Nowy, cyfrowy świat

Szkoła może odegrać ważną rolę w przygotowaniu młodzieży do życia w cywilizacji informacyjnej.


Świat cyfrowy narzuca nowy porządek funkcjonowania, także w wymiarze relacji społecznych, procesów ekonomicznych i politycznych. Cyfrowe korporacje filtrują nam świat używając algorytmów, które proponują treści zgodne z naszymi preferencjami. Tworzą cyfrowe bańki, które otaczają nas spersonalizowaną treścią, jednocześnie izolując od informacji, które nie pasują do naszego (zdaniem algorytmów) punktu widzenia. Wraz z galopującą transformacją cyfrową, doświadczamy rzeczywistości w sposób zapośredniczony (głównie poprzez media społecznościowe), tracąc zdolność krytycznego myślenia. Ponadto, ponad połowa Polaków (58 proc.) uważa, że „zwykli obywatele” nie mają wpływu na bieg wydarzeń w kraju (CBOS, 2020 r.).

Warto jednak zauważyć, że cała reszta sądzi odwrotnie, a największe przekonanie o tym wyrażają respondenci młodzi – poniżej 35. roku życia. Dlatego nieoceniona jest rola szkoły w nauce krytycznego odbioru informacji, poczucia sprawczości, obywatelskiej odpowiedzialności i zaangażowania.

Każdy może mieć wpływ

Istnieją badania potwierdzające związek między edukacją a wzrostem zaangażowania społecznego i obywatelskiego (choćby D. Campbell, What is education’s impact on civic and social engagement [w:] Measuring the Effects of Education on Health and Civic Engagement, Symposium Proceedings, OECD, Copenhagen 2006, s. 25–126).

Jednocześnie owo zaangażowanie ma bezpośrednią korelację z poczuciem sprawczości, które wymaga odpowiedniej wiedzy i zrozumienia procesów porządkujących rzeczywistość. Można śmiało powiedzieć, że rozwój postaw obywatelskich i zaangażowania społecznego wiąże się z wykształceniem, nie tylko potwierdzonym stopniami, ale tym, czego i w jaki sposób się uczymy.

Dzisiejsze szkolne zajęcia wiedzy o społeczeństwie obejmują zagadnienia z dziedzin politologii, socjologii, historii podstaw systemu prawnego. Przynajmniej teoretycznie przedmiot ten powinien wyposażyć uczniów w zrozumienie podstaw porządku świata i panujących w nim procesów społeczno-politycznych. A wiedza ta powinna budzić w nich poczucie sprawczości: pomóc zrozumieć to, jak człowiek może angażować się w proces szukania rozwiązań i wdrażania zmian i że każdy z nas może mieć wpływ na otaczającą rzeczywistość.

Ile chcemy ujawniać?

Oprócz dyskusji o podstawach porządku prawnego, powinniśmy też rozmawiać o nas, jako o podmiocie zbiorowym który żyje w epoce zmiany i transformacji cyfrowej. Warto dyskutować o tym, jak wygląda mapa terytorium po którym się poruszamy – w wymiarze nie tylko ustroju politycznego i prawnego, ale także technologicznym.

Żyjemy w świecie, który nieustannie zbiera dane na nasz temat. Robią to nie tylko podmioty publiczne, ale również prywatne korporacje, które gromadzą, przetwarzają i handlują naszymi danymi, filtrują informacje które do nas docierają i uczestniczą w znacznym stopniu w naszym odbiorze rzeczywistości. Do gry wkraczają nowe technologie jak coraz lepsza sztuczna inteligencja i zaawansowana analityka.

Kamery CCTV, dodatkowe kontrole na lotniskach, w tym prześwietlanie ludzi od czasu ataków na World Trade Center 11 września 2001 r., a ostatnio także „paszport covidowy”… Lista nadzoru nad obywatelami jest długa a technologie coraz bardziej zaawansowane. Za pomocą komputera, telefonu komórkowego i innych urządzeń cyfrowych użytkownicy codziennie pozostawiają setki cyfrowych śladów (zwanych również śladami danych). Połączone cyfrowe ślady kreują określony profil użytkownika tworząc „cień cyfrowy”. Mogą one dać innym znaczący wgląd w nasze życie. Mogą też całkowicie mylić się. Praktycznie nie sposób ich też kontrolować.

Nasz cień cyfrowy już teraz niekiedy wyprzedza nas. Świadomość tego jest nikła. Edukatorzy często wskazują na to, że gdy omawiają z młodzieżą temat prywatności w świecie cyfrowym, ta uważa, że jej to nie dotyczy, bo „nie mają niczego do ukrycia”. Konieczne wydaje się więc poszerzenie perspektywy poprzez zadawanie młodzieży (i przez młodzież) pytań. Gdzie są granice naszej prywatności? Ile danych chcemy udostępniać dla bezpieczeństwa (bądź jego poczucia), dla rozwoju i postępu ludzkości?

Co może szkoła?

Szkoła powinna przygotowywać do życia w „cywilizacji informacyjnej”, inicjując dyskusję o relacji obywatela wobec potentatów technologicznych (czy to prywatnych czy państwowych) w co najmniej trzech obszarach: edukacji medialnej, ochrony prywatności, i polityki.

Wykorzystywanie big data wpływa na nastroje społeczne i pozwala coraz precyzyjniej kształtować preferencje wyborców. A rozwój technologii i informatyzacja społeczeństwa są nie do zatrzymania. W świecie, w którym internet staje się homogeniczny dla użytkownika (poprzez tworzenie baniek informacyjnych), a głosy ekspertów wypierają często clickstream i news feed, istnieje potrzeba pogłębionej edukacji medialnej. Sprawne obsługiwanie narzędzi cyfrowych nie wystarcza. Uczniowie muszą wiedzieć, jak analizować informacje oraz sprawdzać ich wiarygodność. Powinni rozumieć, co powoduje, że akurat tę, a nie inną treść, widzą w swoich kanałach informacyjnych w mediach społecznościowych (news feed).

Po drugie, szkoła powinna przygotowywać uczniów na nowe narzędzia kontroli wprowadzane przez państwa i korporacje. Młodzi powinni rozważać to, jakie i ile informacji na swój temat udostępniają oraz znać podstawy funkcjonowania technologii, tak by mogli świadomie uczestniczyć w debacie na temat prywatności w ich świecie.

Po trzecie, uczniowie powinni poznać narzędzia regulacyjne. Rozumieć RODO, debatować w szkole nad regulacją sztucznej inteligencji. Wiedzieć, że technologia również jest przedmiotem działań polityków stanowiących prawo i urzędów regulacyjnych (np. w Komisji Europejskiej, UOKiK, KRRiTV) a ich wybory polityczne i aktywność przekładają się na to, jak wygląda terytorium technologiczne po którym się poruszamy, również pod względem ich praw i wolności osobistych i społecznych. Szkoła powinna angażować uczniów w dyskusję o pomysłach tych, którzy stanowią prawo, o indywidualnych strategiach radzenia sobie z władzą cyfrowych potentatów (np. kasowanie profili w mediach społecznościowych lub nieakceptowanie polityki prywatności), o wadach i zaletach poszczególnych rozwiązań tak, by mogli w przyszłości z powodzeniem reagować na szanse i zagrożenia związane z rozwojem nowych technologii.

Zgłębienie tych tematów wesprze młodzież w tym by to oni panowali nad technologią, potrafili zweryfikować informacje, jakie do nich docierają oraz decydować o swojej relacji wobec technologii. Kluczowe jest by nie bali się, że „ktoś” nimi manipuluje, ponieważ brak zaufania przekłada się bezpośrednio na brak zaangażowania. Młodzi ludzie powinni czuć się podmiotem a nie przedmiotem w cyfrowym świecie.

Poczucie podmiotowości w sferze publicznej koresponduje z faktycznym zaangażowaniem społecznym. 
 Rozwijanie umiejętności krytycznego analizowania informacji, które do nas docierają i nabywanie wiedzy na temat funkcjonowania i rozwoju nowych technologii oraz wspieranie poczucia podmiotowości w cyfrowym świecie to wymóg cywilizacyjny. Nie można przygotować następnej generacji do życia w społeczeństwie informacyjnym ignorując to, co jest jego istotą. Młodą generację musimy przygotować tak, by nieodzowny rozwój nowych technologii wspierał procesy demokratyczne i zaangażowanie obywatelskie.


Maria Thun-Janowska odpowiada za sprawy korporacyjne i społeczną odpowiedzialność biznesu w IBM. Jest psychologiem społecznym i socjologiem. Interesuje się społecznymi aspektami transformacji cyfrowej i edukacją.

Fot.  Alex Knight / Unsplash.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa