Prywatyzacja SPEC i transfer kontroli
Warszawski ratusz chce sprywatyzować SPEC, jedną z kluczowych dla infrastruktury stolicy firm, nie pytając o zdanie mieszkańców. A tymczasem nie jest to tylko kwestia zysku dla budżetu miasta czy podwyżek cen świadczonych przez SPEC usług. […]
Warszawski ratusz chce sprywatyzować SPEC, jedną z kluczowych dla infrastruktury stolicy firm, nie pytając o zdanie mieszkańców. A tymczasem nie jest to tylko kwestia zysku dla budżetu miasta czy podwyżek cen świadczonych przez SPEC usług.
SPEC – Stołeczne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej – zarządza jednym z największych systemów ciepłowniczych na świecie. Dostarcza ciepło do 80% budynków w Warszawie, utrzymując najniższe ceny ciepła w Polsce. Przez ostatnie pięć lat zainwestowało 674 miliony złotych. W ubiegłym roku przyniosło zysk 36 milionów. Spodziewany zysk ze sprzedaży pomieści się między zapisaną w budżecie miasta kwotą 750 milionów a możliwą rynkową wartością (nawet półtora miliarda). Dojdzie więc do sprzedaży przedsiębiorstwa, które w podwyższenie jakości świadczonych usług i ich rozbudowę (sieć światłowodowa) włożyło w ostatnich latach sumę rzędu co najmniej połowy spodziewanej ceny. A plany inwestycji na najbliższe lata zakładają wydanie kolejnego miliarda. W planowanej transakcji miasto pozbędzie się firmy świetnie zarządzanej i posiadającej duże zasoby.
Prywatyzacja albo transfer kontroli
Ważniejszy jednak wydaje się sam charakter świadczonych przez SPEC usług. Prywatyzacja firm powiązanych z infrastrukturą powinna szczególnie skupiać uwagę opinii publicznej: oznacza bowiem pozbycie się publicznej kontroli nad sprawami dotyczącymi wszystkich, uszczuplenie wspólnej władzy i możliwości wyboru między różnymi logikami działania czy wartościami. W przypadku tego typu transakcji nie powinno działać to samo stereotypowe myślenie, które we wprowadzaniu rozwiązań rynkowych widzi zyski w postaci wzrostu konkurencji, efektywności i innowacyjności: typowo rozumiana logika rynku, nieprzypadkowo ilustrowana często przez ekonomistów przykładem bazaru z warzywami, działa zgoła inaczej, w grę wchodzi wielki kapitał, kosztowne inwestycje i nie zawsze oczywiste zyski. W przypadku SPEC mamy nie tylko do czynienia z monopolem, ale i oczywistą możliwością konfliktu między ekonomiczną efektywnością a ekologią i zabezpieczeniem interesów mieszkańców. Z doświadczenia wiadomo, że sprywatyzować można wszystko i infrastruktura miejska (np. wodno-kanalizacyjna) nie jest tu wyjątkiem. Zysk polityków z wyzbycia się odpowiedzialności jest równoważony kosztem braku kontroli, za który mogą zapłacić mieszkańcy.
Nieśmiertelne motywy
Jakie właściwie jest uzasadnienie decyzji o sprzedaży? Brak pieniędzy w budżecie jest powodem oczywistym, ale łatanie dziury sprzedażą tej akurat firmy wydaje się myśleniem krótkoterminowym. Z ulgą właściwie wypada przyjąć, że braki w kasie nie są jedynym motywem – krótki cytat z „Gazety Stołecznej”: „Jarosław Kochaniak, wiceprezydent Warszawy, przekonuje, że na sprzedaży przedsiębiorstwa warszawiacy tylko zyskają. Mówi, że prywatny zarząd z reguły działa sprawniej od publicznego, więc firma unowocześni się, będzie realizować nowe usługi, np. dostawę zimna latem, co ma zastąpić klimatyzację.” Jeśli autor tekstu dobrze zreferował argumentację, to mamy imponujący zestaw. Niech ktoś powie, że SPEC jest dobrze zarządzany już teraz – co z tego, kiedy „z reguły” będzie zarządzany lepiej! Na czym tę „regułę” oprzeć, nikt nie tłumaczy, bo nie trzeba. Jest to znany topos: prywatne jest lepsze, nowocześniejsze, wydajniejsze od publicznego. Tego typu zdania są używane jako zawsze prawdziwe bez względu na kontekst, na rodzaj firmy czy rodzaj dostarczanego dobra (wedle tej logiki także takie instytucje jak szpitale i szkoły mają zmienić się w jeszcze jeden biznes). Interesująco schizofrenicznego wydźwięku nabiera ten argument, kiedy sami urzędnicy przestrzegają przed „urzędniczą biernością i uznaniowością”, przeciwstawiając im racjonalność przedsiębiorcy.
Zysk vs. publiczny wybór
Prywatny zarząd nie musi oznaczać bardziej nowoczesnych rozwiązań, „lepszych usług”, itd. Na pewno oznacza działanie według naczelnej zasady ekonomicznej efektywności. Tymczasem w przypadku tego typu firm często pojawia się pytanie, czy nie lepiej poświęcić krótkoterminowy zysk, by wprowadzać rozwiązania korzystniejsze społecznie: chodzi o ekologię, o dostępność usług, wreszcie o utrzymywanie (a nie samą eksploatację) infrastruktury. Czy tego typu interesy dotyczące wszystkich mieszkańców, pouczająco zestawione choćby w interpretacji Krystiana Legierskiego z Zielonych, są przy projektowanej sprzedaży jakkolwiek zabezpieczone przez urzędników – niestety nie wiadomo. Standardowa, uspokajająca odpowiedź, że efektywność ekonomiczna i dobro ogółu nie muszą być przeciwstawne, nie rozwiązuje problemu: jest nim skuteczne zabezpieczenie tego drugiego przed zakusami pierwszej. Najlepiej przez rezygnację z polityki transferu kontroli. Sama prywatyzacja SPEC nie jest przesądzona: aby doszła do skutku, musi być jeszcze zatwierdzona przez Radę Warszawy.