Nowe wyzwania, stare problemy
Wybory prezydenckie i parlamentarne, które niedawno zakończyły się we Francji, oznaczają kres pewnego etapu w życiu politycznym V Republiki. Dla większości społeczeństwa nowe rozdanie polityczne jest równie wielką niewiadomą co dla zewnętrznych obserwatorów. Oto bowiem do […]
Wybory prezydenckie i parlamentarne, które niedawno zakończyły się we Francji, oznaczają kres pewnego etapu w życiu politycznym V Republiki. Dla większości społeczeństwa nowe rozdanie polityczne jest równie wielką niewiadomą co dla zewnętrznych obserwatorów.
Oto bowiem do władzy dochodzi (po 17 latach – licząc od końca prezydentury François Mitteranda, po 24 – licząc od daty ostatnich wygranych przez kandydata lewicowego wyborów prezydenckich) prezydent lewicowy, mający – sądząc po szczątkowych wypowiedziach, które odbiły się szerokim echem w Unii Europejskiej (na plan pierwszy wysuwa się kwestia zapowiedzianej rewizji paktu fiskalnego) – odmienną wizję polityki zagranicznej i roli Francji w środowisku międzynarodowym. Po wyborach do Zgromadzenia Narodowego wiemy już, że sukces odnieśli w nich socjaliści. Na marginesie można zauważyć, że w niższej izbie francuskiego parlamentu zasiądzie 155 kobiet, co jest rekordem w historii V Republiki oraz wzrostem o 45% w stosunku do wyborów z 2007 r. Kobiety stanowią 27% wszystkich deputowanych. Pierwsze posiedzenie nowo wybranego Zgromadzenia odbędzie się 26 czerwca. W trakcie rozmów z młodymi wyborcami francuskimi można usłyszeć m.in. to, że oni nie pamiętają rządów socjalistów – ostatni lewicowy prezydent opuścił Pałac Elizejski w 1995 r., a ostatni rząd tworzony przez lewicę pod wodzą Lionela Jospina skończył się w 2002 r.
Tak głęboka zmiana większości parlamentarnej w połączeniu z „nowym” prezydentem rodzi szereg pytań w krajach, z którymi Paryż łączy wspólnota interesów lub choćby relacje dwu- i wielostronne. Upraszczając i trywializując, analitycy i decydenci zadają sobie pytanie: jaka będzie od teraz polityka zagraniczna V Republiki? Jaka będzie nadrzędna idea (filozofia) nowego prezydenta, jaka będzie praktyka działania nowej administracji?
Na wstępie należy zauważyć, że francuski system instytucjonalny, pomimo, że przyznaje wiodącą rolę prezydentowi (stąd też nazywa się go semi-prezydenckim), nie daje mu jednak pełnej swobody w realizowaniu polityki zagranicznej. Współpraca z rządem jest tutaj istotnym elementem, zwłaszcza w odniesieniu do polityki europejskiej. Dobitnie pokazał to okres ostatniej kohabitacji (dosł. współzamieszkiwania, a de facto współrządzenia) w latach 1997-2002, gdy „prawicowy” prezydent Jacques Chirac był zmuszony formułować politykę europejską we współpracy z „lewicowym” rządem kierowanym przez Lionela Jospina. Co prawda na pierwszy rzut oka nie widać tutaj zasadniczych problemów, jako że i prezydent, i rząd wywodzą się z jednej opcji politycznej, ale warto zauważyć, że – jak w każdym systemie politycznym w każdym kraju – w elicie władzy są politycy o różnych temperamentach, ambicjach, poglądach etc. François Hollande nie ma zbyt wielkiego doświadczenia na arenie międzynarodowej – w przeciwieństwie do niektórych polityków wchodzących w skład gabinetu premiera Jean-Marca Ayraulta. Wymienić należy dwa nazwiska: Pierre Moscovici, minister gospodarki i finansów (wcześniej był on dyrektorem kampanii prezydenta Hollande’a), oraz Laurent Fabius, minister spraw zagranicznych od maja 2012, premier w latach 1984-1986. Obaj politycy mogą być znaczącymi rozgrywającymi w polityce zagranicznej i europejskiej. Pytanie, czy ich współpraca będzie układała się harmonijnie, pozostaje na razie otwarte.
Relacje i emocje między poszczególnymi politykami (zarówno w ramach francuskiej sceny politycznej, jak i na arenie międzynarodowej) stają się w dobie tabloidyzacji polityki coraz bardziej przedmiotem medialnego show. Stąd też dziennikarze i komentatorzy prześcigali się w próbie oceny, jak wypadnie pierwsze spotkanie kanclerz Niemiec z nowym prezydentem Francji. Mało kto zauważył, że François Hollande potrzebuje czasu, żeby wdrożyć się w nowe obowiązki, żeby przejąć stery państwa, żeby zainstalować swoich ludzi w strukturze władzy. To jest długotrwały proces i pierwszych efektów należy się spodziewać jesienią. Pamiętajmy, że lewica była u władzy dość dawno temu, a oczekiwania społeczne wobec magicznej „zmiany”, „zerwania” – spore.
Jeden komentarz “Nowe wyzwania, stare problemy”