Ratowanie peryferii

O projektach Giona A. Caminady pisze Zuzanna Zasacka. Tekst ukazał się w drugim numerze Magazynu „Miasta” (www.facebook.com/magazyn.miasta). Vrin to przeciwieństwo alpejskich kurortów. Wioska mieści się na samym końcu doliny w Gryzonii, najbardziej górzystym kantonie Szwajcarii. Zamieszkuje ją zaledwie […]


O projektach Giona A. Caminady pisze Zuzanna Zasacka.

Tekst ukazał się w drugim numerze Magazynu „Miasta” (www.facebook.com/magazyn.miasta).

Vrin to przeciwieństwo alpejskich kurortów. Wioska mieści się na samym końcu doliny w Gryzonii, najbardziej górzystym kantonie Szwajcarii. Zamieszkuje ją zaledwie 280 mieszkańców, a jednak stała się ona wzorem dla innych miejscowości i ważnym punktem na światowej mapie „turystyki architektonicznej”.

Vrin (CC 2.0) stejan/Flickr
Vrin (CC 2.0) stejan/Flickr

Od lat 50. ubiegłego wieku Vrin stopniowo pustoszeje (w 1950 roku wioska liczyła jeszcze 500 mieszkańców). W większych miastach Szwajcarii utrzymuje się ciągły wzrost gospodarczy, co skłania górali do opuszczania coraz biedniejszych wiosek. Jedną z nich jest właśnie malutki Vrin, zamieszkały w większości przez rolników mówiących po retoromańsku i utrzymujących się z lokalnych wyrobów rzemieślniczych.

Miejsce to rozwija się jednak w bardzo ciekawy sposób. Przełomowym momentem dla losów wioski okazał się pomysł powstania fundacji Pro Vrin. Pod koniec lat 70. wpadli na niego Gion A. Caminada, profesor architektury na ETH (Eidgennosische Technische Hochschule) w Zurychu i mieszkaniec wioski, oraz ekonom z tej samej uczelni, Pieter Rieder – urodzony w pobliskim Vals. Na motto fundacji wybrali oni hasło „Utrzymanie przez kształtowanie”. Celem inicjatywy jest przede wszystkim powstrzymanie migracji i utrzymanie lokalnej społeczności. Dlatego też architekt rozpoczął pracę od rozmów z lokalnymi rolnikami i długiej obserwacji wioski. Plan rewitalizacji objął budowę i przebudowę stajni, rzeźni, hali sportowej dla szkoły, domu pogrzebowego, budki telefonicznej i domów mieszkalnych. Realizacja planów ma szczególny charakter – dzięki osobistemu zaangażowaniu Caminady powstał niejako projekt totalny, wciąż poprawiany i nieustannie się rozwijający.

Szwajcarski mistrz pracuje według konkretnych reguł. Projekt Vrinu stworzony więc został w trzech etapach: w etapie postrzegania, dialogu i idei. Postrzeganie jest przygotowaniem do tego, co trzeba uchwycić w projekcie; dialog odbywa się pomiędzy mieszkańcami, gminą, fundacją i architektem; idea jest efektem poprzednich etapów, czyli domknięciem konkretnego pomysłu do realizacji w danej okolicy.

WZMOCNIENIE PROWINCJI

Zarówno realizowane przez Caminadę obiekty w wiosce (budynki czy mała architektura, taka jak np. budka telefoniczna, którą omawiam w dalszej części artykułu), jak i decyzje dotyczące „miękkich” zabiegów we Vrinie składają się na fenomen wioski. W procesie podejmowania decyzji architekt stawia przede wszystkim na lokalność. Używa tylko miejscowych materiałów – drewna i łupka. Nieprzypadkowo wybrał też technikę budowlaną, z którą zaznajomieni są lokalni robotnicy, i to ich właśnie zatrudnia do budowy. Dodatkowo biuro architektoniczne Caminady mieści się w wiosce, dzięki czemu jej mieszkańcy mogą być w stałym kontakcie z architektem. Caminada prowadzi również od wielu lat badania, nieustannie zadając sobie pytanie o rolę architektury i urbanistyki w procesie przemian urbanistycznych w Szwajcarii. W swoich badaniach skupia się na regionach i prowincjach. Praca w wiosce Vrin jest próbą realizacji sformułowanych przez Caminadę dziewięciu tez o wzmocnieniu peryferii. I chociaż zostały one ukute w szwajcarskich realiach, mogą być uniwersalnym wzorem dla innych wsi i miejscowości.

1. Zadaniem peryferii jest wysyłanie bodźców do centrum, aktywność – nie bierność. Ważne, by peryferie i centra stymulowały się nawzajem. Peryferie muszą zachowywać swoją autonomię, co nie oznacza ich izolacji. Sposobem na rewitalizację miejsc jest natomiast szukanie konkretnych zasobów i mocnych punktów danych regionów.

2. Należy zachowywać wyraźne różnice między peryferiami a centrum. Granice między miastem i aglomeracją są zatarte, geografia krajów się zmienia, a wraz z nią zmieniają się cechy tworzące tożsamość danego miejsca. Musi ona jednak być podstawą lokalnej pracy architektonicznej i urbanistycznej.

3. Planowanie przestrzenne powinno wzmacniać samodzielność peryferii. Tu pojawia się pytanie o to, które tereny i w jakim stopniu powinny być dostępne komunikacyjnie. Czy lepsza dostępność jest zawsze gwarancją większego dobrobytu?

4. Metody zagospodarowania muszą prowadzić do atrakcyjnego rozwoju krajobrazu. Kultura i krajobraz są w relacji wymiennej. Błędem jest myślenie, że krajobraz kulturowy jest wynikiem pełnej zgody i harmonii tych dwóch czynników. W podejściu do krajobrazu nie można posługiwać się głównie estetyzacją czy zupełnym mu podporządkowaniem. Należy dążyć do osiągnięcia estetycznego krajobrazu, który odpowiada teraźniejszym potrzebom lokalnych mieszkańców.

5. Gospodarka górska powinna być autentyczna i całościowa. Obraz krajobrazu kulturowego jest produktem gospodarki rolnej, ale rolnicy nie mogą brać pod uwagę tylko własnych interesów. Całościowe patrzenie pozwala na tworzenie żywego krajobrazu, który zostaje doceniony i zaakceptowany jako naturalny przez resztę społeczeństwa.

6. Gość miejsca jest tak samo istotny jak jego mieszkaniec. Krajobraz i kultura są najistotniejszymi czynnikami dla turystyki, a używanie uniwersalnych schematów i produkcja seryjna są największym wrogiem kultury. Turysta oczekuje autentycznego krajobrazu i miejscowych specjałów, odmiennej architektury. Chce doświadczać regionalnego sposobu życia.

7. Stałe cechy danego regionu tworzą podstawę dla nowej architektury. To lokalny klimat, topografia, miejscowe surowce i historia decydują o autentyczności architektury. Miejsca trzeba rozwijać symbiotycznie – łącząc tradycję z innowacją.

8. „Tworzenie wartości” oznacza dużą ilość pracy przy niskich kosztach. Kwestia tworzenia wartości lokalnej jest istotnym punktem dla Caminady – to gospodarcze „być albo nie być” peryferii. W budownictwie łączy się to z wykorzystaniem łatwo dostępnych materiałów, ale za to obrobionych na bardzo wysokim poziomie. Taka strategia sprawia, że odpowiedzialność wszystkich zaangażowanych wzrasta i rozwija się lokalna kultura budowlana.

9. Estetyzacja użytkowania. To człowiek kształtuje krajobraz i decyduje o jego wyglądzie. Techniczne funkcje budynku nie powinny stać w sprzeczności z jego wartością estetyczną.

Według Caminady praca nad peryferiami powinna przede wszystkim opierać się na kooperacji mieszkańców, gminy i architektów. Architekt chce ją osiągać bez niszczenia różnic między regionami. Z biegiem czasu różnice stają według niego potencjałem zarówno rozwoju lokalnych kultur i tożsamości społeczności, jak i rozwoju gospodarczego. Camianda jednocześnie skromnie stwierdza, że nie wie, czy architektura może zmieniać życie ludzkie i je poprawiać. Rewitalizując zanikający Vrin, udowodnił tymczasem, że świadomie budując, nie tylko kontynuuje tradycję i podnosi jakość życia mieszkańców. Tworzy jednocześnie nowe miejsca pracy, takie jak np. nowoczesne stajnie, wspiera handel bezpośredni, np. dzięki uruchomieniu rzeźni pozwalającej na wyrób miejscowych mięsnych specjałów. Co więc najistotniejsze, Caminada sprawia, że młodzi mieszkańcy widzą w wiosce perspektywy dla siebie. Stopniowo przestają ją opuszczać.

Vrin (CC 2.0) stejan/Flickr
Vrin (CC 2.0) stejan/Flickr

TRADYCJA WŚRÓD NOWYCH POTRZEB

Architekt dostosowuje formę tworzonych obiektów do lokalnego kontekstu. Widzi budynki oczami górala, więc wie, że mieszkańcy wioski często nie chcą podziwiać gór. Mają za to ochotę się od nich odizolować. Nie ma też mowy o tworzeniu płaskich dachów, bo spadzisty jest lepiej dostosowany do warunków klimatycznych tego typu okolic. Ta świadomość w połączeniu z dobrym wykształceniem architekta daje ciekawy rezultat.

„We Vrinie nie ma miejsca na nostalgię ani na schematyczne rozwiązania” – mówi Caminada, podkreślając, że fakt ten nie oznacza odejścia od tradycji. Architekt widzi duży potencjał w lokalnym systemie budowlanym – konstrukcji zrębowej. Próbuje tworzyć nową, elastyczniejszą, łatwiejszą i bardziej opłacalną wersję regionalnej techniki. Okrągłe drewniane bale zastępuje więc na przykład obrobionymi belkami, bo to one stanowią podstawę całego systemu budynków. Według Caminady właśnie dzięki kontynuacji tradycji tworzy się tożsamość Vrinu, pozwalająca na „utrzymanie miejsca przy życiu”.

BUDKA TELEFONICZNA

„Architektura sprawia, że życie staje się bardziej znośne” – tłumaczy architekt. W myśl tej reguły zaprojektował też najsłynniejszą wśród vrinijskich realizacji – budkę telefoniczną (1997 r.). Nie zgodził się bowiem, żeby w jego wiosce stanęła typowa, szklana, schematyczna budka proponowana przez firmę telekomunikacyjną. Stworzył więc geometryczną, drewnianą konstrukcję w technice zrębowej, opierającą się na betonowym cokole. Zastosował formę analogiczną do wielkoformatowych budynków mieszkalnych. Jedynym przezroczystym elementem budki są szklane drzwi – resztę tworzy obudowa z cienkich kilkucentymetrowych drewnianych listew, z płaskim wysuniętym dachem i drewnianą balustradą. Budka znajduje się na centralnym placu wioski, przed kościołem – w miejscu, w którym kończy swoją trasę autobus objeżdżający dolinę Lumnezia (Postbus).

Caminada, praktyk lokalności, nigdy nie godzi się na kompromisy. Nawet mała architektura nie może powtarzać schematu niezwiązanego z wioską. Budka we Vrinie jako jedyna w całym kraju wśród należących do Swisscom jest drewniana, nie zaś – jak w popularnych projektach – zupełnie transparentna czy ograniczona jedynie do daszka przykrywającego telefon. Dzięki tej formie wyraźne staje się zakorzenienie obiektu w konkretnej tradycji budowlanej i w kontekście miejsca.

RYTUAŁ W NOWOCZESNYM WNĘTRZU

Po jednej z dłuższych dyskusji architekta z gminą i mieszkańcami Vrinu, Caminada zabrał się także do pracy nad lokalnymi rytuałami. Zaistniała potrzeba odnowy stopniowo zanikającej tradycji czuwania przy zmarłych. Architekt stanął więc przed zadaniem stworzenia intymnego miejsca dla żałobników. Tak powstała Stiva de Morts. Ta retoromańska nazwa nie ma trafnego odpowiednika w języku polskim – najbliższe oryginalnemu znaczeniu jest wyrażenie „dom pogrzebowy”. Projekt ten zakłada połączenie sfery intymnej – miejsca, w którym wystawiana jest trumna, ze sferą dystansu – kuchnią i przedsionkiem. Budynek ma jednoczesnie dwie kondygnacje, a przy jego budowie wykorzystano nierówność terenu, dzięki której dwa poziomy mają osobne wejścia.

Konstrukcję wykonano w technice zrębowej, z drewna. W odróżnieniu od drewna w innych realizacjach Caminady, w tej pracy nie jest ono surowe. Materiał został pokryty białą farbą, dzięki czemu ściany do złudzenia przypominają biały otynkowany mur. Zabieg ten nie jest jednocześnie przypadkowy. Budynek nawiązuje do fasady kościoła znajdującego się naprzeciwko, oddzielonego od Stiva de Morts cmentarzem. Caminada podkreśla też, że Stiva de Morts stoi na granicy świata zmarłych i żywych, sfery sacrum i profanum. Nadając mu białą powierzchnię, wyróżnia budynek spośród okolicznych pociemniałych domów, stawia go wyżej w hierarchii. Z drugiej zaś strony pozostaje przy materiale i technice, które swoją typologią nawiązują do budownictwa mieszkalnego.

I chociaż Stiva de Morts przypomina oszczędny kubik, w rzeczywistości jest jego zaprzeczeniem. Architekt posługuje się kwadratowym planem, wycinając w nim nisze. Tworzy białą, chłodną ścianę, ale przy użyciu drewna. Wieńczy konstrukcję wysuniętym równoległym i prostym gzymsem, aby położyć na nim skośny kamienny dach. Udowadnia w ten sposób, że możliwa jest prostota i surowa nowoczesność przy asymetrii, rozwinięciu tradycyjnych technik oraz użyciu naturalnych materiałów.

Dla Caminady powodem zbudowania Stiva de Morts była otwarta dyskusja z dzisiejszym podejściem do śmierci. W monografii dotyczącej tego miejsca zauważa on, że „istnieje współcześnie tendencja dystansowania się do śmierci”. Spychana jest ona do prywatnej, osobistej sfery, która nie ma wypracowanego języka do mówienia o odchodzeniu, przez co w tym kontekście operuje się głównie milczeniem. Żałoba jest publicznie niewidoczna, często ukrywana. We Vrinie sytuacja jest niejako odwrócona. Czaszkowy fryz na kostnicy w centralnym punkcie wioski przypomina vrińczykom o doczesności dnia codziennego. Tu nie można obejść, pominąć tematu śmierci. Hasło memento mori towarzyszy mieszkańcom na co dzień. Kondukty pogrzebowe idą przez całą wieś, towarzyszą im pieśni żałobne. Caminada docenia więc sam fakt rytuału i jako jego przykład podaje dźwięk codziennych dzwonów kościelnych. Ten powtarzalny obrzęd jest dla niego wartością samą w sobie.

Architekt podjął więc ten temat, zajmując się Stiva de Morts, i zebrał społeczność wioski, by o nim dyskutować. Podkreśla on, że „należy wiedzieć, że śmierć zawsze była problemem żyjących”. Stara się więc nadać jej zapomniany wymiar rytuału, ale w nowoczesnym charakterze – dzięki roli skupienia i wyciszenia bez pompatyczności. W ciepłym, oszczędnym wnętrzu, które niewiele różni się od wnętrz mieszkalnych innych realizacji Caminady, śmierć zostaje niejako przez niego oswojona. Nie zmienia to jednak faktu, że jest ona traktowana z szacunkiem. Pomieszczenie jest puste, sprzyja koncentracji, ale posiada śluzę, czyli poczekalnię – granicę ze światem zewnętrznym.

Vrin także posiada wyjątkową granicę, oddzielająca go od świta zewnętrznego. Wieloletnia praca Caminady zmieniła oblicze wioski. Miejsce z podupadającej i pustoszejącej szwajcarskiej, niemalże niewidocznej plamce na mapie zamieniło się w żywą przestrzeń działań lokalnych, z której nie warto wyjeżdżać. Dla wszystkich mieszkańców są miejsca pracy, a lokalna tożsamość staje się coraz ważniejsza i bardziej widoczna. Podczas gdy wiele okolicznych wiosek zamienia się w niemalże niezasiedlone okolice, Vrin rozwija się coraz prężniej. Do wioski ściągają turyści zafascynowani pracą fundacji i mieszkańców, swoimi wizytami wspierając przy tym budżet przedsięwzięcia. Dzięki starannej pracy na każdym etapie projektowania Caminada może być wzorem nie tylko dla peryferyjnych ośrodków obarczonych licznymi problemami, w tym problemem migracji i problemami finansowymi, lecz także dla każdego architekta, który musi wpisać się w zastaną rzeczywistość, mającą swoją konkretną przeszłość, problemy, teraźniejszość, przyszłość i tożsamość.

Tekst powstał na podstawie materiałów gromadzonych do pracy magisterskiej pisanej w Instytucie Historii Sztuki UW, pod kier. Prof. Waldemara Baraniewskiego.

 

Źródła:

Rozmowa przeprowadzona przez autorkę tekstu z architektem w lipcu 2011;

G.A. Caminada, A. Cabalzar, M. Tschanz, L. Degonda, Stiva da morts. Vom Nutzen der Architektur, Zurych 2003;

Gion A. Caminada, „Für eine starke Peripherie der Schweiz. Neun Thesen zur Gestaltung der Kulturlandschaft“, „Werk, Bauen und Wohnen“, No 10, Zurych, 2004.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa