Państwo bez nauki to państwo bez przyszłości
W ostatnich latach słychać coraz więcej głosów obwieszczających katastroficzny, pożałowania godny stan współczesnej ukraińskiej nauki. Nie będę w tym miejscu dowodził słuszności tego typu twierdzeń, ponieważ głęboki kryzys nauki, którą wszyscy przywykliśmy uważać za wspólne […]
Najważniejsze zatem jest nie tyle potwierdzenie krytycznej sytuacji, co uświadomienie sobie, jakie następstwa systemowe przynosi państwu kryzys nauki. Następnie, na tej podstawie, stworzenie i wprowadzenie w życie strategii odnowy i produktywnego rozwoju nauki w państwie. W poniższym artykule postaram się przedstawić to możliwie konkretnie, nie wdając się w niepotrzebne niuanse, a także unikając w miarę możliwości specjalnej terminologii.
A zatem, teza pierwsza. Najistotniejsze dla uświadomienia sobie grożących następstw jest zrozumienie, że nieskoordynowane działania nie doprowadzą do jakościowej zmiany sytuacji. Nie pomoże tu jedna decyzja, pozycja w budżecie czy stworzenie „w odpowiedzi na problem” organu państwowego.
Odnowę ukraińskiej nauki i uczynienie z niej sprawnego organizmu, który może zapewnić przyszłość państwu, można osiągnąć tylko dzięki głębokiej zmianie ogólnonarodowych priorytetów rozwoju państwa. Oczywiście, priorytetów nie deklarowanych, a rzeczywistych.
Teza druga. Ukraińska nauka wciąż funkcjonuje na niegdysiejszej podstawie, w szczątkowej konfiguracji, otrzymanej w spadku po czasach radzieckich. Wiemy doskonale, jak bardzo zasoby te są przestarzałe i nieefektywne, jak już wyczerpały się materialnie i moralnie. Po dwudziestu latach niezależności, Ukraina wciąż nie może się pochwalić ani jednym rokiem istnienia nauki niezależnego państwa.
Przez ostatnie dwadzieścia lat ukraińska nauka nie funkcjonowała sprawnie i wciąż tak nie funkcjonuje. Trzeba wreszcie jasno i wyraźnie powiedzieć – dwie ostatnie dekady były okresem ciągłych strat i degradacji nauki. Jej całkowitego zniszczenia uniknęliśmy tylko dzięki sile inercji społecznej, a nie przemyślnej polityce państwa. Wielka instytucja społeczna nie może bowiem raptem rozpłynąć się w powietrzu. Ale może przekształcić się w zupełnie niesprawny wrak czegoś, czym była i do czego została powołana.
Dziś nastał czas na odnowę ukraińskiej nauki. Trudno było o tym mówić jeszcze 10 lat temu, w połowie lat 90. Państwo, pomimo światowego kryzysu gospodarczego, ma wystarczające zasoby (ich dostępności również moim zdaniem nie trzeba udowadniać) dla zrealizowania szeroko zakrojonego programu odrodzenia nauki, bez którego Ukraina na zawsze pozostanie na marginesie współczesnego świata.
Wśród priorytetów działalności państwa powinny znaleźć się:
- odnowienie i unowocześnienie badań naukowych,
- uzdrowienie i rozwój zespołów badawczych i ośrodków naukowych,
- stworzenie niezależnej infrastruktury i warunków dla pracy intelektualnej.
Teza trzecia. W tym celu należy efektywnie wykorzystać istniejące naukowe struktury – faktycznie spadek po czasach radzieckich – po ich uprzedniej głębokiej systemowej sanacji. Paralelnie, konieczne jest powołanie nowych instytucji oraz ośrodków naukowych,
- tworzenie nowych zespołów badawczych,
- rozwinięcie szeregu programów badań naukowych, skierowanych na rozwój gospodarki krajowej oraz poprawę bytu społeczeństwa.
- I oczywiście „podniesienie nauki” powinno mieć miejsce w ścisłej współpracy z wiodącymi ośrodkami naukowymi, ponieważ nauka jest ponadnarodowa, należy do całej ludzkości.
Trzeba sobie uświadomić, jak trudne stoi przed nami zadanie – zacofana ukraińska nauka, niekiedy wprost dramatycznie odstaje od potęgi i poziomu nauki światowej. Wymaga to zatem ogromnego, systematycznego i zdecydowanego wysiłku.
Teza czwarta. Wskutek utraty wewnętrznej dynamiki intelektualnego rozwoju, Ukraina stała się jedynie źródłem zasobów dla bardziej rozwiniętych gospodarek i systemów socjalnych. Pogłębienie tej tendencji, a także utrata resztek tradycji badań naukowych, profesjonalizmu i kompetencji, pozbawi państwo ostatniej szansy na odegranie niezależnej i godnej roli we współczesnym świecie.
Dzisiaj Ukraina praktycznie przestała być miejscem intelektualnej samorealizacji dla swoich obywateli. Wskutek globalizacji świata, przy otwartej przestrzeni kontaktów międzynarodowych, intelektualna emigracja staje się wszechobecnym i nieodwracalnym zjawiskiem.
Nauka potrzebuje wolnego, godnego, pewnego siebie rozumu. Jeśli ktoś boryka się z trudnościami, czy żyje w upokarzających warunkach, nie będzie w stanie produktywnie myśleć. Jest zbyt zależny od potrzeb doczesnych, aby być pełnowartościowym uczonym. Co z resztą całkowicie odpowiada ukraińskim możnowładcom.
Stąd logicznie wypływa teza piąta. Ukraińskim możnowładcom nie są potrzebni niezależni intelektualiści. Mogą bowiem stanowić niebezpieczeństwo. Politykom potrzeba co najwyżej usług intelektualnych – dla obrony swojej pozycji przy władzy.
Podobny stosunek do nauki ma dziki, barbarzyński ukraiński biznes, który przywykł do stosowania siły i dużo więcej uwagi poświęca tworzeniu brygad zbierających haracze, finansowaniu grup przestępczych i pół-przestępczych czy ochronie własnych interesów. Dla rodzimych biznesmenów stosowanie siły i przymusu to sprawy znacznie bliższe, bardziej zrozumiałe i nawet bardziej naturalne niż rozum, badania i wynalazki.
Zresztą, ogół społeczeństwa również nie przejmuje się katastroficznym stanem nauki. Nie chodzi przecież o cenę ropy. A media takie nastawienie podtrzymują. Tymczasem obojętność w stosunku do nauki pozbawia godnej przyszłości wszystkich – państwo, biznes, przeciętnych obywateli.
Brak zapotrzebowania na naukę ze strony państwa, biznesu, społeczeństwa nie tylko pokazuje jej marginalne położenie, ale i potwierdza archaiczny, daleki od ucywilizowania i ducha współczesności format życia w naszym państwie. Trudno zrozumieć, w którym wieku obecnie żyjemy. Ale z pewnością nie w XXI.
Przejdźmy do tezy szóstej. Mój ostry ton wielu czytelnikom może wydać się przesadzony. W końcu jakoś się żyje, wszystko mniej więcej działa, nawet ogólny dobrobyt w perspektywie ostatniego dziesięciolecia, powoli wprawdzie, ale rośnie. I żadnego nieszczęścia wywołanego przez zaniedbanie nauki nie widać. Myślę, że jest to rozpowszechnione podejście. Jednak promieniowania też nie dostrzeżemy gołym okiem. Pozornie wszystko jest w normie: słońce świeci, ptaszki śpiewają. Tylko te skutki…
Trzeba zrozumieć elementarną prawdę: współczesne społeczeństwo nawet jednego dnia nie może obejść się bez nauki. Ukraina nie jest wyjątkiem. Jednak zamiast rozbudową i rozwojem nauki, państwo zajęło się jej czysto konsumenckim wykorzystywaniem. Wieloletnia eksploatacja resztek radzieckiej nauki stworzyła iluzję, że niby nie ma wielkiego problemu. „Jakoś przecież wszystko się toczy…”
Jest to niebezpieczna iluzja. Każdy dzień przedłużający obojętne, zbrodniczo nieodpowiedzialne podejście do nauki oznacza utratę kolejnych szans na rozwój państwa w dniu następnym. Ten proces może stać się nieodwracalny, a może nawet już takim się stał. Ojczysta nauka na naszych oczach przeistacza się w czysto dekoracyjne resztki, w puste słowo.
I na zakończenie – teza siódma, całkiem oczywista. Jakość życia we współczesnym świecie w decydującym stopniu zależy od nauki. Zależą od niej zdrowie i intelekt ludzi, efektywność polityki, konkurencyjność biznesu, dynamika i spełnienie w życiu. Czy to się komuś podoba, czy nie, żyjemy w świecie stworzonym przez naukę; wystarczy powiedzieć, że cała współczesna technika stanowi jedynie jej odbicie, cień.
Ale nie tylko wiodące technologie, bezpieczeństwo, dostatek, jakość środowiska oraz konkurencyjność składają się na efekt działalności nauki. Jej najważniejszym rezultatem społecznym jest niezależny, kompetentny intelektualista, którego konstruktywnego wpływu na bieg spraw w różnych dziedzinach życia i jakość ogólnego stanu społeczeństwa nie można przecenić.
Społeczeństwo, wszyscy jego obywatele powinni zrozumieć, że kiedy naukowcy rozprawiają o swoich nieszczęściach, kiedy starają się jakoś zapobiec zgubnym tendencjom, nie dbają tylko o swój los. Troszczą się przede wszystkim o jakość życia współobywateli, teraźniejszość i przyszłość naszego państwa. Prawdziwi naukowcy choć wciąż jeszcze istnieją (osiągając jednak tylko jedną dziesiątą, a może i setną swoich możliwości), są w naszym państwie ginącym gatunkiem. Jeżeli społeczeństwo i władze pozwolą na jego ostateczną śmierć, Ukraina na zawsze zostanie zapędzona w głuchy kąt historii.
Aby przewidzieć przyszłość, nie trzeba być astrologiem ani stawiać tarota. Dzisiejszy stan nauki, to jutrzejsza jakość życia. A zatem, jakiej przyszłości sobie życzymy?
Przełożyła Natalia Kertyczak
Artykuł ukazuje się w ramach programu Partnerstwo Wolnego Słowa.Projekt jest finansowany w ramach programu Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności „Przemiany w Regionie” – RITA, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji.