RETRO: nie tylko Lana i PRL

Retro to styl. Wyraz tyleż osobistych, co kolektywnych upodobań. Wskrzeszanie wcześniejszego i przywracanie do życia umarłego. Moda nawiązująca estetyką do lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, choć współcześnie coraz częściej utożsamiana z postmodernistycznym eklektyzmem „starego” i „nowego”. […]


Retro to styl. Wyraz tyleż osobistych, co kolektywnych upodobań. Wskrzeszanie wcześniejszego i przywracanie do życia umarłego. Moda nawiązująca estetyką do lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, choć współcześnie coraz częściej utożsamiana z postmodernistycznym eklektyzmem „starego” i „nowego”. Ale retro nie jest li tylko stylistycznym gestem, kreatywną zabawą z estetyką minionych dekad.

Nonszalancja retro urzeczywistnia się w cofaniu się po to, by iść do przodu, zająć pozycję awangardy. Chcąc zyskać nowe sposoby opowiadania siebie, stosunku do tego, co było i z czym ma się do czynienia obecnie, robi to pół serio, pół ironicznie, nie do końca „naprawdę”. „Retro” jako termin spopularyzowało się i skolonizowało kolektywną wyobraźnię za sprawą zimnowojennego słownika zbrojeń. Rakiety retro używane w amerykańskim programie kosmicznym wystrzeliwano w kierunku przeciwnym do statku kosmicznego, zapewniając mu odpowiednie tarcie i bezpieczne lądowanie.

Retro czasu teraźniejszego to przestarzałe przedmioty. Charakterystyczne produkty amerykańskiej kultury lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku: półbuty z wyraźnie zaznaczoną częścią sznurowaną, wykonaną ze skóry w kontrastującym kolorze (ang. saddle shoes lub Oxford shoes), popularne wówczas i inspirowane estetyką „wyścigu zbrojeń” samochody Cadillac Tail Fins (z tzw. płetwą ogonową montowaną na tylnej klapie), meble małżeńskiego duetu Charlesa i Ray Eamsów czy technologicznie niezaawansowane maszyny do pisania.

Nostalgia stylu i retrofuturyzm

Elizabeth E. Guffey w książce Retro. The culture of revival łączy retro ze specyficzną formą nostalgii, jednocześnie zauważając, iż sama nostalgia nie jest już tym, czym była kiedyś. A była romantyczną wrażliwością, czerpiącą uzasadnienie z intensywnych emocjonalnie doświadczeń tułaczki i tęsknoty za rodzimą kulturą. Pisze także, że retro jest o wiele bardziej wyrachowane i czerpie siłę z odłączenia, spogląda wstecz nie sentymentalnie, lecz ironicznie. Teza ta urzeczywistnia się po wielokroć na obszarze kultury popularnej, reklamy i rozrywki.

Na przykład ostatnia jesienna kolekcja szwedzkiej firmy odzieżowej H&M promowana jest wizerunkiem amerykańskiej piosenkarki Lany del Rey, będącej ucieleśnieniem nostalgii za latami sześćdziesiątymi. W sesji fotograficznej dla H&M gwiazda pop nosi za duże, wełniane swetry utrzymane w stonowanej kolorystyce pudrowego różu oraz pistacjowego odcienia zieleni. Promuje wygląd retrochic, wykonując w filmie reklamowym cover piosenki Bobby’ego Vintona Blue Velvet z 1963 roku. Całość kampanii oczywiście komponuje się bardzo zgrabnie, dryfując w stronę kampu i świadomej ironii.

Nieodłącznym atrybutem estetyki retro jest więc wpisana w nią autorefleksyjność, ironiczna reinterpretacja przeszłości, swoista pogarda wobec usankcjonowanych tradycją podziałów na to, co w kulturze „wysokie” i „niskie”. Dlatego też retro umiejętnie używa postmodernistycznej „skrzynki pojęciowej”. Ale jest także wyrazem utraty wiary w przyszłość, symptomem myślenia, które towarzyszy życiu dziejącemu się u schyłku historii, szybkich zmian technologicznych i poczucia, że wszystko już było. W tym też sensie przyszłość stopiła się z przeszłością, stała się retro.

Modusem tworzenia rzeczy nowych współcześnie, jest opowiadanie ich za pomocą przeszłości, traktując tę ostatnią jako bogaty zasób kulturowych reprezentacji, cytatów i zapożyczeń, z którego w sposób bezpieczny można skorzystać. Na przykład, retrofuturystyczne wizje przyszłości w kolekcji jesienno-zimowej wykorzystuje w filmie promocyjnym „Real Fantasies” włoska ekskluzywna marka Prada. Jak można przeczytać na modowej stronie La Moda dubaj: „W portfolio na jesień/zima 2012 Prada promuje retrofuturyzm, przyszła moda to zaktualizowana przeszłość. W dystopijnym społeczeństwie maszyn i strzępiastych kształtów, genetycznie ulepszanych klonów włóczą się cyfrowe wspólnoty. Każda scena przedstawia staroświecki krajobraz, któremu towarzyszy galaktyka postaci owładniętych nieszczerą i potencjalnie dewiacyjną dynamiką władzy”.

Ale retrofuturyzm nie ogranicza się tylko do wizualnego trendu w sztuce, architekturze czy dizajnie utożsamianym z powstałymi w połowie XX wieku i dawniej wizerunkami i wyobrażeniami przyszłości. Współcześnie bowiem obecność przyszłości w wersji retro dowodzi paradygmatycznej zmiany zarówno sposobu pamiętania o przeszłości, jak i modelowania relacji z przyszłością. Wizję przeszłości utożsamianej z Historią coraz chętniej zastępujemy upamiętnianiem jej poprzez osobiste identyfikacje i nawiązywanie relacji z obiektami vintage, a także powtarzaniem popularnego niegdyś stylu. Przyszłość z kolei, będąc wysoce nieodgadnioną, przestała stanowić niewyczerpane źródło dla wyobraźni w kreowaniu nowych futurystycznych wizji życia i stała się domeną oraz przedmiotem badań profesjonalistów, trendsetterów zajmujących się kreowaniem krótkoterminowych trendów oraz przewidywaniem ich dynamiki7.

Rozczarowanie teraźniejszością: PRL retro

Joanna Szczepkowska: „Z reporterskim talentem wybrali się nie w podróż, ale w przeszłość”, Sylwia Chutnik: „Ale wyprawa nie kończy się na sentymentalnym wzdychaniu do <kiedyś>. Autorzy zadają sobie i nam pytanie, gdzie popełniliśmy błąd, opierając całe swoje życie na kontakcie przez SMS-y i na kremie na rozstępy”. To opinie o inspirowanym wcieleniowym dziennikarstwem oraz etnograficzną wyobraźnią powrocie do PRL-u reportera „Dużego Formatu” Witolda Szabłowskiego i jego żony, antropolożki kultury Izabeli Meyzy, którzy przez pół roku próbowali żyć jak jego przeciętny obywatel. Przenieśli się w środek lata 1981 roku, do M3 z meblościanką, pranie robili w nieco zardzewiałej Frani, używali szorstkiego i dostępnego w ograniczonych ilościach papieru toaletowego, kontaktowali się ze znajomymi za pomocą telefonu z tarczą.

Projekt Nasz mały PRL był tyleż próbą powrotu do rzeczywistości znanej Szabłowskiemu i Meyzie z dzieciństwa, co świadomym zabiegiem wzięcia w nawias współczesnych, dyktowanych przez kapitalizm, wartości, które organizują ich życie dorosłe. Geneza eksperymentu z powrotem do „rzeczywistości ludowej” wiąże się więc z chęcią stworzenia wnikliwej, socjologicznej diagnozy społeczeństwa polskiego dwadzieścia lat po transformacji, której podstawowym narzędziem oglądu Szabłowski i Meyza uczynili przeszłość: „Pamiętasz, jaki miał być nasz cel? Przyjrzeć się współczesnej Polsce przez pryzmat PRL-u. Stanąć z boku, stać się kimś, kim wszyscy byliśmy jeszcze dwadzieścia lat temu. I zastanowić się, ile z dawnego systemu zostało w nas dzisiaj” – mówi Meyza do Szabłowskiego.

Co więcej, PRL retro warszawskiego małżeństwa jest raczej funkcją zwątpienia w czas teraźniejszy niż podjęciem wyzwania powtórzenia kultury minionych czasów.

„Ale najważniejsze, że dopiero w PRL-u zobaczyliśmy, jak zmęczył nas kapitalizm: jego kryzysy, karuzela z kursem franka i euro, i kredyt na mieszkanie, który skończymy spłacać jako emeryci. Zmęczyły wciskane co krok zabawki edukacyjne, bez których nasze dziecko będzie głupsze i nigdy nie dogoni rówieśników, kremy, bez których cera będzie wyglądać jak worek po kartoflach (…) Zmęczyło nas trzymanie starszych i biedniejszych na marginesie życia. Udawanie, że nie ma starości, nie ma śmierci, wszyscy są cool, posh i hippie”.

Kiedy Szabłowski i Meyza piszą: „Wkurza nas, że dwa lata mieszkamy we własnym mieszkanku, a prawie nie znamy sąsiadów. Że jeśli chcemy odwiedzić znajomych, musimy zapowiedzieć się e-mailem, na Facebooku, telefonem, nie możemy tak po prostu zrobić im niespodzianki i wpaść” w istocie odwołują się do ideału wyobrażonej wspólnoty, która relacje opiera i buduje na wierze i uznawaniu tych samych wartości, w której istnieje tożsamość doświadczeń. Powyższa lista sformułowanych zarzutów, jest, co więcej, „próbą ukonstytuowania nowego ideału wspólnotowego i jednostkowego życia, przemieszczonego tym razem w przeszłość”. Nasz mały PRL  to umiejętna gra z nostalgią, tym bardziej, że jego mieszkańcy szybko odkrywają, iż wspólnotowy ideał w PRL-u także nie był urzeczywistniany, i że dostępna była jedynie taka jej wersja, którą Szabłowski nazywa takim „Facebookiem, ale bez komputera”.

***

Odrodzenie retro odwołuje się do przeszłości – antykwarycznej, ale nadal znajomej. Jest markerem tyleż indywidualnego bycia na czasie, hip, umiejętnego grania z przeszłym stylem, wykorzystywania ironii jako środka stylistycznego, co również kolektywnej zmiany paradygmatu pamiętania. Retro więc odradza się z każdym baudrillardowskim bygone object, jak i ilustruje proces indywidualizowania się pamięci, składając osobistą wizytę w Historii, w efekcie tworząc historie własne.

Ale w retro widać także zwątpienie nie tylko w teraźniejszość, ale i w przyszłość. Nietrudno bowiem dostrzec, iż przez ostatnie trzydzieści lat, w których doświadczyliśmy niezwykłego technologicznego przyspieszenia, i jako cywilizacja dokonaliśmy niezwykłych odkryć i społecznych innowacji, popularna wyobraźnia zdaje się uparcie płynąć z nurtem „zwrotu ku przeszłości”.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa