Stany Zjednoczone: czy pomoc dla Ukrainy jest zagrożona?
Dzisiejsze wybory parlamentarne w USA to sprawdzian dla amerykańskiej opinii publicznej w dwa lata po odejściu Trumpa. Na szali leży też los wsparcia dla Ukrainy.
Prawdopodobieństwo, że republikanie przejmą kontrolę nad obiema izbami jest bardzo duże. Nawet jeśli partia republikańska (GOP) wygra, amerykańska pomoc dla Ukrainy nie zostanie zakończona. Kwestia ta stanie się jednak politycznym polem bitwy. Wewnątrzpartyjne frakcje będą się coraz bardziej dzielić. Polaryzujące i dezinformujące narracje nabiorą siły. Dla Europy niepokojące jest to, że walka ta może jeszcze bardziej wzmocnić ideę, że Ameryka musi zmienić swoją politykę zagraniczną na bardziej izolacjonistyczną.
Nadchodzi czas, by Europa zareagowała strategicznie: zwiększając zobowiązania obronne i utrzymując front deklarujący wsparcie dla Ukrainy.
Jak zachowają się republikanie?
Według prognoz FiveThirtyEight, republikanie są faworytami do ponownego przejęcia Kongresu. Jeśli GOP wygra, nowym marszałkiem Izby Reprezentantów w styczniu 2023 r. będzie prawdopodobnie Kevin McCarthy, który ostatnio znalazł się na czołówkach gazet za sprawą swojej wypowiedzi, że nie będzie więcej „czeków in blanco” dla Ukrainy.
Już kilka dni po tej wypowiedzi, lider mniejszości Senatu Mitch McConnell wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że nawet gdyby w Senacie była większość GOP, to ten nadal będzie pomagać Ukrainie w obronie przed rosyjską agresją. Wówczas pojawiły się doniesienia, że McCarthy starał się zakulisowo uspokoić liderów ds. bezpieczeństwa narodowego i że wzywa on jedynie do większego nadzoru nad wydawaniem pieniędzy, a nie, że planuje porzucenie pomocy dla Ukrainy.
Niemniej jednak republikanie prawdopodobnie obetną wsparcie gospodarcze lub inną niewojskową pomoc dla Ukrainy.
Z drugiej strony, „obóz pro-MAGA” [Make America Great Again – przyp. red.] jest przeciwny Chinom, a zmniejszenie wsparcia dla Ukrainy byłoby sygnałem słabości, którą te obnażyłyby wciągając Tajwan w konflikt. Dla USA byłaby to sytuacja bardzo trudna. Tylko niewielka frakcja republikańskich ustawodawców argumentowała, że powinno się wycofać wszystkie fundusze z Ukrainy, ale wybory w połowie kadencji mogą to zmienić, ponieważ wystarczy jedno złe jabłko, aby zepsuć resztę. Szkody, jakie wyrządzają frakcje pro-MAGA swoją spolaryzowaną retoryką i dezinformacją, są niepokojące zarówno dla sprawy ukraińskiej, jak i dla amerykańskiej demokracji.
Teatr McCarthy’ego zapowiadał rodzaj polityki i politycznych bitew, które prawdopodobnie będą się toczyć między tzw. establishmentem a popierającymi Trumpa skrzydłami GOP. Takie balansowanie będzie utrwalać kwestię Ukrainy, pozostawiając dużo miejsca elementom ekstremistycznym i dezinformacji.
Zamiast koncentrować się na kwestii pomocy dla Ukrainy, zasoby są wykorzystywane na arenie politycznej, gdzie republikanie i demokraci, którzy są zagorzałymi zwolennikami finansowania wojny na Ukrainie, są teraz na celowniku nastawionych izolacjonistycznie kolegów.
W ręce Kremla
Wszechobecna polaryzacja jest pożywką dla dezinformacji, która wpisuje się w strategię Kremla. Nie tylko rosyjskie konta trolli skutecznie wpływają na narrację dezinformacyjną skierowaną do opinii publicznej. Strategia Kremla polega również na tym, by obrać za cel wpływowych kandydatów GOP, którzy świadomie naśladują rosyjską dezinformację w celu zdyskredytowania Ukrainy.
Aby zyskać polityczny grunt, kilku republikańskich kandydatów zarówno do Izby Reprezentantów jak i Senatu opowiedziało się za hasłem „America First”. W sierpniu kandydat do Kongresu z Teksasu – Wesley Hunt napisał na Twitterze: „Kolejny miliard dla Ukrainy… w tym tempie powinniśmy przynajmniej uczynić z nich 51. stan, aby mogli zacząć płacić jakiś federalny podatek dochodowy”. Republikańska senator stanowa z Arizony – Wendy Rogers stwierdziła, że Zełenski jest „globalistyczną marionetką Sorosa i Clintonów”. Kandydat do Senatu USA – J.D. Vance, który prowadzi w Ohio, powiedział: „Muszę być z wami szczery, nie bardzo mnie obchodzi, co się stanie z Ukrainą w ten czy inny sposób”. Marjorie Taylor Greene z Georgii nazwała Ukraińców neonazistami, których „rząd istnieje tylko dlatego, że Departament Stanu Obamy pomógł obalić poprzedni reżim”.
Lista takich wypowiedzi jest znacznie dłuższa.
Co gorsza, narracje te przesuwają niektóre nastroje społeczne wśród wyborców GOP. Wrześniowy sondaż Pew Research wykazał, że jedna trzecia republikanów uważa, że USA udzielają zbyt dużego wsparcia Ukrainie, w porównaniu z zaledwie 9 procentami na początku wojny. Narracja „America First” wydaje się działać w tym względzie, zaznaczając możliwy zwrot w GOP, który od dziesięcioleci promuje postępowa lewica – amerykański izolacjonizm.
Przejście do amerykańskiego izolacjonizmu
Narracja prawicy brzmi: narody europejskie muszą zrobić więcej, aby zapewnić własne interesy bezpieczeństwa – my płaciliśmy rachunek przez zdecydowanie zbyt długi czas, a Europa uchylała się od odpowiedzialności. Narracja lewicy: mieszamy się w sprawy innych krajów z powodów imperialistycznych. Punktem zbieżnym jest rozwiązanie – izolacjonizm – patrzenie wyłącznie do wewnątrz na sprawy wewnętrzne USA.
Nie mówię, że stanie się to z dnia na dzień. W rzeczywistości ci, którzy mają szansę zostać przewodniczącymi komisji (Mike Turner z Ohio – wywiad, Mike McCaul z Teksasu – sprawy zagraniczne i Mike Rogers z Alabamy – służby zbrojne) są zagorzałymi, konserwatywnymi jastrzębiami obronnymi, którzy mają nieugięte poparcie dla Ukrainy. McCaul rozważał nawet przeprowadzenie w przyszłym roku pierwszego przesłuchania w sprawie rosyjskich zbrodni wojennych.
Warto dodać, że 68 procent republikanów popiera wysyłanie sprzętu wojskowego i broni do Kijowa. Jednak w sytuacji, gdy wojna trwa, a arena polityczna ponownie wypełnia się narracjami dezinformacyjnymi lub po prostu pilniejszymi sprawami wewnętrznymi, takimi jak inflacja i rosnące koszty – izolacjonizm może wydawać się alternatywą. Pytanie brzmi, czy republikanie w Kongresie będą wierni wyborcom czy Trumpowi – i jak bardzo kampanie dezinformacyjne Kremla mogą wpłynąć na skuteczną zmianę umysłów wyborców poprzez skupienie się na sprawach bliskich własnego podwórka (tj. inflacji lub granicy USA–Meksyk).
Mimo to, zwrot ku amerykańskiemu izolacjonizmowi jest również propagowany przez wpływowe think tanki w Stanach Zjednoczonych, a ich wysiłki lobbingowe opłaciły się. Na przykład Heritage Foundation prywatnie naciskała na republikanów, aby sprzeciwili się pakietowi pomocy dla Ukrainy o wartości 40 miliardów dolarów. Argumentowano, że pakiet pomocowy dla Ukrainy stawia Amerykę na ostatnim miejscu.
Potrzeba autonomii strategicznej w Europie
Podczas gdy finansowanie Ukrainy nie ustanie w krótkim okresie, w dłuższej perspektywie Europa musi wziąć pod uwagę tę możliwą zmianę w kierunku izolacjonizmu – lub amerykańskie przesunięcie polityki zagranicznej do Azji – i działać strategicznie. Zwiększanie zobowiązań obronnych, gdzie motorem zmian jest polityka obronna i zagraniczna, na przykład w komplecie ze zjednoczonym frontem, który ma zadeklarowany poziom wsparcia dla Ukrainy. W przeciwnym razie nastąpi większa podatność Europy – a w szczególności regionu Europy Środkowo-Wschodniej – na wpływy zewnętrzne. Stała silna obecność USA na wschodniej flance NATO jest potrzebna bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, ale wraz z rosnącym izolacjonizmem, zobowiązania obronne muszą być wypełniane tu i teraz, a Ukraina jest pierwszym sygnałem.
_
Miles Maftean – badacz teorii polityki. Jego zainteresowania badawcze dotyczą wzrostu ekstremizmu politycznego i nieliberalnej polityki w Europie Środkowej i Wschodniej.
Artykuł powstał w ramach programu współpracy głównych tytułów prasowych w Europie Środkowej prowadzonego przez Visegrad Insight przy Fundacji Res Publica. Wersja angielska na Visegrad Insight.