Rzecz dziwna: dOCUMENTA
Rozpoczęły się kolejne dOCUMENTA w Kassel. To nie tylko wielka wystawa rozpisana na dziesiątki mniejszych i większych prezentacji w całym mieście: w salach wystawienniczych i w wielkim parku Karlsaue, ale także w opuszczonych budynkach, w […]
Rozpoczęły się kolejne dOCUMENTA w Kassel. To nie tylko wielka wystawa rozpisana na dziesiątki mniejszych i większych prezentacji w całym mieście: w salach wystawienniczych i w wielkim parku Karlsaue, ale także w opuszczonych budynkach, w dawnym głównym dworcu miasta, w restauracjach czy bunkrach z czasów drugiej wojny światowej.
dOCUMENTA to również seminaria, dyskusje, spotkania z artystami, spektakle, pokazy filmowe. 100 dni, ponad 150 twórców z 55 krajów. Przewodnik informujący o tym, co i kiedy będzie się działo w mieście podczas ich trwania, liczy sobie dobrze ponad 200 stron drobnego druku. Każdego dnia od rana do wieczora w godzinnych odstępach mają miejsce różne wydarzenia. Obok artystów w Kassel są obecni naukowcy, w tym fizycy i biolodzy, filozofowie, antropolodzy, ale także filozofowie, pisarze i filmowcy.
13 już dOCUMENTA przygotowała Carolyn Christov-Bakargiev, amerykańska kuratorka, pracująca także w Europie (kierowała m.in. turyńskim Museo di Arte Contemporanea). Tegoroczną ich edycję można opisać na wiele sposobów, nie ma bowiem jednej, wyrazistej narracji, której podporządkowana byłaby całość imprezy. To zbiór różnych propozycji. Poszczególne części tworzą odrębne opowieści, pokazują inne oblicza i problemy sztuki. Tylko dwa przykłady: w gmachu XVII-wiecznego Ottoneum, w którym mieszczą się zbiory muzeum historii naturalnej można oglądać twórczość dotykającą kwestii ekologicznych. Z kolei dzieła wchodzą w dialog ze zbiorem zabytków techniki, poczynając od misternych renesansowych zegarów po pierwsze komputery, zgromadzonych w Orangerie, pałacu zbudowanym w 1710 roku jako letnia rezydencja landgrafów Hesji. Nie będę jednak próbował tu opisać tegorocznej edycji (na ten temat piszę na łamach „Tygodnika Powszechnego”).
Odbywające się co 5 lat dOCUMENTA to jedna z najważniejszych imprez świata sztuki. Nie tylko z racji prestiżu, ale też rozmiarów, liczby dzieł, a także publiczności. Poprzednią edycję, w 2007 roku, obejrzało 750 tys. osób. Jak to było możliwe w średnim przecież i dość prowincjonalnym niemieckim mieście (w niespełna 200 tys.)? Liczba odwiedzających imponuje, biorąc też pod uwagę, że twórczość pokazywana w Kassel dalece wykracza poza obiegowe wyobrażenia, czym może być zainteresowana tzw. szeroka publiczność. Twórcy dOCUMENTA nie próbują kokietować popowymi nazwiskami (owszem, w tym roku można zobaczyć w Kassel dwa obrazy Salvadora Dalí, ale pokazane w specyficznym kontekście; i to nie dla nich przychodzą tłumy). Nie szuka się tu tego, co łatwe w odbiorze, nie ucieka się od trudnych czy kontrowersyjnych tematów. Jest to też – co najważniejsze – impreza mocno wpisana w miasto, w jego politykę i sposób myślenia oraz opowiadania o sobie. To wszystko może wydać się cokolwiek osobliwe w kraju, w którym niektórzy włodarze wielkich miast uważają, że najlepszym, co mogą zaoferować mieszkańcom są festiwale chleba lub n-te wcielenie zespołu Boney M.
Pierwsze dOCUMENTA zorganizowano w 1955 roku. Trwała jeszcze odbudowa Kassel po zniszczeniach wojennych (jego śródmieście podczas nalotów alianckich zostało niemal całkowicie zrównane z ziemią). Ich pomysłodawca, Arnold Bode, architekt i malarz objęty zakazem tworzenia w III Rzeszy, chciał ponownie włączyć Niemcy w międzynarodowy obieg sztuki współczesnej, a jednocześnie zapełnić lukę wytworzoną przez politykę nazistów. Nieprzypadkowo na pierwszych dOCUMENTA pojawiły się dzieła klasyków nowoczesności z Picassem na czele. Od tego czasu impreza stale się zmieniała. Nie wywodząc się z tradycji dawnych Wystaw Światowych (jak weneckie Biennale), łatwiej mogła reagować na zmieniający się świat. To dOCUMENTA odzwierciedlały kolejne kulturowe wstrząsy, jak w 1945, 1968 lub 1989 roku. Pierwszą edycję obejrzało 130.000 tys., liczbę pół miliona przekroczono w ostatniej dekadzie XX wieku (1992 – 603 tys. zwiedzających). Dzisiaj są imprezą globalną, prezentującą sztukę współczesną z całego świata, zaś portret Bodego autorstwa Gerharda Richtera stał się ikoną współczesnego Kassel.