Użycie pojęcia „Cyganie” na Węgrzech

Numer tematyczny czasopisma anBlokk W ostatnich latach dyskusja publiczna na temat Cyganów uległa na Węgrzech znacznej radykalizacji. Wydaje się, iż wszelkie nierozwiązane problemy społeczeństwa węgierskiego, narosłe od czasów socjalizmu i obecne po dzień dzisiejszy, przywoływane […]



Numer tematyczny czasopisma anBlokk

W ostatnich latach dyskusja publiczna na temat Cyganów uległa na Węgrzech znacznej radykalizacji. Wydaje się, iż wszelkie nierozwiązane problemy społeczeństwa węgierskiego, narosłe od czasów socjalizmu i obecne po dzień dzisiejszy, przywoływane są zawsze, gdy poruszana jest tematyka cygańska. Anomalie w sferze oświatowej, społecznej i administracyjnej zaostrzają się w kontekście problematyki romskiej i stają się „kwestiami cygańskimi”. Silny rasizm dyskusji publicznej staje się naturalny, co odzwierciedla przepaść w społeczeństwie, powiększa ją oraz zaostrza konflikty w stosunkach węgiersko-cygańskich.

Zatytułowany „Użycie pojęcia »Cyganie«” numer tematyczny magazynu anBlokk, zajmującego się na co dzień życiem publicznym i naukowym, docieka meritum tego dyskursu. W oparciu o własne badania, na przykładzie pewnej prowincjonalnej miejscowości przedstawia, w jaki sposób w następstwie rozpadu porządku panującego na wsi w ostatnich latach zrodziła się dyskryminacja Cyganów.

Obserwacje prowadziliśmy na wschodzie Węgier we wsi zamieszkałej przez blisko 1800 osób. Akcentowanie różnic między Węgrami a Cyganami ma tu już dobrze zakorzenioną tradycję. Pracując tam przez 10 lat w charakterze antropologów, zaobserwowaliśmy utrwalony porządek, w którym rozbieżności pomiędzy obiema nacjami tworzą nieprzekraczalną granicę.

Wyraźna polaryzacja obrazów obu stron nie oznacza jeszcze, że ich reprezentanci nie stykali się ze sobą na co dzień. Przeciwnie. W ich kontaktach jednak zasadnicze znaczenie miały właśnie różnice węgiersko-cygańskie. Kontakty te miały, zresztą, różny charakter: poprzez pracę, święta, szkołę a także po prostu przebywanie w bliskim sąsiedztwie; na wszystkich jednak płaszczyznach pojawiały się napięcia węgiersko-cygańskie. Co więcej, to one nadawały im zasadniczy ton.

Istnieją dwie podstawowe zasady rządzące podkreślaniem tych różnic i konfliktów. Po pierwsze, miejsce Cyganów we wsi, względnie miejsce w stosunku do Węgrów, było zawsze bardzo precyzyjnie wyznaczone. Cygan chodzi do szkoły, ale siedzi w ostatniej ławce bądź jest chłopcem na posyłki; Cygan pracuje zarobkowo, ale może być tylko śmieciarzem bądź sprzątaczką w miejskim szpitalu. Poza tym może pracować za dniówki u mieszkańców wsi; może także parać się zbieractwem i sprzedawać swoje zbiory. Cygan mieszka wprawdzie wewnątrz wsi, ale na cygańskim osiedlu, w jednej z czterech odrębnych jej części. Miejsce Cygana jest zatem wszystkim dobrze znane, wyznaczone są ramy wzajemnych kontaktów, wewnątrz których sprawnie funkcjonuje relacja, którą można by nazwać zależnością patron-petent. Różnice między Cyganami a Węgrami polegają więc na tym, że na terenie wsi zawsze znajdzie się dla strony cygańskiej miejsce, rola lub możliwość działania, lecz dają się one zawsze wyraźnie wydzielić i opierają się na relacji władzy. To pierwsze ważne zjawisko.

Drugim zaś jest fakt, że nie rozmawia się wprost o różnicach cygańsko-węgierskich. Można jedynie przeczuwać, że różnice te determinują poszczególne sytuacje i określają wzajemne stosunki pomiędzy ich uczestnikami, ale nigdy nie mówi się wprost o tym, że takie różnice istnieją. Unikanie słowa „Cygan” oznacza zarazem, że różnice określające podstawowe stosunki panujące w danym środowisku oraz los żyjących w nim ludzi są przemilczane (i – co za tym idzie – wypierane).

To z kolei oznacza, że w ostatnich czasach różnice między Cyganami a Węgrami były przemilczane. Przez to stały się one „naturalne”, podobnie jak hierarchia, z której zawsze wyklucza się „Cygana” – tak, jakby go w społeczeństwie w ogóle nie było. Nieprzypadkowo w tej sytuacji używanie słowa „Cygan” jest szczególnym tabu, wszak na nim opiera się cały mechanizm podporządkowania. Największe niebezpieczeństwo dla takiego stanu rzeczy stanowi oficjalna akceptacja Cygana bądź publiczne nazywanie go Cyganem. A że takie status quo było po prostu wygodne, znakomicie odpowiadało dotąd miejscowym Węgrom, wszak „Cygan” nie zagrażał im pod żadnym względem (miał swoje miejsce we wsi, w szkole i w pracy), nic nie skłaniało ich do tego, by je odmienić. Jest jeszcze bardziej skomplikowane pytanie: jak doszło do tego, że niektórzy przystali na fakt, że – nie będąc Cyganami – zostali zaliczeni do tej grupy (choć wprost tak ich nie nazywano), ze względu na bycie np. bezrobotnymi lub przestępcami.

Kwestia ta dotyczy sytuacji z przeszłości, wszak w związku z procesami mającymi miejsce w ostatnich latach współczesna dyskryminacja Cyganów opiera się na odmiennej logice. W procesie tym wypowiedzenie słowa „Cygan” w coraz bardziej naturalny sposób oznacza rozpad „wcześniejszego porządku”. Realizowany we wsi program likwidacji osiedli, cygańskie przedsięwzięcia budowlane, tudzież proces „odcyganiania” miejscowej szkoły są zjawiskami, które podważają dotychczasowe miejsce Cyganów w miejscowości, ich pomocniczą rolę i niski status ich pracy. Fakt naruszenia dotychczasowej pozycji Cyganów unaocznia nagle niedostrzegane dotychczas różnice i jeszcze bardziej wymusza wypowiedzenie zakazanego słowa. Stosunki opierające się na milczeniu nie mogą być kontynuowane, a naruszenie milczenia podaje w wątpliwość fundamenty dotychczasowego porządku.

Wszystko to dobrze ilustruje sytuacja panująca w miejscowej szkole. Ze względu na rosnący odsetek cygańskich dzieci, węgierscy rodzice wypisali swoje pociechy ze szkoły i przepisali je do placówki w sąsiedniej wsi. W efekcie edukację w opisywanej przez nas miejscowości pobierają już jedynie dzieci cygańskie. W opisie tego procesu konieczne jest, by padło słowo „cygańskie”, bo jednoznacznie oznacza to, że te, które pobierają nauki gdzie indziej, to węgierskie dzieci, te zaś, które pozostają, są cygańskie. W tej sytuacji bycie „Cyganem” nie oznacza już tego samego, co kiedyś.

Dopóki nie powiedziano wyraźnie słowa „Cygan”, rozumiano pod tym pojęciem raczej pozostających w tyle, ułomnych Węgrów, co wymuszało asymilację. Jeśli natomiast „nazywają nas Cyganami”, stawiając wyraźną granicę – asymilacja traci sens. Fakt, że, będąc uczniem, trzeba nieustannie znosić piętno odmienności, w połączeniu z obciążeniem w postaci krzywd wcześniejszych ucisków, prowadzi do sytuacji, że „cygańskość” można w końcu sobie uświadomić, zaakceptować ją i unaocznić: przede wszystkim – poprzez przeciwstawienie „węgierskości”.

Proces likwidacji granic osiedli we wsi przebiegał równolegle z przemianami w szkole. Dużo silniejszy był moment uświadomienia sobie i zaakceptowania istnienia Cyganów, aniżeli samo nazwanie ich Cyganami. Może się tutaj objawić jeszcze inny sens słowa „Cygan”. Zniesienie podziału na osiedla zostało przeprowadzone przez nowopowstałą organizację mniejszościową. Akcja ta stała się zatem „programem dotyczącym Cyganów”, który przez Węgrów został odebrany jako gwałtowne naruszenie dotychczasowego porządku, swego rodzaju utratę terenu, dlatego próbowali wszelkimi sposobami stanąć na przeszkodzie jego realizacji. W programie tym „Cygan” potraktowany został jako pojawiająca się ex nihilo siła burząca dotychczasowy wiejski porządek. W ramach tego programu Cyganie wprowadzili się również do wsi jako Cyganie. Cygan przemieszcza się z dotychczas ustalonej pozycji, staje się widoczny, zajmuje nową przestrzeń oraz w świecie – skądinąd nieobliczalnym – staje się synonimem na nowo zdefiniowanych problemów.

Jednak wyjście stosunków cygańsko-węgierskich we wsi z dotychczasowych ram nie nastąpiło w układzie izolowanym. Przebieg zmian zwraca wyraźnie uwagę także na powiązanie wewnętrznych procesów wsi z ciągiem wydarzeń w skali całego kraju. Podporządkowanie Cyganów (opierające się na nienazywaniu ich nimi) stanowiło – można by rzec – przedmiot społecznego konsensusu, którego korzenie sięgają jeszcze ery Kádára, mającej na celu zniesienie różnic etnicznych i religijnych poprzez tłumienie ich w społeczeństwie. Na poziomie lokalnym wieś do czasów dzisiejszych nie tylko realizuje jej założenia, ale nawet je radykalizuje. Może to czynić dopóty, dopóki słowo „Cygan” nie zostanie wypowiedziane na płaszczyźnie społecznej. Procesy społeczne wynikające ze zmian ustrojowych indukują jednak w lokalnym porządku takie przemiany, że wypowiadanie słowa „Cygan” jest nieuniknione. Z drugiej strony – lokalne doświadczenia sprawiają, że szuka się dyskursów społecznych opisujących i regulujących nowy porządek. Dyskursy te kształtują obraz Cygana niebezpiecznie różniącego się od Węgra, co wywołuje propozycje wykluczenia go ze społecznego „my”. Wcześniejsze nieużywanie słowa „Cygan” z jakiegoś powodu uważa się za oszustwo wobec Węgrów. Nikomu nie przychodzi do głowy, że przez dziesięciolecia społeczeństwo węgierskie właśnie tym milczeniem doprowadziło do wytworzenia się różnic między Cyganami a Węgrami, które w żaden sposób nie zagrażały Węgrom, ponieważ definiowały one Cygana jako jednoznacznie drugorzędnego obywatela. Jednocześnie zjawisko to szło w parze z nieuświadomionymi przez nikogo uciskami i tworzeniem różnic zarówno ze strony cygańskiej, jak i węgierskiej. W ostatnich latach jednak, kiedy to oczywistość istnienia „drugorzędnego obywatela” została zachwiana, powodujące ją uciski stawały się coraz bardziej uchwytne i przygnębiające oraz powodowały coraz silniejsze napięcie. Wymawianie słowa „Cygan” stało się w tym momencie nieuniknione i jest dziś obciążone właśnie tymi uciskami i napięciami. Dopóki trwa dotychczasowy porządek (tj. np. unikanie słowa „Cygan”, nieutożsamianie wszelkich problemów z tą właśnie nacją), dopóty nie będziemy wiedzieć, co się stanie, jeśli otwarcie powiemy, kto jest Cyganem (ucieleśnieniem problemów), a kto nie.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa