Moja eurazjatycka Ukraina

Projekt ustawy „O językach na Ukrainie” przedstawionej w ukraińskim parlamencie przez koalicję rządową stoi w jawnej sprzeczności z normami prawa międzynarodowego. Jej cel jest prosty: władze chcą pozostawić język ukraiński oficjalnie jedynym państwowym, jednocześnie jednak […]


Projekt ustawy „O językach na Ukrainie” przedstawionej w ukraińskim parlamencie przez koalicję rządową stoi w jawnej sprzeczności z normami prawa międzynarodowego. Jej cel jest prosty: władze chcą pozostawić język ukraiński oficjalnie jedynym państwowym, jednocześnie jednak zapewniając całkowitą dominację rosyjskiego.

Zgodnie z projektem ustawy „obowiązek stosowania języka państwowego, czy sprzyjanie jego wykorzystaniu w tej czy innej sferze życia społecznego nie powinno prowadzić do odebrania albo ograniczenia prawa do posługiwania się językiem rosyjskim czy innymi językami regionalnymi, lub językami mniejszości w odpowiedniej sferze”. Tymczasem, ratyfikowana przez Ukrainę Europejska Karta Języków Regionalnych i Mniejszościowych ustanawia zupełnie inną zasadę: ochrona tych języków nie może odbywać się kosztem ograniczenia zastosowania języka oficjalnego.

W projekcie ustawy zaznaczono: „W Ukrainie zgodnie z Konstytucją gwarantuje się swobodny rozwój, wykorzystanie i ochronę języka rosyjskiego, z uwzględnieniem faktu, że język rosyjski jest językiem ojczystym lub językiem codziennego zastosowania dla większości obywateli Ukrainy”. Zapis ten jest sprzeczny z danymi ostatniego spisu ludności przeprowadzonego w Ukrainie w 2001 roku, według którego dla prawie dwóch trzecich obywateli Ukrainy językiem ojczystym jest ukraiński. Co więcej, taki zapis faktycznie legitymizuje stulecia polityki rusyfikacji, dokonywanej początkowo przez władze carskie, potem komunistyczne. Bo przecież „codzienne posługiwanie się” językiem rosyjskim przez większość jest skutkiem faktu, że w latach 80. właśnie tego „ogólnozwiązkowego” języka należało używać we wszystkich sferach życia społecznego.

Ponadto, sposób definiowania języka regionalnego (przynajmniej 10% rozmówców na danym terytorium) – w artykule 8 projektu ustawy – wiąże go nie z pojęciem języka ojczystego, a z pojęciem języka, jakim dana osoba zazwyczaj się posługuje, co dyskryminuje język ukraiński i stwarza preferencję dla rosyjskiego. Jeżeli taka norma zostanie przyjęta, język rosyjski automatycznie wszędzie uzyska status regionalnego.

Autorzy projektu stwierdzają: „znajomość języka rosyjskiego zapewnia obywatelom Ukrainy szeroki dostęp do zdobyczy światowej nauki i kultury”. Taką motywację często słychać wśród „obrońców języka rosyjskiego” w Ukrainie. Za taką argumentacją kryje się powrót do normy postrzegania ukraińskiego wyłącznie jako języka do „domowego użytku”, a Ukraińców – jako grupy etnicznej jedynego narodu rosyjskiego, którzy mogą śpiewać swoje pieśni za biesiadnym stołem, ale na świat powinni patrzeć jedynie przez rosyjskie okulary.

Język ukraiński rzeczywiście istnieje w warunkach ciągłej presji globalizacyjnej, przede wszystkim ze strony języka rosyjskiego, który umocnił swój status lingua franca całej przestrzeni postsowieckiej. Rynek bierze to oczywiście pod uwagę. Wydawcy są święcie przekonani: ukraińskojęzyczni Ukraińcy będą czytać i po rosyjsku. Ale już rosyjskojęzyczni po ukraińsku czytać nie będą. Dlatego wszystkie (z nielicznymi wyjątkami) większe projekty mediów drukowanych na Ukrainie są rosyjskojęzyczne.

W takich warunkach język ukraiński potrzebuje wsparcia ze strony państwa. Nie jesteśmy tutaj wyjątkiem. Znajdująca się w znacznie lepszej sytuacji Francja podejmuje aktywne działania na rzecz wsparcia języka francuskiego, starając się obronić swoją przestrzeń językową przed presją znaczenie bardziej popularnego na świecie języka angielskiego. Niestety, projekt przedstawiony Radzie Najwyższej taką logikę w stosunku do języka ukraińskiego odrzuca.

Autorzy projektu proponują natomiast zagwarantowanie obywatelom „prawa do zdobycia wykształcenia w języku państwowym i w języku rosyjskim, a w granicach terytorium, gdzie stosowany jest język regionalny (…) w tym regionalnym języku”. Realizacja tego zapisu, według wniosków naukowców Akademii Nauk Wyższej Szkoły Ukrainy, w nieunikniony sposób doprowadzi do kompletnej rusyfikacji edukacji przedszkolnej i szkolnej na połowie terytorium państwa, gdzie język rosyjski już dzisiaj faktycznie dominuje. Grozi on także zniszczeniem ukraińskojęzycznych wysp szkolnictwa wyższego w Charkowie, Odessie, Doniecku, oraz innych miastach uniwersyteckich na wschodzie i południu kraju, które stworzono w ciągu dwóch ubiegłych dziesięcioleci. Sytuacja językowa w ukraińskiej oświacie powróci do stanu z końca lat 80., kiedy to wskutek realizowanej w ZSSR państwowej polityki rusyfikacji język ukraiński był praktycznie wyeliminowany z procesu kształcenia na połowie terytorium Ukrainy.

Oprócz tego, obowiązkowe badanie opinii uczniów (czy też ich rodziców) oraz studentów, w którym języku chcieliby się uczyć, jak zakłada projekt, uczyni z edukacji pole nieskończonych wojen językowych. Politycy wszelkich barw znajdą w ten sposób sprzyjający grunt dla głoszenia najbardziej radykalniejszych haseł.Realizacja innych zapisów projektu ustawy doprowadzi do kompletnej rusyfikacji mediów elektronicznych, dystrybucji kinowej, reklamy i innych sfer życia społecznego. Jednocześnie media drukowane, biznes, produkcja, sport itd. – sfery, w których żadnych działań na rzecz wsparcia języka ukraińskiego nigdy nie było, a język rosyjski dominuje i teraz – pozostaną rosyjskojęzyczne.

Jak zatem widać, nowa ustawa „O językach na Ukrainie” (jeżeli zostanie uchwalona) nie uczyni Ukrainy silną i skonsolidowaną, jak zapewniają jej autorzy. Wprost przeciwnie: będzie ona oznaczała dalszą fragmentaryzację społeczeństwa oraz zwiększenie wewnętrznego napięcia między regionami i między ludźmi. Łatwo przewidzieć reakcję ukraińskojęzycznych radykałów, którzy spróbują stworzyć dla rosyjskojęzycznych we Lwowie takie same warunki, z jakimi ukraińskojęzyczni mają do czynienia w Sewastopolu.

Ukraina o kolejny krok oddali się od Europy, demokracji i dobrobytu w kierunku Eurazji z jej niedostatkami, korupcją i samowolą.

Przełożyła Natalia Kertyczak

Artykuł ukazuje się w ramach programu Partnerstwo Wolnego Słowa.Projekt jest finansowany w ramach programu Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności „Przemiany w Regionie” – RITA, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa