Toruń potrzebuje nowej wizji kultury
Nie milkną echa zorganizowanej przez redakcję “Res Publiki Nowej” toruńskiej debacie “ESK – start czy meta?”. Najważniejsze pytanie, na które uczestnicy dyskusji nie byli w stanie odpowiedzieć, brzmi: Co dalej?. Trudno się dziwić – lista […]
Nie milkną echa zorganizowanej przez redakcję “Res Publiki Nowej” toruńskiej debacie “ESK – start czy meta?”. Najważniejsze pytanie, na które uczestnicy dyskusji nie byli w stanie odpowiedzieć, brzmi: Co dalej?. Trudno się dziwić – lista problemów i zaniedbań, która pojawiła się podczas tej rozmowy jest gigantyczna. Propozycja zmian ogranicza się zaś tylko do jednego postulatu – trzeba więcej rozmawiać.
Więcej rozmawiać? Okazuje się, że to nie jest takie proste, jak mogłoby wyglądać. Gdy w listopadzie 2009 r. zorganizowaliśmy w Toruniu debatę “DNA Miasta”, w wyniku której zaszły poważne zmiany w strukturze biura Miejskiej Instytucji Kultury Toruń 2016, wydawało się, że może być już tylko lepiej. Tym bardziej że w prawie pół roku temu zauważone zostały te same problemy – brak dialogu, brak współpracy, brak pozytywnego myślenia o tym, w którym kierunku ma się rozwijać miejska kultura. Grzegorz Giedrys ma rację, gdy pisze, że środowa debata go rozczarowała. Być może zabrakło odwagi, aby wypowiedzieć jasne deklaracje – tak, zaczynamy wszystko od początku z nowymi ludźmi i pomysłami; lub nie, wypracowany potencjał warto kontynuować, wprowadzamy tylko drobne poprawki. Ta dyskusja pokazała jednak, że kultura, mimo tezy Karola Zamojskiego, jednak w Toruniu istnieje. Są w tym mieście ludzie, dla których jest ona istotnym elementem miejskiego życia. Jest środowisko, które chce, aby Toruń nie był tylko kojarzony z piernikiem i Kopernikiem. A to jest coś, co pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Trzeba jednak zauważyć, że jedna debata niczego zmienić nie może. Nie można oczekiwać, że wszystkie problemy rozwiążą się w ciągu dwugodzinnej rozmowy. Proces zmian nie może ograniczać się tylko do tego. Jeżeli wszyscy zgadzają się co do tego, że trzeba rozmawiać, to warto, aby pojawił się w Toruniu ktoś, kto zaproponuje, w jaki sposób słowa zamienić w czyny. Jak wciągnąć innych w wypracowanie pozytywnych rozwiązań i jak skłonić władze do współpracy przy ich realizacji? To, czego potrzeba Toruniowi, to nowa wizja rozwoju kultury. Pomysł na to, jak wykorzystać tą energię i zaangażowanie, które pojawiło się na środowej debacie.
Jeżeli miasto nie ma planu B, a jego jedyną wizją był start do tytułu na Europejską Stolicę Kultury 2016, to być może teraz czas na propozycje mieszkańców. To torunianie mają przede wszystkim prawo do swojego miasta. Czekanie na nowe pomysły władz może okazać się straconym czasem. Szukanie winnych jest ważne, ale szkoda marnować na to całą energię. Oczywiście warto, aby rozwój kultury był wspierany przez miejską administrację i miejskie pieniądze. Nie oznacza to jednak, że jest to warunek konieczny.
Prowadzony przez Res Publikę projekt “DNA Miasta” to sprawdzony sposób na to, aby rozmawiać o rozwoju kultury. Doświadczenie pokazuje, że jego efektem nie jest tylko lista problemów, ale również odpowiedzi na najważniejsze dzisiaj pytanie – co dalej? Bez stworzenia wizji i pomysłów, które wyjdą ze strony mieszkańców miasta zainteresowanych kulturą, trudno będzie liczyć na to, że uda się ponownie uniknąć złych doświadczeń z ostatnich czterech lat. Karol Zamojski zaznaczył w środę potrzebę stworzenia systemowych rozwiązań, których wynikiem miałoby być stworzenie strategii rozwoju kultury. Ważne jest jednak, aby te systemowe rozwiązania wypracowywać wspólnie. Jak one powinny wyglądać? Czy to ma być kolejne biuro? Jaka jest pewność, że tym razem za jego pracę będą odpowiadali ludzie, których praca nie będzie wzbudzać takich kontrowersji?
Choć Toruń pożegnał się z konkursem o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, to jednak – jak rozumiem – od samego początku chodziło o samą kulturę. Proponuję więc, aby pytanie o to, co ma wydarzyć się dalej, zamienić na pytanie o to, co ma być na końcu – jakiej kultury chcą mieszkańcy Torunia? Jakiej pomocy od miasta oczekuje toruńskie środowisko osób zaangażowanych w jej tworzenie. Czym ma być kultura dla tego miasta?
Tekst ukazał się wcześniej w toruńskiej Gazecie Wyborczej.