Transatlantyk odpłynął

Udawanie, że relacje transatlantyckie to tylko wymiar amerykańsko-europejski, przypomina zachowanie dziecka, które chowając twarz w dłoniach, myśli, że nikt go nie widzi. Nie odkryje Ameryki ten, kto stwierdzi, że Stany Zjednoczone straciły zainteresowanie Europą. Jednak […]


Udawanie, że relacje transatlantyckie to tylko wymiar amerykańsko-europejski, przypomina zachowanie dziecka, które chowając twarz w dłoniach, myśli, że nikt go nie widzi.

Nie odkryje Ameryki ten, kto stwierdzi, że Stany Zjednoczone straciły zainteresowanie Europą. Jednak to dopiero w tym roku na forum organizowanym przez wpływowy think-tank Atlantic Council we Wrocławiu nie zjawił się mimo zapowiedzi żaden przedstawiciel amerykańskiej administracji w odpowiedniej randze (Secretary lub Deputy Secretary). Nie powinno to budzić zdziwienia. Trudno w 2013 roku mówić o globalnych sprawach, sprowadzając relacje transatlantyckie do wymiaru amerykańsko-europejskiego. Gdzie się zawieruszyły zaproszenia skierowane do liderów Ameryki Łacińskiej i Afryki? Nie wiadomo.

Dlaczego podczas imprez takich jak ta powinny być reprezentowane kraje rozwijające się? Dobitnie udowodnił to Shaukat Aziz, były premier Pakistanu, który zabrał głos w dyskusji i zaprezentował bardzo odświeżające i pozbawione przesadnej poprawności politycznej poglądy.

inf005

Uczestnicy WGF z nadzieją wypatrywali rozpoczęcia negocjacji umowy o wolnym handlu pomiędzy UE a USA, w gospodarce pokładając nadzieję na odzyskanie wpływów transatlantyckiej wspólnoty. Umowa ta jednak nie dość, że zapewni na dziś więcej korzyści Ameryce niż Europie, to nie zostanie prędko sfinalizowana. Znamy przecież efektywność unijnych procesów decyzyjnych i wrażliwość niektórych państw członkowskich na legislację deregulującą handel (l’exception culturelle).

Gdyby jednak umowa doszła do skutku, to stworzyłaby największą w historii strefę wolnego handlu. Dopóki jednak nie wejdzie w życie, gospodarcze interesy USA omijają Unię Europejską, stanowiąc jedynie niecałe 12% wymiany handlowej.

Co może zatem łączyć kraje po dwóch stronach oceanu, jeśli nie interesy?

Wspólne zobowiązania. Z roku na rok tematy związane z transformacją ustrojową, rozwojem i demokratyzacją zyskują coraz lepszą ekspozycję. Gdyby nie wydarzenia w Egipcie, które uniemożliwiły przyjazd Davida Kramera z Freedom House, w konferencji uczestniczyłaby iście gwiazdorska reprezentacja tych dziedzin z obu stron oceanu (Tomicah Tileman, główny doradca sekretarza stanu Johna Kerrego ds. społeczeństwa obywatelskiego i nowych demokracji, Jerzy Pomianowski, Dyrektor nowo utworzonego European Endownment for Democracy czy Maria Leissner, Sekretarz Generalna Community of Democracies).

Przyszłe edycje Wrocław Global Forum powinny odzwierciedlić zmieniającą się dynamikę ekonomiczno-demograficzną wspólnoty transatlantyckiej, aby organizator Atlantic Council nie musiał zmienić nazwy na Pacific Council. A skoro łatwiej jest ukuć nowe pojęcie niż zmienić znaczenie już istniejącego, to za Danielem Hamiltonem proponuję, by tę i inne konferencje tego typu określać od teraz mianem pan-atlantyckich.

Res Publica Nowa i Visegrad Insight objęły Wrocław Global Forum 2013 patronatem. Przeprowadziliśmy rozmowy m.in. z Tomicach Tillemanem o przyszłości pomocy rozwojowej świadczonej przez państwa V4 oraz z Celeste Wallander o pojęciu soft power i polityce obronnej Rosji. Ich zapis pojawi się w naszych jesiennych numerach.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa