Uchodźcy w małych miastach
Niedawne protesty w zamkniętych ośrodkach dla uchodźców przypomniały o wyzwaniach, jakie niesie ze sobą migracja, uchodźstwo i wielokulturowość. I o nieudolności polskiej polityki w tym zakresie. W ostatnim miesiącu media poświeciły wiele uwagi uchodźcom i […]
Niedawne protesty w zamkniętych ośrodkach dla uchodźców przypomniały o wyzwaniach, jakie niesie ze sobą migracja, uchodźstwo i wielokulturowość. I o nieudolności polskiej polityki w tym zakresie.
W ostatnim miesiącu media poświeciły wiele uwagi uchodźcom i uchodźczyniom. Powodem zainteresowania był strajk w Ośrodkach Strzeżonych. Cudzoziemcy osadzeni w nich upomnieli się o podstawowe prawa, takie jak: prawo do odpowiednich warunków bytowych, dostępu do informacji czy kontaktu ze światem zewnętrznym. Przede wszystkim jednak obnażyli niesprawiedliwość i okrucieństwo systemu, który powoduje, że w ośrodkach strzeżonych, które działają na podobnej zasadzie jak więzienia, zamykani są niepełnoletni. Nietrudno sobie wyobrazić, jak sytuacja zamknięcia wpływa na psychikę młodych ludzi (w tym dzieci), szczególnie tych, którzy doświadczyli działań wojennych. Nie zapewnia się im również dostępu do pełnej edukacji, kontaktów z rówieśnikami, zamykając im drogę do prawidłowego rozwoju.
Temat pożył w mediach przez trzy tygodnie i ucichł wraz z końcem głodówki. Jednak wyzwania, jakie niesie ze sobą migracja, uchodźstwo, wielokulturowość, pozostały. Wyzwania nie tylko dla uchodźców, ale i polityków, osób pracujących z cudzoziemcami, a przede wszystkim dla społeczeństwa. Polskie miasta stają się coraz bardziej wielokulturowe, ale czy są na to przygotowane?
W 2009 roku obiegła polskie media informacja o pobiciu dwóch Czeczenek w Łomży. Kobiety zostały napadnięte przez młodego mężczyznę tylko dlatego, że były muzułmankami i Czeczenkami. Obie od kilku lat mieszkały w Łomży, ich dzieci chodziły do łomżyńskich szkół, miały znajomych wśród Polaków i Polek. Gdzie więc został popełniony błąd?
Pierwszym zasadniczym błędem był brak przygotowania społeczności lokalnej do pojawienia się dużej grupy cudzoziemców – osób o odmiennym języku, kulturze, religii. Nikt nie wytłumaczył, kim są uchodźcy, dlaczego pojawili się właśnie w Łomży, skąd pochodzą, jak długo zostaną w mieście. Nieprzygotowani byli zarówno mieszkańcy miasta jak i pracownicy instytucji, które miały opiekować się uchodźcami i uchodźczyniami. Instytucje takie jak MOPS, Urząd Pracy czy łomżyńskie szkoły musiały same wypracować sposoby pracy z cudzoziemcami.
Na początku, kiedy cudzoziemcy poruszali się głownie w okolicy Ośrodka dla Cudzoziemców, nie było problemu, wszyscy postępowali w myśl zasady „my żyjemy swoim życiem, oni swoim”. Problemy pojawiły się, kiedy cudzoziemcy zaczęli uczestniczyć w życiu miasta: jeździć komunikacją miejską, korzystać z pomocy MOPS i Urzędu Pracy, mieszkać w różnych rejonach miasta. Wtedy pojawił się lęk wynikający w dużej mierze z niewiedzy. Jak stwierdziła jedna z przeciwniczek Ośrodka dla Uchodźców w Łomży: „Ja nie wiem, co im siedzi w głowie”. Uchodźcy więc zaczęli budzić lęk. Pojawiły się proste skojarzenia z terrorystami muzułmańskimi, co nie dziwi, skoro w mediach muzułmanin występuje tylko w towarzystwie karabinu lub podczas przygotowań do kolejnego zamachu.
Należało więc wtedy rozmawiać z lokalną społecznością, starać się odpowiedzieć na te lęki. Niestety odpowiedź przyszła od lokalnego polityka, który postanowił rozwiązać „problem”, likwidując Ośrodek dla Cudzoziemców. Poseł Kołakowski wystosował list otwarty do Urzędu do Spraw Cudzoziemców o natychmiastowe zamkniecie ośrodka w Łomży, powołując się na wysokie bezrobocie w mieście oraz wzrost przestępczości z powodu pojawienia się w nim uchodźców. Tym sposobem nastąpiła próba zagospodarowania lęku przed uchodźcami, która miała przełożyć się na głosy w zbliżających się wyborach samorządowych.
Znalazła się grupa osób, której spodobał się pomysł posła i mieliśmy istny festiwal nienawiści wobec Czeczenów i Czeczenek: zbieranie podpisów za likwidacją ośrodka, antyczeczeńskie wlepki, filmiki, wypowiedzi na forach internetowych, etc.
Widzimy więc, że bardzo ważne jest przeciwdziałanie takim postawom przez przekazywanie odpowiedniej wiedzy dotyczącej cudzoziemców, ich kultury, religii i obyczajów. Istnieje realne niebezpieczeństwo, że jeśli nie będziemy działać na rzecz wzajemnego poznania, pojawią się pomysły na proste rozwiązania i sposoby ich realizacji.
W Łomży został przez władzę zaproponowany system, który można nazwać „pozorna tolerancją”. Wielokrotnie powtarzane i odmieniane przez przypadki słowo tolerancja było słowem wytrychem tak naprawdę oznaczającym ignorancję. Uchodźcy i społeczność lokalna zostali pozbawieni wsparcia, zabrakło warunków, w których mogliby się nawzajem poznać.
Pomysłem na budowanie wspólnych relacji jest realizacja w Łomży przez Fundację „Ocalenie” szeregu wydarzeń kulturalnych takich jak Dzień Kaukaski, Wieczór Czeczeński czy Dzień Uchodźcy, który już od dwóch lat odbywa się na łomżyńskim Starym Rynku. Mieszkańcy Łomży mogą obejrzeć filmy dotyczące uchodźców, obejrzeć kaukaskie tańce narodowe, spróbować specjałów kuchni czeczeńskiej. Najważniejszym jednak efektem jest wzajemne poznanianie się, rozmowa, wymiana poglądów. Dzięki temu polscy mieszkańcy miasta mogli się przekonać, że uchodźcy i uchodźczynie są takimi samymi ludźmi jak oni, mają podobne marzenia i pragnienia. Tym sposobem niweluje się postawy negatywne oraz opinie obwiniające cudzoziemców o wszelkie zło jakie ma miejsce w mieście. Ważne jest jednak by pamiętać, by nie robić z cudzoziemców ludzi bez skazy. Należy koniecznie rozmawiać o pojawiających się problemach. Nie można ich zamiatać pod dywan lub przemilczać, zasłaniając się źle pojętą polityczną poprawnością. Powinniśmy tworzyć miejskie grupy do spraw uchodźców, skupiające osoby pracujące z uchodźcami. Konieczne jest jednak, by pamiętać, aby do takich grup zapraszać samych uchodźców i uchodźczynie, tak by można było wspólnie zastanowić się na odpowiednimi rozwiązaniami i by sami cudzoziemcy mogli mówić o tym, z jakimi spotykają się problemami i jak chcieliby by je rozwiązać.
Wszystko wskazuje na to, że uchodźcy i uchodźczynie będą pojawiać się w polskich miastach Musimy więc dołożyć wszelkich starań, by nie pogłębiać konfliktów, by ukazywać prawdziwe oblicze ludzi, którzy trafili do Polski uciekając przed wojną, kataklizmami, prześladowaniami, tworzyć miejsca i sytuacje, gdzie cudzoziemcy i Polacy będą mogli wspólnie się spotkać.