Ruch narodowy: czwarta fala
Nacjonaliści, ruchy antyimigranckie, populistyczna skrajna prawica są stałym elementem politycznego krajobrazu. W Polsce okazją do dyskusji nad rodzimą odmianą tego fenomenu – partiami i organizacjami – oraz oceny ich adwersarzy jest Święto Niepodległości. Czy faktycznie, jak […]
Nacjonaliści, ruchy antyimigranckie, populistyczna skrajna prawica są stałym elementem politycznego krajobrazu. W Polsce okazją do dyskusji nad rodzimą odmianą tego fenomenu – partiami i organizacjami – oraz oceny ich adwersarzy jest Święto Niepodległości. Czy faktycznie, jak sądzą redaktorzy portalu 11listopada.pl, po zakończonych obchodach obudziliśmy się w nowej rzeczywistości?
3 fale mobilizacji
W powojennych demokracjach historia partii i ruchów populistycznie skrajnie prawicowych przebiegała w trzech etapach. Pierwszy to okres bezpośrednio powojenny, kiedy w denazyfikowanych państwach, takich jak Niemcy czy Włochy, o przetrwanie walczyli członkowie reżimu i resztki ich zwolenników – na tych zrębach zbudowano MSI i SRP. Na tym samym etapie, w latach 1954-58 we Francji tryumfy święcił Pierre Poujade, który stworzył silny, antykapitalistyczny, oparty na klasie średniej ruch polityczny.
Kolejna fala mobilizacji populistycznej skrajnej prawicy nastąpiła w latach 60. i wczesnych 70., kiedy w Federalnej Republice Niemiec powstała NPD, w USA rozgłosu nabierały akcje Georga Wallace’a (gubernatora Alabamy, stanowczo opowiadającego się za utrzymaniem segregacji rasowej), a we Francji powstaje znany nam Front Narodowy.
Najwięcej dyskusji wywołała trzecia fala mobilizacji, która nastąpiła w większości demokracji w latach 80. i 90. Partie takie jak FPO Jorga Haidera, Lista Pima Fortyuna w Holandii, NyD w Szwecji przełamywały systemowe bariery, wchodząc do parlamentów czy tworząc gabinety. Warto więc pamiętać, że skrajanie prawicowe odpowiedniki tych organizacji, które powstawały w tworzących dopiero systemach partyjnych nowych demokracji, dołączyły do trzeciej już fali mobilizacji. I tak, w początkach ustrojowych transformacji obok nurtów konserwatywnych i nacjonalistycznych odradzały się ruchy natywistyczne (łączące nacjonalizm z ksenofobią), faszyzujące czy nazistowskie. Brak stabilności na scenie politycznej, ale przede wszystkim wędrówki elektoratów sprawiły, że ruchy i partie te pojawiały się i znikały, łączyły, budując partie polityczne, ale także rozpadały w skutek wewnętrznych podziałów.
Czwarta fala
Na przełomie XX i XXI wieku obserwowaliśmy względną stabilizację po „obydwu stronach barykady”. W Europie Zachodniej losy populistycznej skrajnej prawicy były różne – były (chwilowo) marginalizowane (Szwecja, Holandia), święciły tryumfy (Szwajcaria, Francja, Dania) czy skutecznie je blokowano (Belgia). Państwa Europy Środkowo-Wschodniej często w bólach budujące zręby kapitalistycznych demokracji miały korzystające z narzędzi demokratycznych partie i ruchy, które otwarcie ten kierunek krytykowały, ale pozostawały na marginesie polityki[1]. Po kilku latach względnej stabilizacji, kryzys ekonomiczny i jego polityczne następstwa wywołały kolejną, czwartą już falę skrajnie prawicowej mobilizacji. Biorąc pod uwagę jedynie wierzchołek góry lodowej, czyli partie polityczne i ich poparcie, po roku 2008 w wyborach ogólnokrajowych gwałtownie zyskały partie w Grecji, Austrii, Finlandii, Francji, Szwecji, Norwegii. Na podobnym poziomie utrzymywało się poparcie w Danii, Holandii czy Szwajcarii. Dodatkowo, prasa donosiła o zwiększonej aktywności organizacji radykalnych i ekstremistów, którzy swoje akcje wymierzali głównie w imigrantów i przedstawicieli mniejszości. To, co najważniejsze, to pytanie: czy tym razem mamy do czynienia z falą o sile tsunami?
Jakie zmiany nastąpiły w organizacjach skrajnie prawicowych w ostatnich latach, czy zostały przez polityczny mainstream dostrzeżone i jakie wywołały reakcje? Społeczne i wyborcze zaplecze dla populistycznej skrajnej prawicy od lat w kilku istotnych punktach pozostawało niezmienne: prawdopodobieństwo biernego bądź czynnego poparcia podnosiło się, jeśli mieliśmy do czynienia z młodym (poniżej 25. roku życia) mężczyzną o średnim wykształceniu, który pracował na stanowisku wymagającym niskich kwalifikacji lub wykonywał pracę „powtarzalną”, złożoną z rutynowych czynności. Istotna zmiana zaobserwowana przez zachodnich badaczy dotyczyła nowej grupy zawodowej, która coraz częściej zmieniała statystyki – mowa o mężczyznach prowadzących samodzielną działalność gospodarczą. Domniemany „motor gospodarek”– sektor małych przedsiębiorstw, tworzony przez ludzi często lepiej wykształconych i bardziej mobilnych, stał się nowym rezerwuarem sił dla tych ruchów i partii.
Profesjonalizacja organizacji
Profesjonalizacja organizacji to zjawisko najlepiej chyba opisane. Dotyczy zarówno zmieniających się organizacji partyjnych, jak i niepartyjnych organizacji – stowarzyszeń, fundacji oraz nieformalnych sieci współpracy.
Modelowy przykład metamorfozy partii politycznej obserwujemy w Holandii. Pim Fortyun (choć zginął w zamachu 8 dni przed wyborami) zdołał stworzyć antyimigrancką i antyestablishmentową partię. Zmieniła ona ustalone wzorce współpracy. W parlamencie LPF wywołała polityczne trzęsienie ziemi, była trzecią siłą i (krótko) koalicjantem w rządzie. Brak lokalnych struktur, a przede wszystkich charyzmatycznego przywództwa sprawił, że sukces trwał krótko, partia nie przetrwała zaś do kolejnych wyborów. Miejsce LPF zajmuje PVV (Partia Wolności Geerta Wildersa) organizacja, która – jak twierdzi jej założyciel – „uczyła się na błędach swojej poprzedniczki”. Zamknięta, mała i w pełni profesjonalna struktura organizacyjna, kontrolowany przekaz medialny i spektakularne antyimigranckie akcje (w tym strona internetowa, gdzie rejestrować można przykłady naruszeń prawa i porządku przez Polaków mieszkających w Holandii) pozwoliło Wildersowi na zyskanie dużego społecznego poparcia (15% w wyborach w 2010 r. i 10% w 2012 r.).
Jeśli chodzi o transformacje nieoficjalnych czy nielegalnych organizacji, to związana była ona bezpośrednio z rozwojem internetu. Dotyczyła międzynarodowej współpracy oraz nowych form zarządzania. Umiędzynarodowienie grup takich jak Gwardia Węgierska, polski ONR, rumuńscy Legioniści Michała Archanioła oznacza wspólne obozy szkoleniowe i programowe, spotkania z udziałem brytyjskich czy niemieckich (sic!) reprezentantów, wspólne akcje (także Marsz Niepodległości w Polsce). Dodatkowo wiele grup – zwłaszcza nielegalnych jak Blood&Honour, Combat18 – celowo pozostaje w rozproszeniu w myśl zasady leaderless resistance i działa głównie za pośrednictwem internetu.
Otwarcie systemów politycznych
Otwarcie systemów politycznych, znane jako political opportunity structures, to katalog zjawisk ekonomicznych i społecznych, ale także nowych strategii partii głównego nurtu, sprzyjających partiom populistycznej skrajnej prawicy i radykałom działającym we współpracy z nimi, ale też osobno. Wśród nich niezmiennie ważną rolę odgrywał poziom bezrobocia i odsetek imigrantów, co nie dziwiło, biorąc pod uwagę społeczne zaplecze tych organizacji. Reguła brzmiała: im wyższe bezrobocie, większa imigracja, tym wyższe wyborcze poparcie. Tymczasem w ostatnich (po 2008 r.) w badaniach wyborców skrajnej prawicy w Europie Zachodniej ta prawidłowość nie znalazła potwierdzenia. Przy (wciąż wysokim) poparciu wzrost bezrobocia nie potęgował popularności tych partii. Ciekawe zjawisko może mieć co najmniej dwie interpretacje: z jednej strony wyborcy popierają opozycyjne partie głównego nurtu, licząc na zmianę polityki gospodarczej i nie chcą marnować głosu na partie, które – choć silne – do rządu nie wchodzą. Z drugiej strony, jeśli trend potwierdzi się w nowych państwach członkowskich i utrzyma, obniżenie bezrobocia przestanie być „prostą receptą” na osłabienie skrajnej prawicy, której wyborcy bazować będą na innych tematach.
Ruch narodowy w Polsce
Kolejny czynnik wsparcia związany jest ze stanowiskiem głównej partii prawicowej. I tu komentarz do głośnej ostatnio wypowiedzi ministra sprawiedliwości – Jarosława Gowina, którego zdaniem tamą dla takich nacjonalistycznych tendencji jest w Polsce silna konserwatywna prawica, uosobiona w Prawie i Sprawiedliwości. Tymczasem sprawa nie jest tak prosta – losy partii i ruchów skrajnie prawicowych w Europie Zachodniej faktycznie silnie sprzęgnięte były i są ze statusem konserwatywnych partii głównego nurtu. Tyle że ich obecność nie gwarantowała osłabienia czy marginalizacji partii skrajnych. Na to składało się miejsce partii prawicowych na osi lewica-prawica. Im bardziej radykalna jest główna prawicowa partia, tym większa legitymizacja skrajnej prawicy. Jeśli ten trend znajdzie odwzorowanie w Polsce, istnienie Prawa i Sprawiedliwości nie gwarantuje marginalizacji tych ruchów, a wręcz przeciwnie, jeśli wizerunek PiS będzie coraz bardziej skrajny, podniesie się prawdopodobieństwo aktywnego poparcia dla skrajnej prawicy.
Dyskusje, które od kilku lat toczyły się w Polsce przy tej okazji, sprowadzały się najczęściej do opowiedzenia się autorów po jednej z dwóch stron barykady. Na uproszczony obraz rzeczywistości składali się zamaskowani bojówkarze, skandujący antysemickie i antypaństwowe hasła, atakujący bez wyjątku wszystkich, którzy nie są „z nimi”. Z drugiej strony, częste zmiany organizacyjne, przenikające się struktury zarejestrowanych (!) partii politycznych (NOP), stowarzyszeń (ONR, Młodzież Wszechpolska), bojówek pseudo-kibiców i innych nielegalnych organizacji utrudniały ich rzetelną ocenę. W ostatnich dniach jednak obserwujemy wyłaniający się z tego chaosu nowy twór – Ruch Narodowy, polski przykład czwartej fali mobilizacji skrajnej prawicy. W trakcie obchodów Święta Niepodległości do życia powołano Ruch Narodowy, który połączył zwaśnione dotąd obozy Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego i część pozaparlamentarnych środowisk konserwatywnych. O profesjonalizacji tej organizacji niech świadczy fakt zwołania w przeddzień Rady Programowej, o której w mediach mówił współorganizator Adam Zawisza.
Podsumujmy: spadające poparcie dla rządzącej koalicji, kryzys Unii Europejskiej, radykalizowany po katastrofie smoleńskiej komunikat Prawa i Sprawiedliwości, zapowiedziane na rok 2013 uderzenie kryzysu i rosnące bezrobocie spełniły wszystkie modelowe warunki sprzyjające poparciu populistycznej skrajnej prawicy. Nisza ta została błyskawicznie wypełniona.
[1] Wyjątek stanowiła SNS Meciara w Słowacji, która w latach 90. dwukrotnie wchodziła w skład rządu.