Obawiaj się wielkości

O książce Michela Houellebecqa Mapa i terytorium powiedziano u nas niemal wszystko i to zanim jeszcze pojawiła się ona na polskim rynku. Podejrzewam, że wielka w tym zasługa samego wydawnictwa W.A.B., które dzięki temu działaniu wygrałoby […]


O książce Michela Houellebecqa Mapa i terytorium powiedziano u nas niemal wszystko i to zanim jeszcze pojawiła się ona na polskim rynku. Podejrzewam, że wielka w tym zasługa samego wydawnictwa W.A.B., które dzięki temu działaniu wygrałoby zapewne (gdyby takie zestawienie powstało) w rankingu „Marketing roku 2011”.

Dla porównania o wydanej parę lat temu powieści Łaskawe Jonathana Littella (Wydanictwo Literackie) prawie w ogóle nie rozmawiano w kontekście przyznania jej Nagrody Gouncortów, natomiast fakt wręczenia najważniejszego literackiego wyróżnienia we Francji autorowi Platformy jest nad Wisłą podkreślany co chwilę, włącznie z zaznaczeniem tego na okładce.

But Honey Pie, you’re not safe here
So you run down
To the safety of the town

The Smiths, Panic

Wielu krytyków powtarza, że wszelkie możliwe laury należały się Houellebecqowi już za debiutanckie Poszerzenie pola walki i gdy kapituła Gouncortów nie przyznała mu tego wyróżnienia za kolejną powieść, czyli za Cząstki elementarne, czytelnicy i literaturoznawcy uznali to jednogłośnie za największą pomyłkę w historii tej nagrody. Prawdę mówiąc, nie ma to żadnego znaczenia, bo paradoksalnie autor Możliwości wyspy wyłącznie na tym zyskał, stając się w ten sposób jednym z „wielkich pominiętych”. W 2010 roku wszystko wróciło do normy: Houellebecq został doceniony i dla podkreślenia jego wielkości zaznaczono, że obrady jury trwały ledwie ponad minutę.

Jestem jednak przekonany, że wyróżnienie dotyczyło całej twórczości tego pisarza, bo w Mapie i terytorium otrzymaliśmy wszystko to, do czego przyzwyczaił Houellebecq swoich czytelników. Oprócz tego, że jest w powieści wiele powtórzeń z poprzednich dzieł, które powracają niczym echo po wygłaszaniej niezmiennie krytyce z zadowolonego z siebie europejskiego społeczeństwa, to trudno zinterpretować ten utwór jednoznacznie. Jedyne, co można powiedzieć na pewno to, że Mapa… jest zdecydowanie najmniej radykalną z jego powieści. W każdym wymiarze.

2.0 Generic (CC BY-NC-ND 2.0) by StylelaB

Od Jeda do Houellebecqa

„Mapa jest bardziej interesująca od terytorium” głosi tytuł wystawy prac Jeda, bohatera książki, wziętego artysty. Artysty, który przeszedł typową, żeby nie powiedzieć przewidywalną drogę: od samotnego biedaka do samotnego milionera. W międzyczasie poznaje Michela Houellebecqa, znanego francuskiego pisarza, który zgadza się napisać wstęp do katalogu jego prac. Po kilku rozmowach okazuje się, że wiele ich łączy – obaj są mizantropami, wolą zacisze własnego mieszkania bardziej niż spotkania z przyjaciółmi, których i tak w obu przypadkach jest niewielu. Dlaczego obaj wybrali taką drogę?

Houellebecq opisując z niekłamana szczerością, wręcz ekshibicjonizmem, samego siebie, na to pytanie nie odpowiada do końca. Taki jest i kropka. Dopiero tworząc postać Jeda, pokazuje, w jaki sposób do tego dochodzi, czemu człowiek (twór przecież stadny) swoje społeczne istnienie ogranicza do minimum. Daje, co istotniejsze, również odpowiedź, w jaki sposób można by ten proces zahamować. I wcale nie jest tak, że mapa jest ciekawsza od terytorium. Pozostanie przy takim wyborze jest dla pisarza zbyt proste, bo czy najlepszy, najwierniejszy nawet obraz jest ciekawszy od człowieka, którego przedstawia?

Najtrudniej przypatrzeć się sobie. Tej banalnej prawdy w przypadku autora „Platformy” nie używam po to, aby, podobnie jak inni krytycy, wychwalić jego pomysł na umieszczenie w książce samego siebie i bezlitosną krytykę tego portretu. Co więcej, odnoszę wrażenie, że ten powód na pewno przegrywa z dwoma znacznie ważniejszymi. Po pierwsze, Houellebecq (bohater książki) jest postacią mniej istotną od Jeda. Druga rzecz, że nie ma sensu skupiać się na nim bez porównania go z malarzem. Po trzecie w końcu Houellebecq jest kimś, kim Jed dopiero się staje i to opisanie drogi głównego bohatera jest ważniejsze od samotności Michela, która ma się okazać wyłącznie ostrzeżeniem dla artysty. Ostrzeżeniem, że tak będzie właśnie wyglądać koniec jego kariery jako znanego malarza.

Krótko mówiąc, Hoellebecq to cel, miejsce, stan. Jed to początek tej drogi i to jego poczynania, które przez prawie czterysta stron obserwujemy, mają zwrócić naszą uwagę, pokazać jaką drogę przechodzi człowiek skupiony na sobie i swoim dziele, co jeszcze dokładniej podkreśla porównanie w powieści pracy malarza i pisarza. To taka sama droga twórcza prowadząca do samotności.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa