Patriarchat i dusząca pustka

Firestone znaczy krzesiwo, a Shulamith była jak iskra, od której bije oślepiający blask, ale która natychmiast gaśnie, gdy ją pozbawić powietrza. Firestone. Chciałoby się powiedzieć: nomen omen. Nieczęsto zdarza się, żeby nazwisko  filozofa czy artysty […]


Firestone znaczy krzesiwo, a Shulamith była jak iskra, od której bije oślepiający blask, ale która natychmiast gaśnie, gdy ją pozbawić powietrza.

(CC BY-NC-ND 2.) by Katie Knutson

Firestone. Chciałoby się powiedzieć: nomen omen. Nieczęsto zdarza się, żeby nazwisko  filozofa czy artysty tak współbrzmiało z jego życiem i twórczością, jak w tym wypadku. Shulamith Firestone, malarka i pisarka, a przede wszystkim działaczka ruchu wyzwolenia kobiet, w wieku zaledwie dwudziestu pięciu lat opublikowała Dialektykę płci, książkę, która natychmiast weszła do kanonu literatury feministycznej. Nakład rozszedł się błyskawicznie, a skandal, który jej towarzyszył, był tak głośny, że wydawnictwo nie zgodziło się na wydanie nowej edycji. Było już jednak za późno: rewolucyjne tezy autorki zataczały coraz szersze kręgi i z czasem stały się podstawą powstania nowego ruchu – feminizmu radykalnego. Co czyni młoda autorka, której ostre pióro i utopijne tezy przyniosły sławę w tak młodym wieku? Niespodziewanie dla wszystkich porzuca filozofię i działalność polityczną, by oddać się malarstwu. Opublikuje jeszcze tylko jedną książkę: Airless spaces, zbiór opowiadań o egzystencji obarczonej ciężarem depresji i szaleństwa, o życiu w „duszącej pustce”, w którą autorka osunęła się w parę lat po napisaniu „Dialektyki płci”.  Firestone znaczy krzesiwo, a Shulamith była jak iskra, od której bije oślepiający blask, ale która natychmiast gaśnie, gdy ją pozbawić powietrza.

 „Rewolucja” to zbyt słabe

Jakie oburzające lub inspirujące idee zawarte w niedużej książce Firestone sprawiły, że dziś jej nazwisko figuruje w każdej monografii feminizmu obok takich sław jak John Stuart Mill, Mary Wollstoncraft czy Simone de Beauvoir? Jak sama twierdziła, słowo „rewolucja” jest zbyt słabe, żeby opisać jej postulaty. W odróżnieniu od dotychczasowych przewrotów, rewolucja feminizmu radykalnego polegałaby nie tylko na przekształceniu politycznej rzeczywistości czy też obyczajów panujących w sferze prywatnej (co było wpisane także w program rewolucji francuskiej i komunistycznej). Autorka Dialektyki płci uważała za niezbędną także rewolucję biologiczną – współczesna rozwinięta technologia miałaby pomóc kobietom ostatecznie uwolnić się od fizjologii, która dotąd w dużej mierze warunkowała ich byt.

W odróżnieniu od większości wcześniejszych feministek Firestone wychodzi od tezy, że mężczyzna istotnie w wielu dziedzinach przewyższa kobiety. Wysiłki dotychczasowych działaczek ruchu wyzwolenia kobiet miały na celu wykazanie, że to patriarchalna kultura odsuwała żeńską część ludzkości od działalności politycznej, naukowej i artystycznej. Firestone stwierdza, że nie mogło stać się inaczej, gdyż kobiety rzeczywiście słabsze od mężczyzn. Menstruacja, ciąża, połogi, opieka nad dziećmi – te elementy stanowiły przez wielki stały, a nierzadko dominujący aspekt życia kobiet. Mężczyźni, zgodnie z Hobbesowską logiką władzy, wykorzystali ciągłe niedomagania kobiet, by zepchnąć je do pozycji rezerwowej siły roboczej, cała zaś dotychczasowa kultura jedynie utrwalała i uprawomocniała istniejący ład. Absurdem jest twierdzić, że wystarczy zmienić wartości kultury, by kobiety osiągnęły równą pozycję. Kultura patriarchalna nie jest przyczyną społecznego upośledzenia kobiet, jest nią sama biologia – i to ją w pierwszym rzędzie trzeba przekształcić.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa