Picie w przestrzeni publicznej
Zakaz spożywania alkoholu w przestrzeni publicznej nie jest oczywisty w zestawieniu z regulacjami w innych państwach. Trudno znaleźć przekonywające argumenty na rzecz jego utrzymania. Kluczowa okazują się lokalne tradycje i kultura picia. Prezentujemy raport o piciu pod chmurką.
Według badań WHO Polak wypija rocznie 13,3 litra czystego alkoholu. Nie jest to czołowy wynik w Europie. Wyprzedzają nas pod tym względem: odstająca od reszty stawki Mołdawia (19,2 l), Czechy i Węgry (po ok. 16,5 l) oraz Andora, Białoruś, Chorwacja, Estonia, Francja, Irlandia, Litwa, Portugalia, Rumunia, Rosja, Słowenia, Ukraina i Wielka Brytania.Podobną ilość, co my, konsumują Austriacy, Duńczycy i Słowacy. Różnice widoczne są także w strukturze spożywanego alkoholu. Polacy najczęściej sięgają po piwo (52%), rzadziej po wino (21%), niewiele więcej niż po wódkę (17%). Gdzie lubimy to wypić? Z badań CBOS wynika, że zdecydowana większość z nas pije w domu (75%), mniej woli wyskoczyć do pubu albo baru (12%), łączyć zaś świeże powietrze z alkoholem lubi 8% Polaków.
Komu służy zakaz?
Kiedy w 2001 roku weszła ustawa o zakazie picia alkoholu w miejscach publicznych, zdecydowana większość obywateli popierała ją, choć jednocześnie nie wierzyła w jej skuteczność. Oczywiście, realizacja przepisów inaczej wygląda w wielkich miastach, inaczej w miasteczkach, a jeszcze inaczej na wsiach – i trudno się temu dziwić. Rodzi się też pytanie, czy w przypadku spożywania alkoholu potrzebna jest prewencja (jak ma to miejsce teraz), czy raczej interwencja w momencie, kiedy zostaje złamany porządek społeczny przez zbyt głośne zachowanie, dewastację mienia itp.?
Amitai Etzioni, jeden z czołowych komunitarian, łączy tę sprawę z prawem do prywatności, które jest w pewnych sferach regulowane przez państwo. Powiada: „prywatność mandatowa [wspierająca raczej dobro wspólne lub określone cnoty społeczne, a nie indywidualną autonomię – P.G.] znajduje swoje odzwierciedlenie w tak zwanych prawach moralnych, które zabraniają ludziom kąpać się nago na ogólnodostępnych plażach, ograniczają picie w miejscach publicznych i tak dalej”1.
Jednak takie stwierdzenie jest niewystarczające, w dalszym ciągu bowiem nie odpowiada na pytanie, z jakiego powodu nie wolno pić w miejscu publicznym. Intuicja podpowiada, że zasadniczo chodzi o zachowania, które może wywoływać w ludziach alkohol spożyty w nadmiernych ilościach i które w rzeczywistości często jest irytujące oraz zaburza spokój innych. Trudno przypuszczać jednak, żeby był to powód, którym kierowaliby się prawodawcy, chociaż niewątpliwie skutki zachowań wywołanych alkoholem bywają uciążliwe i kosztowne – wszakże dokładnie to samo mogą czynić pijani, którzy przemieszczają się z pubu do domu, albo ci, którzy postanowią przewietrzyć się, wychodząc z mieszkania. Może więc w realizacji dobra wspólnego mieści się ukrywanie pijących jako promujących pewien niepożądany wzór zachowań i styl życia? Należałoby w tym wypadku założyć, że epatowaliby oni takim zachowaniem w sposób nadzwyczaj szczególny, doprowadzając tym samym do zmiany postaw szerokich mas.
Takie założenie zawiera przynajmniej dwa błędy. Po pierwsze, na gruncie polskim, gdzie kontakt z alkoholem ma zdecydowana większość społeczeństwa (ponad 85% jak wynika z badań CBOS-u), znacznego rozszerzenia się takiej kultury trudno się spodziewać. Po drugie, picie na świeżym powietrzu musiałoby stać się niesłychaną modą, żeby w sposób znaczący zmienić częstotliwość i ilość spożywanych alkoholi, a z tym, jeśliby była taka potrzeba u ludzi, nie byłoby problemu przy obecnym prawie. Takie myślenie więc wydaje się nazbyt naiwne, choć biorąc pod uwagę to, co zostało powiedziane w poprzednim akapicie, nabiera to trochę więcej sensu. Na problem można patrzeć dwojako, nie wiadomo bowiem, czy dana osoba uzna pijących za grupę odniesienia pozytywną czy negatywną. Szczególną rolę odgrywają tu rodzina oraz środowisko, w którym taka osoba się wychowuje.
Z tych kilku uwag natury ogólnej trudno wywnioskować jakiś zasadniczy powód zakazu picia alkoholu w przestrzeni publicznej. Podchodząc do sprawy cynicznie, można by rzec, że decyduje o nim interes pubów, ogródków piwnych itp. To one bowiem najwięcej by straciły, gdyby można było usiąść z piwem w parku czy na skwerze. Można by to oczywiście rozwiązać na wiele sposobów, ale podawanie tu chociażby niektórych wykracza poza zakres tych rozważań. Jest jednak w przywróceniu tej wolności, nawet popartej solidnymi argumentami, zasadnicza przeszkoda, która dowodzi, że prawo nie może być oparte na czysto teoretycznych rozważaniach. Jak łatwo się domyśleć, jest nią kultura, a dokładniej kultura picia części Polaków. Podkreślam wyraźnie – części. Jak licznej? Trudno określić, jednak dającej o sobie wyraźnie znać.
Potrzeba odwagi
Z otrzymanej wolności należałoby umiejętnie korzystać. Zamiast brać ze sobą do parku półlitrową butelkę napoju gazowanego, wziąć puszkę piwa, lub zamiast siedzieć z kuflem przed telewizorem, wyjść na podwórko czy skwer i spotkać się ze swoimi sąsiadami. Obawa jednak przed tymi, którzy wykorzystywaliby prawo do picia w przestrzeni publicznej do urządzania libacji alkoholowych i jej zawłaszczania, jest słuszna. Zapewne skuteczność służb porządkowych, które by musiały w tych warunkach działać ze zwiększoną intensywnością i sprawnością, doprowadziłaby do osiągnięcia pożądanego efektu, jednak musiałoby wiele czasu minąć, a nie wiadomo przecież, czy nie przyczyniłoby się to do jeszcze większej niechęci do policji, i tak dziś pogardzanej lub przynajmniej niedarzonej szacunkiem przez pewne grupy społeczne. Czy znajdą się w Sejmie posłowie, którzy by podjęli tak trudną i odważną decyzję? Nie sądzę.
W rozważanej tu kwestii bezsensowne jest powoływanie się na prawo w różnych krajach. Regulacje w tym aspekcie są rozmaite, zależne od tradycji prawnej oraz lokalnej kultury spożywania alkoholu. Poniższa tabela pokazuje normy prawne dotyczące picia alkoholu w przestrzeni publicznej w wybranych krajach2.
kraj | Imprezy rozrywkowe | Parki i ulice | Transport publiczny | Imprezy sportowe | Miejsca pracy |
Austria | ∞ | ± | ∞ | ± | ± |
Białoruś | ≠ | ≠ | × | × | × |
Bułgaria | ± | ∞ | × | ≠ | ≠ |
Chorwacja | ≠ | ∞ | × | ≠ | × |
Czechy | ∞ | ∞ | ≠ | ≠ | × |
Francja | ± | ∞ | ≠ | ≠ | ≠ |
Gruzja | ± | ∞ | ≠ | ∞ | ≠ |
Niemcy | ∞ | ∞ | ≠ | ≠ | ≠ |
Węgry | ∞ | ± | × | ∞ | × |
Irlandia | ≠ | ± | ≠ | ≠ | ≠ |
Włochy | ± | ± | ± | ± | ± |
Litwa | ≠ | ≠ | × | ≠ | × |
Holandia | ∞ | ± | ∞ | ≠ | ± |
Norwegia | ≠ | ≠ | ≠ | ≠ | ≠ |
Polska | ± | × | × | × | × |
Rosja | ≠ | × | × | × | × |
Hiszpania | ± | ± | ± | × | ± |
Szwecja | ≠ | ± | ≠ | ≠ | ± |
Ukraina | ± | ≠ | ≠ | ≠ | × |
Wielka Brytania | ± | ± | ≠ | ≠ | ≠ |
USA (Kalifornia) | ≠ | ≠ | ≠ | ± | ≠ |
Legenda:
× zakaz
≠ częściowe ograniczenie ustawowe
± dobrowolna/regulacja własna
∞ bez ograniczeń
Należy w tym miejscu przypomnieć spór z 2010 roku ministra gospodarki Waldemara Pawlaka z minister zdrowia Ewą Kopacz, która chciała zabronić sprzedaży wysokoprocentowego alkoholu na dożynkach, festynach czy potańcówkach. Widać tu było konflikt interesów, naturalny w sytuacji, w której ministerstwa mają inne priorytety. Ale był to też konflikt, który dotykał istoty problemu z alkoholem, pojawiającego się w państwach opiekuńczych – zdrowie (publiczne?) versus wolność (także gospodarcza).
___
BRAWO PIETRZE 😛