji) proponuje, aby umożliwić na Litwie transmisję polskich kanałów telewizyjnych, które mogłyby stanowić przeciwwagę dla popularnych wśród litewskich Polaków programów rosyjskich, przesyconych kremlowską propagandą. Ta propozycja może jednak rozbić się o biurokratyczne problemy związane z prawami licencyjnymi, jak i zwykłą niechęć niektórych litewskich polityków.

Polska mogłaby również poczynić krok do przodu, przeformułowując dotychczasowe koncepcje wspierania polskości na Litwie, oferując nowe programy promocji polskiej kultury, realizując ciekawe projekty, pomagając polskiemu szkolnictwu tak, aby było atrakcyjne i zapewniało znajomość języka polskiego, jak i litewskiego na odpowiednim poziomie. W przeciwnym razie, społeczności polskiej grozi dalszy dryf w stronę ekspansyjnej kultury rosyjskiej.

Czy tak się stanie – czas pokaże. Wszystko wskazuje jednak na to, że strona polska pozostanie przy wspieraniu AWPL – siły politycznej z jednej strony nieefektywnej w realizowaniu polskich postulatów, z drugiej strony oskarżanej przez Litwinów o sprzyjanie interesom rosyjskim. Władze litewskie z kolei dalej pozostaną głuche na głosy wzywające do ustępstw wobec Polaków. Stosunki polsko-litewskie znów zabuksują w starych koleinach, a przy okazji następnych wyborów znów będziemy liczyć na „nowe otwarcie”.

Źródło ilustracji: Wikimedia Commons

Dominik Wilczewski – absolwent Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, redaktor portalu Przegląd Bałtycki

Artykuł o badaniu przeprowadzonym przez Centrum Studiów Europy Wschodniej na temat Polaków i Rosjan na Litwie

Dominik Wilczewski o nowym rządzie Litwy

Nasz tekst o stosunkach polsko-litewskich z 2012 roku

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa