Tykające bomby, cz. III i IV

Trzeci i czwarty tekst Tomasza Kasprowicza, redaktora działu ekonomia, który proponuje głębszą analizę i przewodnik po gospodarczym programie wyborczym. Wcześniej publikowaliśmy dwie pierwsze części cyklu. Dziś dwa tematy: kryzys demograficzny i polityka energetyczna. III: Kryzys demograficzny Następnych […]


Trzeci i czwarty tekst Tomasza Kasprowicza, redaktora działu ekonomia, który proponuje głębszą analizę i przewodnik po gospodarczym programie wyborczym. Wcześniej publikowaliśmy dwie pierwsze części cyklu. Dziś dwa tematy: kryzys demograficzny i polityka energetyczna.

(CC BY-NC-SA 2.0) Joshua Coach oh Ommen

III: Kryzys demograficzny

Następnych kilkadziesiąt lat to okres bardzo poważnego starzenia się społeczeństwa. Odpowiedzią na to wyzwanie nie jest bynajmniej polityka prorodzinna, która na chwilę obecną raczej zaostrzy problem niż pozwoli go rozwiązać. Dzieci rodzące się dzisiaj tylko zwiększą obciążenie dla osób, które będą musiały utrzymać masy emerytów. Jedynym rozwiązaniem jest zapewnienie jak najdłuższego okresu pracy zawodowej. Już obecny system pośrednio wymusi przedłużenie wieku emerytalnego, gdyż kończąc pracę zawodową w wieku ustawowym, będzie można oczekiwać jedynie głodowych wypłat. Tym niemniej trzeba się liczyć z faktem, że napięcia międzypokoleniowe mogą doprowadzić do powstania zupełnie nowych sił na arenie politycznej. Możemy spodziewać się powstania partii emerytów mającej znaczące poparcie w starszych warstwach społeczeństwa. Będzie ona dążyła do zwiększania świadczeń i ochrony emerytalnych przywilejów. Sukces tej partii prowadził będzie do zwiększania obciążeń podatkowych młodych, a co za tym idzie ich ucieczkę za granicę lub w szarą strefę. Rządzący będą musieli rozegrać tę sytuację bardzo ostrożnie, by nie doprowadzić do całkowitego bankructwa systemu emerytalnego.

Potrzebna jest nowa umowa społeczna, która zredefiniuje, czym jest emerytura i jak ma ona wyglądać. Wydaje się, że musi ona wrócić do swojej pierwotnej formy zabezpieczenia na czas starości i niedołężności z obecnego postrzegania jako dożywotnich wakacji. Nieuchronnie wiąże się to także z ograniczeniem pozostałych przywilejów emerytalnych.

Imigracja może częściowo załagodzić ten problem, ale wymagałaby zbudowania odpowiedzialnej polityki imigracyjnej, która traktowałaby odrębność przybyszów z szacunkiem, jednocześnie zapewniając możliwość asymilacji, by uniknąć gett i wyobcowania – problemów, z którymi słabo radzi sobie dzisiaj Europa Zachodnia. Jednak na chwilę obecną nasze państwo i społeczeństwo wydaje się mieć problem nawet z Kaszubami i Ślązakami, których kultura jest od wieków wpisana w polskość, zatem przyjęcie migrantów innych narodowości w obecnej sytuacji wydaje się być mrzonką.

Inną kwestią jest sprawienie, by imigranci chcieli w ogóle do Polski przyjechać. W tym samym czasie imigrantów będą starały się pozyskać wszystkie kraje rozwiniętej Europy, zatem możemy się raczej spodziewać odpływu młodych z kraju niż masowego napływu imigrantów do nas – zwłaszcza tych z najbliższych nam kręgów kulturowych, którzy byliby najłatwiejsi w integracji z naszym społeczeństwem.

czytaj na następnej stronie część IV: Polityka energetyczna

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

4 komentarze “Tykające bomby, cz. III i IV”

  1. Bardzo podoba mi się jedno zdanie: „Potrzebna jest nowa umowa społeczna…” To byłoby coś. Chciałbym zobaczyć jak takie umawianie się działa w rzeczywistości, bo mam poczucie, że nikt mnie nigdy nie pytał czy zgadzam się na bieżącą umowę.

    Odpowiedz

Skomentuj

Res Publica Nowa