PJN zagrał na pół gwizdka
W sytuacji, w której PiS wybrało drogę ku marginalizacji i staniu się nowym LPR-em, PJN ma być świeżym powiewem, który wypełni dziurę, jaką mamy w miejscu opozycji. Jednak deklaracja ideowa, którą ogłosił nowy ruch, spełnia […]
W tym momencie polska scena polityczna składa się z Platformy Obywatelskiej, która z partii centroprawicowej stała się partią „centropijarową”, SLD, którego lewicowość sprowadza się do kwestii obyczajowych, gdyż jej młodsi działacze nie posiadają jeszcze kapitału politycznego wystarczającego na powrót do pierwszej ligi, a starzy pokazali w Starachowicach, że duża forsa im nie śmierdzi. Stabilnego PSL bez większych ambicji poza pozostaniem partią wsi, oraz PiS-u, który nie potrafi przemóc się i zerwać z szafowaniem wielkimi słowy, co doprowadziło do ich inflacji – drastycznego spadku wartości.
Jedyną rozsądną alternatywą dla młodszego pokolenia, które w Nowej Polsce czuje się komfortowo i krok po kroku zajmuje kolejne pozycje w ramach wymiany pokoleń, zostaje w tych warunkach Platforma, gdyż najpoważniejszy jak dotychczas konkurent – PiS – udowodnił, że każdy – poza swoim żelaznym – elektorat jest w stanie obrażać dzień w dzień, kwitując 70% społeczeństwa jako “stojących po stronie ZOMO”, albo “wykształciuchów”. W tym samym czasie PSL trzyma się wsi, mierząc zamiary na siły, a SLD przemawia do eks-aparatczyków i młodych idealistów, dla których parytety i prawa gejów są naprawdę ważne.
Wynikiem tej sytuacji jest polityczna pustka tam, gdzie powinna znajdować się centroprawica i liberałowie (gospodarczy, nie obyczajowi) ponieważ Platforma tę ideologię wymieniła na poparcie społeczne, a PiS pozbywał się jej wyznawców systematycznie, poczynając od Antoniego Mężydło, a kończąc na Joannie Kluzik-Rostkowskiej. Co gorsza, koncentracja wszystkich graczy na polskiej scenie politycznej na cementowaniu żelaznego elektoratu, zamiast walce o niezdecydowanych – jak to uczyniła Platforma, zakończyło się jedynowładztwem PO, które nie ma realnego konkurenta, który mógłby kontrolować jej działania.
Wielu moich znajomych, którzy wypruwają sobie flaki, by połączyć finansowy, zawodowy i prywatny sukces, przyznają szczerze, że irytuje ich śliska, populistyczna polityka Platformy, która za zasłoną dymną z dopalaczy i ciągłym szantażem, że PiS znów odzyska władzę, przemyca kontrowersyjne decyzje, które przyprawiają każdego liberała o ciężką cholerę. Brakuje im gracza, z którym się mogą identyfikować, ponieważ UPR z jej niemalże komiksowym przywódcą przemawia tylko do ludzi zupełnie oderwanych od rzeczywistości.
Dla nich nadzieją było PJN. Liberalna gospodarczo centroprawica, bez twarzy Macierewicza, Kaczyńskiego i Kurskiego na plakatach. Jednak, aby do nich trafić, nie wystarczy jak PJN ogłosić, że “jesteśmy zwolennikami wolnego rynku, swobodnej konkurencji i prywatnej własności”, lecz trzeba również zrezygnować z populistycznej “solidarności społecznej”, która dla każdego człowieka siedzącego w pracy do 19 oznacza wyższe podatki wydawane na żyjących z zasiłku, górników zarabiających więcej niż oni w nierentownych firmach.
Co jeszcze ważniejsze, należy złożyć na ołtarzu real-polityk retorykę “smoleńskiego ludobójstwa”, które PiS ma teraz na sztandarach, choć nie potrafi przytoczyć konkretnych, weryfikowalnych argumentów na poparcie tej tezy. PJN tego nie zrobił. Powielił hasła o sprawiedliwości społecznej, podkreślił w deklaracji ideowej sprawę smoleńską i doprawił to pretensjami do polskiej polityki zagranicznej – która zbiera teraz pozytywne opinie w zagranicznych mediach, jako realistyczna i pozbawiona agresywnej naiwności charakterystycznej dla działań rządu PiS.
PJN, zamiast skusić swój najbardziej prawdopodobny elektorat (czyli zmęczonych PO, acz kwestionujących działania PiS) próbuje w ten sposób uszczknąć część zwolenników swojej “partii macochy”. Jest to próba z góry skazana na przegraną, gdyż PiS już dawno z kręgu swoich wyborców usunął większość “niewiernych”, pozostawiając tylko prawdziwych pretorian, którzy z pieśnią na ustach pójdą ze swoją partią na dno.
Deklaracja ideowa nie musi zdefiniować kursu, który PJN obierze w przyszłości, i to jest jedyna szansa tej partii – PiS BIS nie ma szansy, aby zastąpić PiS w roli opozycji, ani nawet złamać zasady, że Polski system finansowania partii politycznych uniemożliwia powstanie nowych bytów. Tak jak na każdym innym rynku, aby nakopać już okopanym graczom, najpierw trzeba znaleźć sobie własną niszę rynkową i przekaz. Inaczej start oznacza jedynie brak infrastruktury, know-how i kontaktów.