Visegrád24: ładna nazwa i przykrywka dla dezinformacji
Wykorzystując zachodnie wsparcie dla Ukrainy, właściciele Visegrád24 budują markę „Make Europe Great Again”, implementując model medialny pierwotnie testowany przez Viktora Orbána.
Podczas gdy węgierskie próby nie powiodły się, w ciągu zaledwie dwóch lat Visegrád24 wyrósł na jeden z największych środkowo- i wschodnioeuropejskich serwisów informacyjnych w języku angielskim. Stało się tak mimo całkowitej anonimowości, nieprzejrzystej struktury finansowania, braku strony internetowej, niepublikowaniu oryginalnych treści oraz niejasnych powiązań z polskim rządem.
Jak powstaje rozgłos?
31 października 2022 r. Kancelaria Sejmu przyznała 1,4 mln zł (ok. 300 tys. euro) z rezerwy budżetowej Fundacji Action-Life, organizacji pozarządowej zajmującej się rekreacją i zdrowiem. Cel: realizacja zadania publicznego Visegrád24.
Nazwa może budzić pozytywne skojarzenia. W ciągu ostatnich dwóch lat profile o podobnych tytułach gromadziły w mediach społecznościowych setki tysięcy obserwujących, zainteresowanych tematyką regionu Europy Środkowo-Wschodniej, czy wojny w Ukrainie. Jednak wspierająca sport organizacja pozarządowa otrzymująca państwowe fundusze na stronę informacyjną to tylko jeden z wielu szemranych rozdziałów w historii Visegrád24.
Portal twierdzi, że gromadzi i tworzy informacje na tematy polityczne, historyczne oraz regionu Europy Środkowej i Wschodniej. Serwis po raz pierwszy zagościł na Twitterze w styczniu 2020 r., zyskując do tej pory 324 tys. „followersów”, a także 153 tys. obserwatorów na TikToku i 7 tys. zarówno na Facebooku, jak i na Instagramie. Jednak w przeciwieństwie do innych regionalnych stron, takich jak „Visegrad Insight”, które publikują oryginalne, anglojęzyczne treści analityczne, Visegrád24 nie tworzy praktycznie żadnych własnych materiałów. Jego działalność polega wyłącznie na ponownym udostępnianiu i umieszczaniu informacji, a strona internetowa, Visegrád24.org służy do przekazywania darowizn dla bezimiennych autorów.
Źródło dezinformacji
Na stronie ukazywały się fake newsy takie jak ten, że Leonardo DiCaprio przekazał 10 milionów dolarów na rzecz Ukrainy, czy PornHub blokuje dostęp do swojej strony z Rosji. Visegrád24 miał być też pierwszym międzynarodowym kanałem mediów społecznościowych, który opublikował wideo fińskiej premier Sanny Marin tańczącej z przyjaciółmi na imprezie w sierpniu 2022 r. W sytuacji, gdy Finlandia czeka na przystąpienie do NATO, wypuszczenie takiego materiału było, logicznie rzecz biorąc, w interesie kogoś, kto skorzysta na ewentualnym skandalu wokół Marin.
To zmobilizowało ponownie do zainteresowania się tym, kto stoi za Visegrád24. Na razie wiadomo tyle, że portal został założony z Polski, przy użyciu polskiego numeru telefonu. Pierwsze pytanie o administratorów Visegrád24 pojawiło się zaledwie kilka miesięcy po jego powstaniu w 2020 r. Prowadzący stronę odpowiedzieli, że są grupą przyjaciół zainteresowanych Grupą Wyszehradzką i Inicjatywą Trójmorza, wielu z nich pracowało w branży informacyjnej i ma konserwatywne poglądy.
Dopiero jesienią 2022 r. polskie serwisy informacyjne TrueStory i OKO Press wytropiły osoby prowadzące Visegrád24. Uważa się, że jednym z nich jest dziennikarz Adam Starzyński, który wcześniej pracował w anglojęzycznym portalu prowadzonym przez TV Republikę. Znany był również z redagowania ultrakonserwatywnej strony na Twitterze BasedPoland która, zanim została wykluczona z mediów społecznościowych, miała 150 tys. obserwujących.
Starzyński jest kluczową postacią w ruchu MEGA (Make Europe Great Again) nawiązującej nazwą do kampanii Donalda Trumpa „Make America Great Again”. Dziennikarz stara się wpływać na odbiorców za pomocą ksenofobicznych i antyestablishmentowych treści. BasedPoland słynęła z treści antyuchodźczych, a także obsypywania pochwałami prawicowych liderów politycznych: członków polskiego rządu, ale też Jaira Bolsonaro, Matteo Salviniego i Viktora Orbána. Dziś Starzyński publikuje w mediach społecznościowych pod pseudonimem Adam Starski.
Inną związaną ze stroną postacią jest, pracujący w Polsce od 2014 r., Stefan Tompson – brytyjski specjalista PR, który od 2020 r. prowadzi anglojęzyczny kanał YouTube o polskiej historii. Jego pracę wspierał finansowo Polski Fundusz Filmowy, a niektóre z jego filmów zamieszczał również Visegrád24.
W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” z września 2022 r. Tompson przyznał, że osobiście tworzył strony Videgrad24, prowadząc go ze znajomymi pracującymi w branży mediów społecznościowych.
Stwierdził, że poglądy liberalne przyćmiewają tam konserwatywne i że Visegrád24 działa bez żadnego zewnętrznego finansowania, ale wkrótce zacznie szukać inwestorów, by móc funkcjonować jako pełnoprawna redakcja informacyjna.
Kto za tym stoi?
Fundację Action-Life, która ma przeznaczać środki na Visegrád24, założył w 2016 r. 33-letni inżynier środowiska Jakub Nowak. Od tego czasu organizacja wygrywała liczne przetargi państwowe na wydarzenia sportowe oraz działania popularyzujące historię i wartości patriotyczne, warte łącznie 1,9 mln zł (400 tys. euro).
Wirtualna Polska zwróciła się zarówno do Kancelarii Sejmu, jak i do samej organizacji z pytaniem o przyznanie środków dla Visegrád24. Chociaż ci pierwsi nie podali szczegółów umowy, ani nazwisk osób, które ją podpisały, ponieważ nie została ona zawarta, przyznali, że zadaniem fundacji będzie stworzenie anglojęzycznego portalu poświęconego kulturze, historii i polityce w regionie Europy Środkowo-Wschodniej i 3SI, a także zwalczanie rosyjskiej dezinformacji. Czyli dokładnie to, co twierdzą o swoim portalu sami twórcy Visegrád24 na kontach portalu w mediach społecznościowych.
Z drugiej strony, przedstawiciel Action-Life powiedział WP, że organizacja została w listopadzie poinformowana przez Kancelarię Sejmu o wycofaniu planów wsparcia finansowego i odmówił wyjaśnienia, czy środki te zostałyby wykorzystane na przekształcenie Visegrád24.org, który obecnie działa tylko z darowizn. Tompson nie odpowiedział na prośbę redakcji o wyjaśnienie, czy rząd stał się darczyńcą jego projektu.
Związki Visegrád24 z polskim rządem nie kończą się jednak tutaj, aczkolwiek przeznaczenie publicznych pieniędzy dla rekreacyjnej organizacji pozarządowej na założenie serwisu informacyjnego budzi wystarczająco dużo pytań. Nie tylko kanały TikTok i Instagram Visegrád24 są pełne cytatów polityków związanych z rządem (wyłącznie pozytywnych). Jak odkryło OKO Press, stronę cenili prawicowi politycy zanim stała się sławna. Na przykład poseł Patryk Jaki z Solidarnej Polski był jednym z pierwszych, którzy skarżyli się, gdy działalność Visegrád24 została po raz pierwszy zablokowana na Facebooku.
Robi się nieprzyjemnie
O ile sama historia Visegrád24 może zagrozić wolności prasy w Polsce, o tyle fakt, że jest to międzynarodowa gazeta z niejasną przeszłością działająca w czasach wojny, czyni ją o wiele bardziej problematyczną.
Informacje na temat sytuacji w Ukrainie mogą wprowadzić opinię publiczną w błąd, sugerując że Visegrád24 jest wiarygodnym źródłem informacji. Przytłaczająca ilość postów na temat wojny tylko przysłania jej ideologiczny charakter.
Można więc mówić o miękkiej manipulacji globalną opinią – podobną do tego, jak na Zachodzie działa rosyjska i wschodnia propaganda.
Casus Węgier
Mimo to błędem byłoby porównywanie Visegrád24 do węgierskiej machiny propagandowej. Rząd Viktora Orbána podejmował próby stworzenia mediów podobnych do Visegrád24, ale poniósł spektakularną porażkę. Anglojęzyczną agencję informacyjną V4NA (Visegrad 4 News Agency) założył w 2019 r. jeden z doradców Orbána – Árpád Habony. Firma została zarejestrowana w Londynie, a formalności dopełnił Kristóf Szalay-Bobrovniczky, obecnie minister obrony Węgier.
Na początku V4NA dostarczała materiały do newsroomów węgierskich prorządowych redakcji. Te skupiały się niemal wyłącznie wokół ksenofobicznych tematów wymierzonych w uchodźców. Choć zarówno rząd Czech, jak i Słowacji protestowały przeciwko używaniu w nazwie słowa „Wyszehrad”, serwis kontynuował działalność, pobierając za dystrybucję treści od 400 do 2000 euro miesięcznie. Obecnie jego dwujęzyczne materiały są dostępne za darmo i nie przypominają już nawet agencji informacyjnej – to ewidentna antyuchodźcza, antyLGBTIQ+ i antyzachodnia propaganda. Okazuje się też, że nie działają już z Londynu, ale z siedziby największego prorządowego konglomeratu medialnego na Węgrzech.
Kolejny przykład przedsięwzięć węgierskiego rządu na zagranicznym rynku informacyjnym ujrzał światło dzienne w 2014 r. Był to anglojęzyczny serwis informacyjny o sprawach węgierskich, który uruchomiła fundacja Friends of Hungary, której przewodniczy uznany naukowiec blisko związany z rządem – Szilveszter Vizi. Fundacja, w której wydarzenia angażuje się sam Viktor Orbán, twierdzi, że jej celem jest „dostarczanie społeczności przyjaciół Węgier i opinii publicznej wartościowych, ale bezstronnych informacji na temat wydarzeń i sukcesów dotyczących Węgier i Węgrów żyjących na całym świecie”.
Hungary Today nie propaguje nienawiści, ale jest pokłosiem samozwańczych zwycięstw rządu (dobrobyt, stabilność, itp.). W dziale opinii publikuje jedynie określone poglądy, nie informuje o węgierskiej opozycji i społeczeństwie obywatelskim oraz odmawia kontekstualizacji wiadomości, które mogłyby być szkodliwe dla rządu. Na przykład pod koniec ubiegłego roku pisano o węgierskim wzroście gospodarczym, nie wspominając o tym, że Węgry mają najwyższą stopę inflacji w Unii Europejskiej i odtrąbiono sukces węgierskiego przemysłu filmowego w 2022 r., zapominając o tym, że produkcje z podtekstem politycznym otrzymały ogromne sumy pieniędzy, ale poniosły klęskę na wszystkich zagranicznych festiwalach.
Wisienką na torcie jest fakt, że jedyną inną anglojęzyczną „witryną informacyjną” z Węgier jest About Hungary: blog, który śledzi każdy krok rządu. Tam użytkownik musi przewinąć stronę na sam dół, aby odkryć, że to, co wydaje się być źródłem wiadomości, jest w rzeczywistości prowadzone przez gabinet Viktora Orbána.
Podczas gdy przedsięwzięcia węgierskiego rządu w zagranicznej sferze medialnej nie były udane, odgórne przejęcie prasy było podstawą hybrydowej autokracji wyborczej Viktora Orbána. Niemniej jednak wszystko wskazuje na to, że polski model, uosabiany przez Visegrád24 odnosi większe sukcesy na rynku międzynarodowym.
_
Iván László Nagy – stypendysta programu Marcina Króla, dziennikarz polityczny młodego pokolenia. Pisze do niezależnego węgierskiego serwisu informacyjnego hvg.hu. Prowadzi badania naukowe nad technikami komunikacji populistycznych reżimów. Pisze krytyczne reportaże o globalnej demokracji, ze szczególnym uwzględnieniem quasi-autorytarnych przepływów politycznych na Zachodzie i na Węgrzech.
Artykuł powstał w ramach programu współpracy głównych tytułów prasowych w Europie Środkowej prowadzonego przez Visegrad Insight przy Fundacji Res Publica. Tekst ukazał się w języku angielskim w Visegrad Insight.
Fot. Bence Kiss-Dobronyi / Unsplash.