Młodzi i kobiety. Czy Donald Tusk ich utrzymał?

Czy Tuskowi uda się reanimować ich zaangażowanie w wyborach do europarlamentu? A może wybory samorządowe charakteryzują się inną naturą i trudno poszukiwać porównań?


Wybory samorządowe były pierwszym frekwencyjnym sprawdzianem dla koalicji rządzącej. Tylko połowa kobiet uprawnionych do głosowania i niecałe 40 proc. młodych poszło do urn wyborczych. Czy Tuskowi uda się reanimować ich zaangażowanie w wyborach do europarlamentu? A może wybory samorządowe charakteryzują się inną naturą i trudno poszukiwać porównań?

Przypominamy, jak to ocenialiśmy po październikowych wyborach parlamentarnych:

To młodzi i kobiety przesądzili o ponownym wyborze Donalda Tuska na premiera. Przed ekipą rządzącą stoi ogromne wyzwanie, jakim jest utrzymanie ich poparcia. Bez nich mogą pomarzyć o sukcesie w kolejnych wyborach.

Wybory parlamentarne jesienią 2023 biły liczne rekordy, zwłaszcza te frekwencyjne. Wzięło w nich udział 3/4 społeczeństwa — a w zasadzie uprawnionych do głosowania — co jest bezprecedensowe w historii Polski, ale też regionu. Czy było to działanie jednorazowe, czy może możemy mieć nadzieję, że sprawy państwa będą nadal angażowały społeczeństwo w takim stopniu?

Przede wszystkim to głosy kobiet i osób młodych zdecydowały o zwycięstwie obecnej koalicji rządzącej, która zauważyła ich potrzeby i odnosiła się do nich w swojej kampanii. Zarówno kobiety, jak i młodzi mieli swoje powody, by tak licznie uczestniczyć w wyborach. I od obu oczekiwalibyśmy rzeczywistego udziału w budowaniu kraju również po wyborach. I nie chodzi o „oczekiwania” w tym ironicznym znaczeniu, a o nowe nadzieje, potrzebę ich głosu i udziału w debacie publicznej.

Bez aktywnego udziału kobiet i młodych nie zbliżymy się do lepszej demokracji, od której tak daleko odeszliśmy. I to właśnie to odejście było jedną z przyczyn ponadprzeciętnego zaangażowania. Wyzwanie stojące przed nami to jego utrzymanie.

Kobiety chcą więcej

Coraz więcej i coraz częściej mówi się o równości. Kobiety widzą coraz więcej ról, w których mogą się spełniać, mają coraz więcej do powiedzenia, a jednocześnie zauważają, że ich głos jest niezbędny, aby mogły cieszyć się pełnią praw. Stąd tak liczne protesty w odpowiedzi na ograniczenia praw kobiet, które poprzedni rząd wprowadził pod wpływem wartości perswadowanych przez Kościół. Kobiety wychodziły na ulice miast i miasteczek, aby wykrzyczeć swoje niezadowolenie, zaczęły tworzyć grupy i koalicje, wzmocniły organizacje społeczne działające w ich imieniu, a dzięki temu często w swoich małych społecznościach i domach poczuły się wzmocnione i małymi krokami wprowadzały zmiany poprawiające ich sytuację.

I tak też licznie stawiły się do urn i licznie wystąpiły na listach wyborczych. Niepotrzebne były sztuczne parytety — kobiety same zadbały o to, aby dostały miejsca im należne i miały swoją reprezentację. Doskonale nie jest, ale postęp jest duży. Pomimo kłód rzucanych przez poprzedni rząd, jak referendum, do urn poszło o ponad 13 p.p. więcej kobiet niż w poprzednich wyborach — 74,7 proc. w 2023 roku i 61,5 proc. w 2019.

Siła kobiecego głosu

Wiele z głosujących kobiet wyraźnie manifestowała swoje prawo do decydowania o sobie i rodzinie — chciały odwrócenia ograniczeń praw reprodukcyjnych, tak poważnie naruszonych z dnia na dzień i bez konsultacji z nimi samymi. To nie tylko złość na kwestię zakazu aborcji, która już wcześniej nie była łatwo dostępna, ale też na zmiany w kwestiach in-vitro, czy tabletek „dzień po”. To przede wszystkim była złość na zmiany w kwestii całkowitego przeniesienia decyzji w sprawie ich własnego zdrowia na poziom „zarządców” – mężczyzn. Kolejnym kuriozum jest fakt, że mężczyzn często bezdzietnych.

Lecz to tylko wierzchołek góry lodowej. Zaczęto przyglądać się bowiem ogólnej reprezentacji kobiet i ich praw w wielu dziedzinach życia — w domach, społecznościach, w życiu zawodowym. Bilans wyszedł słabo i pokazywał głębokie różnice między demokracjami krajów zachodnich a Polską.

Niejako w odpowiedzi na tę złą sytuację, gdy kobiet w zarządach jest nieco ponad 17 proc. (średnia dla UE to 30 proc., a we Francji 45,3 proc.), a w parlamencie nadal poniżej 30 proc. (w Skandynawii 42,5 proc.), zaczęto podnosić kwestię braku głosu kobiet, a kampania ówczesnej opozycji skupiła się na postulatach prokobiecych.

Podejmowano przede wszystkim temat kobiet w kontekście macierzyństwa i posiadania lub nie potomstwa. Dostęp do aborcji, zapłodnienia pozaustrojowego, antykoncepcji, opieki ginekologicznej, znieczulenia przy porodzie — to główne tematy podejmowane przez komitety wyborcze w kontekście praw kobiet. Uwagę poświęcano też takim tematom jak przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet, aktywizacji kobiet na rynku pracy, czy ich udział w organach decyzyjnych — od biznesowych, profesjonalnych, po rządowe.

Zadbać o podstawy 

Niezwykle ważnym postulatem było bezpieczeństwo i szacunek — nic o nas bez nas. Żadne decyzje nie będą nam narzucane przez władzę. Te dwie kwestie wydają się być fundamentalne dla każdego. To w wyniku decyzji odgórnych kobiety nie mogą czuć się bezpiecznie nawet w tak podstawowych kwestiach, jak własne zdrowie, a nadto spłycana była ich rola społeczna. Jakakolwiek inna postawa od tej „wzorcowej” spotykała się z niesprawiedliwymi ocenami, wyszydzaniem, często powtarzanym przez rządowe media, jakoby te kobiety, które pragną dla siebie innych ról, są „niepełne”, pyszne, rozwiązłe itp.

Kobiety, gdy tylko nadeszła ku temu okazja, poszły do urn i pokazały swoją sprawczość, by zarazem zaprotestować, ale też, by odzyskać głos w sprawach dotyczących ich samych i ich kraju. Po 15 października to one mogą wymagać i oczekiwać, że ich głos będzie stanowił równą część w podejmowanych decyzjach.

Gdyby w wyborach głosowały tylko kobiety, w Sejmie zasiadałaby Koalicja Obywatelska z Lewicą i Trzecią Drogą i to mając dużą przewagę, bo zdobyliby aż 260 mandatów. Gdyby parlament wybierali jedynie mężczyźni, Polską rządziłby PiS z Konfederacją, mając 240 mandatów.

Aby koalicja utrzymała poparcie, potrzebne są liczne decyzje i patrzenie przez feministyczne soczewki na wszystkie, a nie jedynie na niektóre, decyzje polityczne. Kolejne wybory tuż za rogiem, dlatego tak ważne jest, aby rząd nie stracił poparcia kobiet. Ale nie tylko kobiet.

Młodzi przemówili

Nie pamiętają Polski poza Unią Europejską, a przez cały okres ich dorastania środowisko polityczne było zdominowane przez rywalizację między Platformą Obywatelską, a Prawem i Sprawiedliwością. Szkołę średnią rozpoczęli tuż po kosztochłonnej reformie edukacji, a jej część upłynęła im w pandemii, na lekcjach online i bez możliwości wyjścia do sklepu bez towarzyszącego im dorosłego opiekuna. Kończyli ją w czasie wojny trwającej tuż za polską granicą.

Osiemnastolatkowie, którzy zagłosowali 15 października, są tylko jedną z części najmłodszej grupy wyborców mających od 18 do 29 lat, w której frekwencja wyniosła 69 proc. Ich doświadczenie dojrzewania, edukacji i wyzwań są jednak nieporównywalne do tych, które wspominać mogą o 10 lat starsi od nich wyborcy, wciąż zaliczani do najmłodszej grupy. Tylko czy mobilizację młodych uda się utrzymać dłużej, czy może był to jednorazowy obywatelski zryw?

Kim są młodzi wyborcy? 

Młodym Polkom i Polakom często zarzuca się roszczeniowość, powołując się na ich niską partycypację w wyborach powszechnych. „Nie głosujecie — nie wymagajcie” — zdają się brzmieć głosy starszych roczników, które chętniej stawiają się w lokalach wyborczych.

Po 15 października trudno nadal posługiwać się tego typu argumentacją. Młodzi wypadli lepiej niż wyborcy 60+ (67 proc.) i z wynikiem 69 proc. wypadli lepiej niż większość grup w 2019 (30-39 lat: 60,3 proc., 50-59: 59,6 proc., 60 i więcej: 66,2 proc.). Swój rekord sprzed 4 lat poprawili o ponad 20 punktów procentowych (46,4 proc.), plasując się tym samym na drugim miejscu, bo większą mobilizacją wykazali się tylko pięćdziesięciolatkowie (frekwencja wzrosła z 59,6 proc. do 83,2 proc.). Co czwarty młody wyborca zagłosował na Koalicję Obywatelską (28,3 proc.), 16,9 proc. na Trzecią Drogę, 17,7 proc. na Nową Lewicę, 16,6 proc. oddało głos na Konfederację. Niecałe 15 proc. postawiło krzyżyk przy kandydacie ze Zjednoczonej Prawicy.

Głos najmłodszych to zatem jasny komunikat — nie zgadzamy się na implementowaną dotychczas politykę i chcemy zmian. Co ciekawe, w 2019 roku to właśnie młodzi dołożyli ostateczną cegiełkę do wygranej Prawa i Sprawiedliwości, oddając na nich najwięcej głosów (26,3 proc.).

Ówczesnym młodym Prawo i Sprawiedliwość oferowało benefity takie jak zerowy PIT, czy też 500+ na pierwsze i kolejne dziecko. Te przywileje utrzymują się do dziś, lecz popularność partii nie utrzymała się nawet mimo zapowiedzi zwiększenia wysokości świadczenia do 800 zł. Po upływie czterech lat polityka ingerencji w wolności obywatelskie, oddalanie Polski od Unii Europejskiej i nachalna propaganda w mediach publicznych zmobilizowały młody elektorat do udania się do urn w dniu wyborów i oddania większości głosów na ówczesną opozycję.

Czy młodzi pójdą do urn po raz kolejny?

Dla ekipy Donalda Tuska kluczowe jest zachowanie popularności wśród młodych wyborców. Osiągnięcie tego celu wydaje się jednocześnie proste i skomplikowane.

Jeśli młodzi mają częściej uczestniczyć w wyborach, trzeba wskazać im dowód na sprawczość ich głosu. Wiele młodych kobiet głosowało na obecnych rządzących, wierząc, że prawo aborcyjne może zostać zliberalizowane, tym samym przybliżając Polskę do standardów większości krajów Unii Europejskiej. Już po ogłoszeniu wyników wyborów Władysław Kosiniak-Kamysz ostudził oczekiwania obywatelek, ujawniając, że aborcja nie będzie punktem w umowie koalicyjnej. Nie tędy droga.

Istotna dla młodego pokolenia jest też walka ze zmianami klimatu. Nie bez powodu najwięcej aktywistów i aktywistek wywodzi się z tej grupy, a Młodzieżowy Strajk Klimatyczny zrzesza coraz większe grono zarówno pełnoletnich, jak i młodszych osób. Choć Polska w skali świata emituje namiastkę gazów cieplarnianych, to jednak pozostajemy krajem w najwyższym stopniu uzależnionym od węgla w całej Unii Europejskiej. Wielokrotnie słyszeliśmy w minionych latach, że Polska z węgla nie zrezygnuje, czego przykładem są chociażby wypowiedź Andrzeja Dudy ze Szczytu Klimatycznego w Katowicach z 2018, który mówił, że węgla wystarczy nam jeszcze na 200 lat.

Jednocześnie młodzi na własnej skórze doświadczyli ułomności polityki edukacyjnej, gdy dwa roczniki zgromadziły się w przepełnionych szkołach. Brak przygotowania podstawy programowej na taką reformę spowodował chaos, a flagowy przedmiot ministra Czarnka „Historia i teraźniejszość” z podręcznikiem napisanym przez Wojciecha Roszkowskiego był dowodem na to, jak nagle polityka może dotknąć najmłodszych wyborców.

Polityka mieszkaniowa to kolejny problem młodych Polek i Polaków. Ci, którzy załapali się na kredyt 2 proc. latem 2023 roku, mogli znaleźć jeszcze mieszkania w akceptowalnych cenach. Z upływem kolejnych miesięcy ceny mieszkań rosły, a ich dostępność na rynku spadała z dnia na dzień. Rosnące ceny najmu nie ułatwiały zaś młodym decyzji o wyprowadzce z domów rodzinnych. Nie wspominając już o katastrofie programu „Mieszkanie Plus”, który miał zapewnić dostęp do tanich mieszkań, a pozostawił zawód i rozczarowanie.

Najbliższe miesiące pokażą, czy frekwencja z ostatnich wyborów jawi się jako nowy trend, czy była tylko wyjątkiem od reguły. Polityka nie jest już tematem prezentowanym tylko w mediach tradycyjnych, a decydenci walczą o uwagę w mediach społecznościowych, próbując dostosowywać swój przekaz do młodych odbiorców. Z tego powodu „strumień” polityki jest im w obecnych czasach bliższy niż jeszcze w ubiegłych wyborach parlamentarnych.

Przypomnijmy, że już w kwietniu odbywają się wybory samorządowe, a w czerwcu wyboru do parlamentu europejskiego.

Photo by Giacomo Ferroni on Unsplash

Natalia Kurpiewska — Event & Community Manager w Visegrad Insight i Fundacji Res Publica. Wicenaczelna kwartalnika Młodzi o Polityce. Interesuje się bezpieczeństwem energetycznym oraz politykami klimatycznymi.

Magda Jakubowska — wiceprezes Fundacji Res Publica. Działa na rzecz wzmocnienia pozycji kobiet w sferze publicznej, prowadzi kampanię #WomenAreNATO.

Tekst ukazał się w numerze 1/2023 (236) Res Publiki Nowej.

Dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa