Misfits rewolucje
Pisanie o artystycznych walorach serialu telewizyjnego w kraju, gdzie zwykle utożsamia się go z płaską rozrywką dla mas, wydaje się zadaniem karkołomnym. Jednak kultura popularna Wielkiej Brytanii udowadnia, że ten gatunek nie tylko potrafi budzić […]
Od pierwszego odcinka znajdujemy się w mikrokosmosie podlondyńskiego ośrodka służby publicznej, gdzie piątka młodocianych przestępców odbywa swoją karę. Już na wstępie zaznaczają się silne indywidualności. Poznajemy między innymi czarnoskórego sportowca zamieszanego w dopping, przedstawicielkę brytyjskiej subkultury chav1 i stereotypowego odrzutka obsesyjnie myślącego o seksie. Narysowani w ten sposób antybohaterowie przechodzą doświadczenie znane nam z fantastyki – rażeni piorunem nabywają supermocy, które odkrywają w kolejnych odcinkach. Klisza ta jest jednak wyśmiana przez charakter zdolności, jakie mają bohaterowie. Bycie niewidzialnym, czytanie w myślach czy wyzwalanie niewiarygodnej chuci zdecydowanie nie należą do cech prototypowego herosa. „Jeśli wy jesteście superbohaterami, to jak bardzo pojebany jest świat, w którym żyjemy?” pyta jeden z głównych bohaterów. Ironia posłuży więc tutaj do diagnozowania świata, a nadnaturalne zdolności z pewnością nie pozwolą go uratować.
Zamiast tego supermoce stają się balastem. Przykładowo w jednym z odcinków Curtis, który potrafi przenosić się w czasie, bezskutecznie próbuje zmienić swoją przeszłość, by uniknąć w ten sposób kary. Jego beznadziejną sytuację dobrze oddaje użyta tutaj filmowa technika flashback – wiele razy powracamy wraz z bohaterem do nocnego klubu, gdzie został zatrzymany przez policję. Mimo dobrych chęci każda próba ingerencji w przeszłość kończy się tragicznie dla kogoś z jego bliskich. Co w świecie fantazji pozwala na czynienie dobra, w świecie Misfits skutecznie unieszczęśliwia bohaterów.
Odwracaniu znaczeń poddane jest także przedstawione w serialu społeczeństwo. Grupa młodzieży propagująca konserwatywne wartości zmienia się w niebezpieczną sektę próbującą przejąć kontrolę nad swoimi członkami. Kiedy indziej cudotwórca podający się za Jezusa okazuje się niebezpiecznym maniakiem, który zagraża życiu bohaterów. Przypomina to technikę dramatyczną G.B Shawa, który przez kontrast tego, co publiczne, z tym, co prywatne obnażał zakłamanie wiktoriańskiego społeczeństwa. Misfits w podobny sposób odsłania obsesję współczesnej kultury na punkcie wizerunku, który staje się ważniejszy od tego, co za nim stoi. Wobec tego antybohaterowie zdają się prawdziwsi i bardziej ludzcy niż stereotypowo przedstawione pozytywne postaci. Co więcej, widz ma szansę utożsamić się z kimś, kogo z reguły umieszcza na marginesie społeczeństwa.
Co ciekawe to utożsamienie także ulega dekonstrukcji. Dokonuje się to za pomocą chwytów, które wypada nazwać metatelewizyjnymi. W drugim sezonie bohaterowie stają się celebrytami. Twórcy serialu wykorzystują ten wątek do pokazania telewizyjnej machiny. Mamy więc demoniczną agentkę gwiazd, która ocenia supermoce według korzyści, jakie mogą one przynieść. Elementem kampanii marketingowej jest między innymi występ nieśmiertelnego Nathana w telewizyjnym programie, gdzie ma na żywo strzelić sobie w głowę. Scena ta skonstruowana jest tak, że widz ogląda wydarzenie razem z innymi bohaterami na ekranie telewizora. Swoisty efekt telewizji w telewizji pokazuje ogromny dystans, jaki dzieli odbiorcę od obrazu telewizyjnego. Wobec tego śmierć staje się jedynie efektem obliczonym na wzrost oglądalności. W tym kontekście słowa Nathana „I tak, chłopcy i dziewczęta strzela się sobie w głowę. Nie próbujcie tego w domu.” bezwzględnie kompromitują telewizję jako nośnik jakichkolwiek wartości. Efekt jest tym silniejszy, że odbywa się za pomocą tego medium, które prawie nigdy nie podejmuje refleksji nad samym sobą.
Pomimo tak odczłowieczonej rzeczywistości Misfits pozwala również na chwile wzruszenia. Odbywa się to na dwa sposoby: poprzez kontrastowe zestawienie scen bądź przez umiejętne wykorzystanie ścieżki dźwiękowej. Najlepszym przykładem pierwszego efektu jest namiętny romans Nathana z wolontariuszką domu starców. Podczas intymnego zbliżenia okazuje się, że dziewczyna jest w rzeczywistości osiemdziesięcioletnią kobietą, która po uderzeniu pioruna fizycznie powróciła do młodzieńczych lat. W następnej scenie Nathan przychodzi się z nią pożegnać i zastaje ją martwą. Brzydzi się pocałunku; zauważa w albumie staruszki ich wspólne zdjęcie. Tak gwałtowne przejście od rozbuchanego erotyzmu do doświadczenia śmierci umożliwia wywołanie silnej reakcji widza. Jeśli natomiast chodzi o muzykę, pozwala ona na wytchnienie. Pod tym względem charakterystyczna jest scena, gdy jeden z bohaterów zostaje sam na dachu, rozbrzmiewający w tle utwór niezależnej piosenkarki Lykke Li Until we bleed2 wprowadza element melancholii. Dzięki temu zabiegowi serial daje widzowi chwilę spokoju w przepełnionej wrażeniami rzeczywistości.
Misfits bez wątpienia pokazuje, że serial daje nowe możliwości artystycznego wyrazu. Nie tylko dociera do dużej liczby odbiorców, ale także pozawala komentować telewizyjną rzeczywistość od środka. W ten sposób pierwiastek krytyczny wprowadzony zostanie tam, gdzie zwykle panuje bezrefleksyjne powtarzanie wzorców.
1Brytyjski odpowiednik dresiarza. Agresywni nastolatkowie z niższych warstw społecznych, którzy spędzają czas na piciu alkoholu i zaczepianiu przechodniów. Grupa ta posługuje się łatwo rozpoznawalnym akcentem o tej samej nazwie.
2Pełną ścieżkę dźwiękową można znaleźć na stronie internetowej.