Strach się bać

Jak wygląda scena polityczna po tym, kiedy politycy straszą, a wyborcy głosują ze strachu? Powyborczy komentarz Wojciecha Przybylskiego. Te wybory wygrał strach. Był to strach inny niż ten Adama Michnika i Kuby Wojewódzkiego. Wystraszyliśmy się […]


Jak wygląda scena polityczna po tym, kiedy politycy straszą, a wyborcy głosują ze strachu? Powyborczy komentarz Wojciecha Przybylskiego.

Te wybory wygrał strach. Był to strach inny niż ten Adama Michnika i Kuby Wojewódzkiego. Wystraszyliśmy się przede wszystkim wielkiej niewiadomej, świata w kryzysie bez politycznej wizji i bez nadziei pokładanej w liderach, więc wybraliśmy tych, co zawsze. Tak było najbezpieczniej. Głos frustracji czy znużenia takim strachem przebił się jedynie w Ruchu Poparcia Palikota – ale on przecież też straszył i to do przesady.

(CC BY 2.0) by Capture Queen

Strachy na lachy

Straszono wyborców Kościołem i, jak widać, ten strach ma coraz większe oczy. Oprócz powrotu Jarosława Kaczyńskiego do władzy Polacy bali się ponadto, że SLD osiągnie dwucyfrowy wynik bez względu na swój żenujący poziom. Przerażeni wyborcy PiS bali się, że znowu wygra PO. A PSL, że ta partia w końcu nie wciśnie się do Sejmu tuż nad wyborczym progiem.

Jakby nikt się nie bał o przyszłość pozaparlamentarną. Nie było strachu o gospodarkę. O stan polskich szkół, czytelnictwa, uczestnictwa w kulturze i życiu obywatelskim. Nikt nie bał się o ludzi żyjących w nędzy, którą niedawno opisała Gazeta Świąteczna. Jak nigdy strach okazał się Chochołem i niemal wszyscy się w tej kampanii pospaliśmy.

Legitymizacja bez debaty

Wybory bez debaty programowej i liderskiej wizji są tylko chwilowym zrywem mobilizacji. Jakże miałka jest legitymizacja partii, która zbyła wyborców stustronicową wyliczanką zamiast programu? Jak kruche są demokratyczne podstawy wyboru, który częściej unikał dyskusji niż dążył do rzeczowych argumentów?

W wyborach nie głosowałem Janusza Palikota, ale we wszystkich oskarżeniach pod adresem tych, którzy nie chcieli z nim rozmawiać, popieram go bezwzględnie. Trudno wyobrazić sobie większy absurd. Trzecia siła w parlamencie jest zbywana milczeniem.

Oto widzimy, jak legitymizacja demokratyczna przestaje mieć dla rządzących znaczenie. Obywatel – to słowo nie brzmi dumnie, gdy wyborca traktowany jest jak zło konieczne i niczym dzikie zwierzę prowadzony jest do urn przez wyrachowaną nagonkę.

Wieczna budowa

Nie można obiecywać dokończenia czegoś, co nigdy nie zostało nazwane. Wybory 2007 nie niosły obietnic partii, która wygrała teraz ponownie. Mamy więc polityczny stan zawieszenia i niemocy – trafne słowa krytyki ze strony PiS – a chcemy czegoś więcej.

Teraz konieczne jest wręcz by wewnętrzna rywalizacja w PO oparła się w końcu na rozmowie programowej, a nie arytmetyce siły. Rządowi potrzebne jest nie tylko zewnętrzna siła do prowadzenia odważnej polityki, ale i własne przekonania nie rozmyte przez poszerzające się w niej spektrum poglądów.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa