Poprawki do agendy Putina
Władimir Putin, Herman van Rompuy i Manuel Barroso spotkali się przed końcem roku, by negocjować warunki współpracy gospodarczej między Rosją i UE. Putinowi zależało na wzmocnieniu pozycji Gazpromu. Szczyt zakończył się jednak nie po jego […]
Władimir Putin, Herman van Rompuy i Manuel Barroso spotkali się przed końcem roku, by negocjować warunki współpracy gospodarczej między Rosją i UE. Putinowi zależało na wzmocnieniu pozycji Gazpromu. Szczyt zakończył się jednak nie po jego myśli, czemu dał wyraz w złośliwych komentarzach na koniec konferencji. Pokazujemy strukturalne powody tej porażki.
Poprzednie spotkania na szczycie Unia Europejska – Rosja rzadko kończyły się spektakularnymi sukcesami, a ostatni szczyt odbył się w lodowatej atmosferze. Zmiany w stosunkach można było obserwować od dawna. Nie były to zmiany na lepsze. We wrześniu Komisja Europejska uruchomiła postępowanie antymonopolowe wobec Gazpromu, a w październiku fiaskiem zakończyła się runda negocjacji w sprawie liberalizacji reżimu wizowego. Nie widać postępu w negocjacjach w sprawie nowego porozumienia ramowego, a propozycja Rosji, aby rozpocząć rozmowy o stosunkach UE z unią celną, spotyka się z chłodnym przyjęciem. Rezultaty niedawnej debaty Stałej Rady Partnerstwa w sprawie energetyki świadczą o różnicach stanowisk nawet w tej kwestii.
Obecne ochłodzenie stosunków jest nieprzypadkowe, o czym świadczą tematy dyskusji i różnica interesów, która wydaje się nie do przezwyciężenia. W warunkach kryzysu Europejczycy dążą do pobudzenia wzrostu gospodarczego poprzez obniżenie cen nośników energii i ograniczenie ich zużycia. To zła wiadomość dla Moskwy, postrzegającej strategiczną współpracę z Brukselą jako „partnerstwo w utworzeniu jednolitego kompleksu energetycznego Europy” na warunkach Gazpromu. Asem w rękawie Europejczyków jest sprawa wiz: mimo że Rosja zaproponowała „zawarcie porozumienia z UE w sprawie obustronnego zniesienia wiz w przypadku wyjazdów krótkoterminowych”, to jej partnerzy nie są gotowi do przeanalizowania zaistniałej sytuacji.
Być może sprawa ruszyłaby z martwego punktu, gdyby Moskwa zaproponowała Brukseli przyspieszenie konsultacji w tych kluczowych kwestiach, które po wejściu w życie traktatu lizbońskiego znalazły się w wyłącznej gestii Unii Europejskiej: ogólnego porozumienia inwestycyjnego czy umowy w sprawie strefy wolnego handlu między Rosją i UE. Jednakże te tematy, mogące zwiększyć znaczenie polityczne Brukseli na szczytach władz, na razie są blokowane przez stronę rosyjską. Prawdopodobnie sytuacja nie ulegnie zmianie do czasu, aż będą istniały kontrowersje wokół „trzeciego pakietu energetycznego” lub nie powstanie nowy układ sił w przestrzeni postsowieckiej, który wzmocni pozycję negocjacyjną Rosji.
Niezgoda na kompromis oraz niemożność odsunięcia na dalszy plan spornych kwestii i zajęcia się sprawami perspektywicznymi dowodzi, że partnerstwo strategiczne między Rosją i UE jest tylko umowne. Osłabienie relacji na pewien czas zwolniło obie strony z konieczności podejmowania decydujących inicjatyw oraz udzielenia odpowiedzi na podstawowe pytanie – jakie właściwie są ich wzajemne oczekiwania co do najbliższej przyszłości?
Nowa agenda
Co w tej sytuacji można zrobić? Utwierdzić obecny stan w oczekiwaniu aż pochłonięta własnymi sprawami Bruksela zrobi następny krok i nie dopuścić do wniesienia żadnych poprawek. Albo spróbować przełamać sytuację: obejść „trudne kwestie” i skupić się na wspólnych interesach, wybrać i poddać dyskusji konkretne dwustronne projekty.
Unia dyktuje Rosji warunki
Wiele kwestii kluczowych dla strony rosyjskiej – dialog wizowy, energetyka – na dzień dzisiejszy leży w kompetencjach Unii Europejskiej i nie może być rozwiązanych w zadowalający wszystkich sposób. Jeśli w najbliższej przyszłości Rosja i UE nie będą w stanie sformułować nowych kluczowych punktów programu, nadać dialogowi sektorowego i regionalnego wymiaru, to można oczekiwać degradacji stosunków rosyjsko-europejskich do poziomu kontaktów międzypaństwowych, przy czym nie tylko przez członków UE, ale też EFTA, a nawet przez tych, którzy nie wchodzą w skład żadnej z tych struktur.
Jeśli taki format stosunków stanie się głównym narzędziem obrony rosyjskich interesów w Europie, stracimy unikalną możliwość konstruktywnego dialogu z największą gospodarką świata i dynamicznym zintegrowanym związkiem. Dialog z „częściami” w porównaniu z „całością” może wydawać się prostszy, jednak nie przyniesie równie spektakularnych rezultatów.
__________
Z rosyjskiego przełożyła Małgorzata Dybcio
Pełna wersja artykułu jest dostępna w czasopiśmie „Rossija w globalnoj politikie” (Rosja w globalnej polityce)