Hobbes opisując klasyczny absolutyzm – rozciągnięty między wojnami religijnymi, z których się wyłonił, a wojną rewolucyjną, która doprowadziła do jego kresu – odsłania jednocześnie punkt wyjścia dla Oświecenia – oświecenia bez mroku wojny. Oświecenia, które zdaniem Reinharta Kosellecka było wewnętrzną konsekwencją absolutnego państwa, a samo poprzedzało krytykę niedoskonałego świata ociekającej krwią gilotyny – krytykę, która objęła sobą Europę, a następnie cały świat.
„Historia europejska przerodziła się w historię powszechną i w niej znajduje swoje dopełnienie: to przez nią świat popadł w stan permanentnego kryzysu […] Współczesny człowiek ma to do siebie, że nigdy i nigdzie nie potrafi się zakorzenić. Historia wykroczyła z brzegów tradycji i rozlała się poza wszelkie granice. Dzięki technologii komunikacji, wszechobecność różnych rodzajów władzy sprawia, że na nieskończonych obszarach globu wszyscy zostają podporządkowani każdemu z osobna, a każdy z osobna podporządkowany jest wszystkim. Jednocześnie zaś poza czasoprzestrzenią historyczną uzyskujemy właśnie dostęp do przestrzeni planetarnej – lecz chyba jedynie po to, by wystrzelić w powietrze procesującą się z samą sobą ludzkość”.
Pierwsze zdania Krytyki i kryzysu, napisane przez Kosellecka w latach pięćdziesiątych, brzmią szczególnie aktualnie. Kontekst wewnętrznego rozdarcia, aktualny w obliczu zimnej wojny, pozostał (nawet jeśli nie jest już rozdarciem pomiędzy dwoma supermocarstwami, to Snowden ukrywa się przecież w Moskwie). Rzecz jednak w tym – twierdzi niemiecki historyk – że współczesny kryzys to jedynie kolejna odsłona kryzysu nowożytności, który trwa nieprzerwanie od końca XVIII. wieku. W dzisiejszej Polsce – tak jak pół wieku temu – wygląda on strukturalnie tak samo – opiera się historiozofii pojmującej politykę jako starcie zasad moralnych. Rzeczywista wojna jest tego możliwą konsekwencją, zaś wojna wszystkich ze wszystkimi, konieczną przesłanką.
Koselleck sam doświadczył wojny – walczył w Wermachcie na froncie wschodnim. Należał do pokolenia traumy, winy i nadziei. Był uczniem Hansa-Georga Gadamera, Johannesa Kühna, Karla Löwitha, Alfreda Webera oraz – może przede wszystkim – Carla Schmitta. Formalnie zaś, profesorem nauk politycznych na Uniwersytecie w Bochum, później profesorem historii nowożytnej w Heidelbergu, i wreszcie profesorem teorii historii w Bielefeld oraz dyrektorem tamtejszego Centrum Badań Interdyscyplinarnych. Zaliczany jest do najważniejszych historyków niemieckich XX wieku i najbardziej wpływowych teoretyków historii. Najczęściej jest kojarzony z monumentalnym, ośmiotomowym słownikiem Geschichtliche Grundbegriffe. Historisches Lexikon zur politisch-sozialen Sprache in Deutschland (Podstawowe pojęcia historii. Leksykon historyczny języka polityczno-społecznego w Niemczech) oraz metodologią Begriffsgeschichte – historii pojęć, najważniejszej obok kontekstualistów z Cambridge i kontynuatorów Arthura Lovejoy’a, szkoły metodologii badań historii idei.
W Krytyce i kryzysie – swojej pracy doktorskiej z 1954 roku – Koselleck opisuje genezę pewnej formacji mentalnej – przede wszystkim w sferze intelektualnej, ale także w szerzej pojętej kulturze – a mianowicie mieszczańskiej inteligencji, będącej źródłem pokutujących do dzisiaj, utopijnych – jak je nazywa – mrzonek o emancypacji. Jego oryginalny zamiar to przede wszystkim wyjaśnienie źródeł utopii narodowego socjalizmu tkwiących w oświeceniu – pragnienia lepszego, wspaniałego świata, które łączy początek kryzysu – rok 1789 z rokiem 1933. Tego samego pragnienia, które, z mniej krwawymi skutkami, wiąże ze sobą wszystkie nurty postnowoczesności, zwracające się przeciw historii w imię moralności. Dopóki trwał będzie ten zwrot, dopóty kryzys pozostanie nieprzezwyciężalny. Chyba, że opowiemy się po stronie polityki jako wojny.
Problem oświecenia polega na tym, że nie dostrzega ono swojej własnej polityczności i chce wypowiadać się w imieniu ludzkości (albo – równie dobrze – polskości, do wyboru: „tradycyjnej” bądź „nowoczesnej”). Koselleckowi niedaleko do Hannah Arendt i jej krytyki niezbywalnych praw człowieka. Postulowana apolityczność oświecenia wytwarza kryzys – polityka zostaje zawłaszczona przez moralność i społeczeństwo pragnące emancypacji. Tworzy jednocześnie filozofię historii potrzebną do uzasadniania decyzji oraz jej swoistą dialektykę. Krytyka, która wyznacza zadania, tworzy prognozy i wydaje wyroki prowadzi do kryzysu, którego sama nie jest świadoma – kryzys zaś uzasadnia zwrotnie potrzebę krytyki chorującego świata. Nieprzypadkowo Koselleck chciał początkowo zatytułować swoją książkę – Dialektyka oświecenia.
Hobbes jest tu ważny dlatego, że geneza oświecenia tkwi w doskonale przez niego opisanym politycznym systemie absolutyzmu. W tym ostatnim ma swoje korzenie rozdwojenie człowieka i jasny podział: rządzący – rządzeni. System ten sytuuje się poza moralnością jednocześnie wytwarzając prywatne sumienie – źródło „sfery tajemnicy”, która przerodzi się z czasem w utopię. Późniejsze i wciąż aktualne rozdarcie ma wymiar nie tylko kolektywny, ale i osobowy. W tym sensie tytułowa patogeneza jest także patogenezą indywidualnej choroby – nerwicy objawiającej się kompulsywnym i jednocześnie wewnętrznie skonfliktowanym dążeniem do zmiany. Utopijność, która zajęła miejsce eschatologii, nadaje tej chorobie specyficzny rys maniakalny. Dzisiejszy obywatel świata to maniakalny neurotyk.
Czy istniała alternatywa dla takiego stanu rzeczy? Choć Koselleck twierdzi, że rezygnuje z dedukcji historiozoficznych i ogranicza się do badań stricte historycznych, to przecież tworzy wielką opowieść, co znowuż zbliża go do Adorna i Horkheimera, nawet jeśli łącząca ich filozofia historii ma wymiar przede wszystkim negatywny. Wiąże przecież przeszłość z teraźniejszością w oparciu o mechanizm, którego spoiwem jest właśnie historiozofia. Jak celnie zauważa Victor Gourevitch, jego analiza źródeł krytyki sama jest krytyczna w tym sensie, że odsłania trwałe – tym razem krytyczne – struktury. Łatwo też można dzisiaj obnażyć ukryty esencjalizm ujęcia Kosellecka dotyczący umysłowości mieszczańsko-obywatelskiej, która przecież ma być podstawą przekształcającą historię w proces, sama zarazem stając się jego sędzią. Mieszczańskiej inteligencji już nie ma, nie stała się klasą średnią, lecz rozpadła na mniejsze, skonfliktowane grupy. Czy przekreśla to tezę Kosellecka, czy raczej ją uwydatnia? Może ten rozpad jest rezultatem krytyki zwróconej przeciwko własnej podmiotowości? Jakby nie było, historiozofia Kosellecka nie jest historiozofią historycznej konieczności. Alternatywą jest przecież wojna.
Wojnę jednak zakończył rozum. Alternatywa została więc rozstrzygnięta na rzecz pokoju. Wojna odeszła w mieszczańską niepamięć („wojna nie jest twoim stanem naturalnym, choć niektórzy chcą to wmówić ci; tłum bezpieczny, ślepy tłum, posłuszny, to tłum pragnący obcej krwi”). Powróciło jednak sumienie mające aspiracje polityczne, źródło konfliktów, zarzewie nowej wojny („Jak bolesne szkło pod powieką kaleczące źrenicę bystrą, wojna nigdy nie jest daleko, wojna zawsze jest bardzo blisko”). Dialektyka wojny (natury) i pokoju (państwa) stała się dialektyką krytyki (w imię pokoju) i wszechobecnego kryzysu (wojny). Ten problem – już u Hobbesa – Koselleck nazywa paradoksem logicznym. Samo pragnienie pokoju nie wystarczy dla jego zaistnienia i wymaga państwa, ale warunkiem zawarcia kontraktu i wyjścia ze stanu wojny jest obecność Lewiatana. Pokój poprzedza wojnę tak jak i wojna poprzedza pokój. Wojna przecież „nie jest twoim stanem naturalnym” – chyba że dołączymy do pochodu posłusznego tłumu, choć ten i tak zostanie spacyfikowany przez suwerena, który nie zawaha się użyć przemocy w imię utrwalenia pokoju. Wojna przecież „czai się pod powieką” i jest tak blisko oka, że nie możemy jej zobaczyć, a sumienie nie zawaha się wieszać zdrajców, gdy tylko nadejdzie ku temu okazja.
Tak, to wszystko prawda, ale też tylko intelektualne zabawy i spekulacje. Przecież mimo kryzysu – jest pokój. Stany Zjednoczone i NATO są gwarantem naszego bezpieczeństwa. Snowden nie będzie wiecznie ukrywał się w Moskwie.
„Nad horyzontem błyska się i słychać szczęk żelaza.”
Tekst w pełnej wersji ukazał się w Res Publice Nowej nr 24 (2013), s. 102-107.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.