RPN: Społeczeństwo obywatelskie. Regeneracja
Przeczytaj wstępniak i zobacz spis treści
Potrzeba regeneracji
W ostatnich latach o społeczeństwie obywatelskim zrobiło się nieco głośniej za sprawą atakowania przez niektórych polityków i sprzyjające im media organizacji zajmujących się prawami człowieka, w tym migrantami, równością płci, działalnością watchdogową, czy za sprawą zaostrzenia polityki wobec tych fundacji i stowarzyszeń, które korzystają ze środków zagranicznych, do czego doszło na Węgrzech. W Polsce powołano Narodowy Instytut Wolności, silnego aktora kształtującego świat NGO zgodnie z ramami wyznaczonymi przez rząd. Z tych względów wiele podmiotów społeczeństwa obywatelskiego stanęło przed trudnościami finansowymi zagrażającymi ich działalności.
Do tego dochodzi przekładająca się również na kondycję trzeciego sektora kwestia pokoleniowa – nie tylko dotycząca udziału młodych osób w życiu społecznym, ale także rzeczywistego kształtowania społeczeństwa obywatelskiego przez dwudziesto- i trzydziestolatków. W czasach komunizmu w Europie Środkowej społeczeństwo obywatelskie rodziło się w opozycji do władzy. Te same osoby, wspierane w latach 90. przez młodsze pokolenie, już w wolnym świecie tworzyły organizacje i kształtowały środowisko je otaczające. Przynajmniej pod względem budowania od nowa mieli szczęście żyć w epokowym momencie i stali się ojcami założycielami oraz matkami założycielkami tego mikrokosmosu społecznego w każdym z krajów regionu. Tego nikt im już nie odbierze. Wielu z nich do dziś odgrywa w nim ważną rolę, niekiedy wręcz pomnikową.
Na portalu ngo.pl, będącym głównym miejscem wymiany wiedzy, informacji i opinii na temat społeczeństwa obywatelskiego w Polsce, od października b.r. toczy się dyskusja na temat zmiany pokoleniowej w świecie organizacji pozarządowych. Zapraszając do tej dyskusji, Hanna Frejlak zauważa, że w debacie publicznej „pęknięcie pokoleniowe rysuje się wyraźnie między innymi wokół kwestii wartości. O ile dla jednych ważna jest wolność osobista, gwarantowana przez państwo, które stoi na jej straży, oraz sprawnie działający rynek, o tyle »młodzi« zwracają uwagę na wartości takie, jak między innymi bezpieczeństwo socjalne, prawa mniejszości seksualnych, czy kwestie ekologiczne”. Autorka zaproszenia wyraża jednak wątpliwość odnośnie ich przeciwstawności. Ale, co ważniejsze, zauważa, że porusza to „obok wspomnianego konfliktu wartości – takie sprawy jak dystrybucja prestiżu, inne formy działania, inne doświadczenia, a w efekcie również nierówna reprezentacja w przestrzeni publicznej, nie tylko politycznej”[1].
Zmiana pokoleniowa jest nieubłagana, jeśli społeczeństwo obywatelskie ma przetrwać, ale także, by mogło stawać się coraz silniejsze. Na pewno nie będzie ono wyglądało tak jak dotychczas. Nie przyjmie kształtu z marzeń tych, którzy budowali jego fundamenty w czasach komunistycznych oraz po 1989 r. Będą je tworzyli nowi ludzie, którzy inaczej rozłożą akcenty w hirarchii wartości i podejmowanych tematach, będą wykorzystywać nowe technologie – zarówno do działania, jak i pozyskiwania funduszy. Platformy crowdfundingowe, uberyzacja działań oraz pracy w obrębie społeczeństwa obywatelskiego, akcje społeczne czy protesty w mediach społecznościowych, jak w przypadku Black Monday czy akcji #MeToo, aktywność i współpraca poza sformalizowanymi strukturami – to wszystko należy już do instrumentarium zarówno działaczy społecznych, jak i osób, do których kierują oni swoje działania. Te nowe możliwości wiążą się nie tylko z nadzieją, ale stanowią dla społeczeństwa obywatelskiego zagrożenie związane ze spadkiem zaufania, wywołanym rozpowszechnianiem fake newsów oraz technologią deepfake, zamykaniem się w bańkach informacyjnych, czy wręcz postępującą atomizacją i konkurowaniem z coraz łatwiej dostarczaną rozrywką.
Wyzwanie stanowi również ciągłość, a więc co zostanie przekazane nowemu pokoleniu. To przypomina do pewnego stopnia dylemat z czasów odzyskania przez Polskę niepodległości. Poruszył go choćby Żeromski w Przedwiośniu, w scenie rozmowy Cezarego Baryki z Szymonem Gajowcem o przydatności doświadczenia budowania „społeczeństwa obywatelskiego” w czasach zaborów, gdy posiada się własne państwo. Dziś wydaje się, że przełomem zmuszającym nas do postawienia podobnego pytania o użyteczność doświadczeń jest nie tyle transformacja sprzed blisko 30 lat, co zmiany technologiczne. Czy w świecie cyfrowym dotychczasowe formy współdziałania mogą być jeszcze przydatne i skuteczne w budowaniu silnego społeczeństwa obywatelskiego? Czy doświadczenia przeszłych pokoleń mogą nam jeszcze do czegoś służyć? W najbliższych dekadach czeka nas sprawdzian z tego, jak dobrze młodsze pokolenie zostało przygotowane do odnawiania wspólnego świata.
Hannah Arendt uznała ciągłe zadanie odnowy świata przez kolejne generacje za warunek dla jego trwania. Przygotowanie do niej leży po stronie wcześniejszych pokoleń i świadczy o ich miłości do świata oraz gotowości do brania za niego odpowiedzialności. Społeczeństwo obywatelskie, zarówno dla młodszych, jak i starszych, może być szkołą odpowiedzialności oraz miejscem odnowy. Natomiast jest z pewnością magmą trudną do uchwycenia w badaniach i analizach – materią niekształtną, ciągle w ruchu, mieszczącą rozmaite aktywności zarówno sformalizowane, jak i nieformalne, będącą gorącą od pasji osób ją tworzących – potęgą zdolną wywołać wybuch. Gdy do niego dochodzi, efekty niczym lawa rozprzestrzeniają się nie tylko w mediach społecznościowych, ale i na ulicach naszych miast.
Jeżeli w najbliższych latach czeka nas zmiana, warto zobaczyć, co dziedziczymy i z jakiej pozycji startujemy.
Res Publica Nowa „Społeczeństwo obywatelskie Regeneracja” (nr 231)
Numer dwujęzyczny; dostępny w wersji polsko-angielskiej (For English scroll down)
SPIS TREŚCI:
KONDYCJA SPOŁECZEŃSTWA OBYWATELSKIEGO W EUROPIE ŚRODKOWEJ
Potrzeba regeneracji Redakcja
Źródła niepokoju Piotr Górski
Zagrożenia i przyszłość społeczeństwa obywatelskiego w Europie Środkowej
IDEA SPOŁECZEŃSTWA OBYWATELSKIEGO
Samorządność, godność, solidarność – czego nas uczy polska tradycja? – z profesorem Andrzejem Mencwelem rozmawia Piotr Górski
Im więcej potrafi ustanowić się samemu, nie szkodząc innym, lecz z nimi współdziałając, tym mniejsza potrzeba, aby odgórnie nas urządzano i nam nakazywano
SYTUACJA W POLSCE