Warszawa bez Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Po pięciu latach od wygrania konkursu na projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej przez Christiana Kereza i wydaniu na inwestycję 9,8 mln zł stało się to, co wielu przeczuwało już od miesięcy: w środę warszawski ratusz zerwał […]


Po pięciu latach od wygrania konkursu na projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej przez Christiana Kereza i wydaniu na inwestycję 9,8 mln zł stało się to, co wielu przeczuwało już od miesięcy: w środę warszawski ratusz zerwał umowę ze szwajcarskim architektem. Obie strony obarczają się nawzajem winą za ten stan rzeczy. Urzędnicy skierowali sprawę do sądu.

Wiceprezydent Jacek Wojciechowicz twierdzi, że projekt Kereza nie spełniał założeń konkursu i był niezgodny z polskim prawem budowlanym. Szalę goryczy przelać miało przesłane do władz stolicy pismo, w którym architekt domagał się zwrotu dotychczas poniesionych kosztów i sprzeciwiał się nałożonym na niego karom. Na te zarzuty Kerez odpowiada, że domagał się po prostu zaległych pieniędzy, prace nad jego projektem utrudniała niechęć ze strony Stołecznego Zarządu Rozbudowy Metra, a do działki, na której miało powstać muzeum, są zgłaszane roszczenia – część gruntów już zostało oddanych i urzędnicy nie sposobią się do ich odkupienia. Napięcia na linii ratusz – Kerez istniały już od trzech lat, a z czasem przybierały coraz ostrzejsze formy. Urzędnicy domagali się zmian w projekcie – na przykład wydzielenia w budynku przestrzeni dla Teatru Rozmaitości, o czym w konkursie nie było mowy – architekt upominał się o wynikające z umowy wynagrodzenie za kolejne etapy pracy.

Władze Warszawy zamierzają teraz ogłosić nowy konkurs na budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej, przy zachowaniu tej samej lokalizacji na Placu Defilad. Oznacza to, że modernistyczny projekt Szwajcara trafi do kosza, a długotrwały spór między ratuszem a Kerezem raczej nie zachęca uznanych architektów do startowania w kolejnym konkursie. Budowa odwlecze się więc o co najmniej kilka lat. Tymczasową siedzibą Muzeum Sztuki Nowoczesnej ma być pawilon sklepu Meble Emilia przy ul. Emilii Plater, ale i ta lokalizacja wciąż nie jest uzgodniona.

Plac Defilad w Warszawie, (CC BY-SA 2.0) by keriluamox / Flickr

Zapraszamy do lektury komentarzy do powyższej sytuacji.

Żeby zrozumieć niemożność realizacji tego projektu, trzeba się cofnąć do czasu jeszcze sprzed konkursu. Ówczesny Naczelny Architekt Miasta Michał Borowski uparł się, że szybko stworzy i uchwali plan otoczenia Pałacu Kultury. Pozornie to był bardzo słuszny zamiar. Natomiast narysował ten plan kompletnie nie biorąc pod uwagę roszczeń do spornych działek – w rozmowie z Xawerym Stańczykiem mówi Grzegorz Piątek, kurator i krytyk architektury.

Grzegorz Piątek: W innym miejscu muzeum już byłoby budowane.

Z kolei historyczka sztuki Aleksandra Stępień zauważa, że poruszenie związane z zerwaniem przez włodarzy Warszawy umowy ze szwajcarskim architektem, Christianem Kerezem, autorem zwycięskiego projektu na Muzeum Sztuki Nowoczesnej przy placu Defilad, jest symptomatyczne dla procesów, w których – jako mieszkańcy miasta – od dłuższego czasu uczestniczymy: tworzenia coraz większych rozdźwięków pomiędzy lansowaną, oczekiwaną, a rzeczywistą wielkomiejskością stolicy.

Aleksandra Stępień: W pogoni za wielkomiejskością.

Anna Cymer, krytyczka architektury komentuje: 9 maja 2012 przez niektórych zostanie zapamiętany jako dzień rozczarowania, złości, żalu, irytacji – wśród części warszawiaków informacja o tym, że władze Warszawy ostatecznie zerwały umowę z Christianem Kerezem wywołała różne uczucia. Gmach Muzeum Sztuki Nowoczesnej nie powstanie ani w wyłonionym w konkursie kształcie, ani w planowanym czasie, ani w wyznaczonej lokalizacji. Spuszczając litościwą zasłonę milczenia na słowne przepychanki, groźby i wzajemne oskarżenia pomiędzy szwajcarskim architektem a ratuszem, jakimi od środy raczą nas gazety i portale internetowe, to wydarzenie trzeba uznać za kompromitację władz stolicy, dowód na jej katastrofalną nieudolność, wstyd i dyskwalifikację dla urzędników (mimo że taki właśnie obrót sprawy był do przewidzenia już co najmniej od roku).

Anna Cymer: Kto chce muzeum?

Natomiast Paweł Krzaczkowski, redaktor działu kultury „Recyklingu Idei” pisze: Po tygodniowym pobycie w Berlinie powrót do Warszawy. Jedna z pierwszych informacji, która do mnie dociera nie pozostawia wątpliwości, że mieszkam w tej gorszej części świata. Nadzieje środowisk artystycznych, że znajdzie się wreszcie w Polsce miejsce do ekspozycji sztuki współczesnej na przynajmniej europejskim, a może nawet światowym poziomie, zostały dość brutalnie pogrzebane decyzją warszawskich urzędników.

Paweł Krzaczkowski: Na co faunie ludzkiej muzeum.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa