MILEWSKA: Po co komu nowe słowa?

Na początku zawsze jest słowo. Potem otrzymuje ono pozytywną lub negatywną konotację, która kształtuje świadomość społeczną


„Przecież byłby protest tych Nowaków!” śmieje się na nagraniu artystka Jana Shostak. Wideo dokumentuje spotkanie esperantystów, artystów oraz uchodźców, w trakcie którego wspólnie z Janą starali się znaleźć odpowiedniejsze słowo zastępujące negatywnie nacechowanego „uchodźcę”. W trakcie dyskusji padały najróżniejsze propozycje – od połączeń w języku francuskim słowa „imigrant” ze słowem „równy” (imiegaux), przez angielskie „newus”, po polskie hybrydy takie jak „nowodak”. Ostatecznie artystka wspólnie z grupą zdecydowała się na „nowaka”. Samo pochodzenie jednego z najpopularniejszych nazwisk w Polsce okazało się idealnie wpisywać w poruszany temat. „Słowo «nowak» oznacza nowoprzybyłego, czyli przodkowie wszystkich Nowaków byli przyjezdnymi” – tłumaczy Shostak.

„Uchodźca” – termin trudny

Potrzeba zmiany nazewnictwa była już wcześniej podkreślana przez intelektualistów i intelektualistki. W swoim eseju We Refugees postuluje je Hannah Arendt[1]. Opisując perspektywę Żydów, którzy schronienia przed drugą wojną światową szukali w Stanach Zjednoczonych filozofka stwierdza, że ponieważ proces „uchodzenia/uciekania” został zakończony, samo określenie grupy również wymaga normalizacji. Proponowanym przez nią słowem jest „imigrant”. Z dzisiejszej perspektywy, gdy portale takie jak Al-jazeera decydują się na rezygnowanie z używania tego wyrazu ze względu na negatywne nacechowanie, pomysł Arendt wydaje się niezrozumiały. Trzeba jednak pamiętać, że w realiach Ameryki sprzed prawie wieku imigracja była w dużej mierze normą i podstawą włączenia do narodu.

Sama Jana swój projekt odnosi także do Giorgio Agambena i jego idei Homo sacer. Termin ten pochodzi z prawa rzymskiego i oznacza osobę społecznie wykluczoną, która może być zabita, ale nie może zostać poświęcona jako ofiara w rytuale religijnym. Dla włoskiego filozofa homo sacer to jednostka, która istnieje w prawie jako zesłaniec[2]. Idąc za Arendt Agamben zauważa, że w świecie, w którym triumwirat państwo-naród-terytorium doprowadził do skutecznej ochrony praw człowieka jedynie w połączeniu z prawami obywatela (zdaniem Arendt dzieje się tak od czasów Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela z 1789 r.), uchodźcom nie przysługuje żaden rodzaj ochrony z tytułu samego człowieczeństwa[3].

Agamben zwraca również uwagę na potrzebę tworzenia nowych terminów, które byłyby bardziej odpowiednie w rzeczywistości nowoczesnych państw. Podaje tu przykład zaproponowanego przez T. Hammara słowa „denizens” (rezydent). Określa ono osoby, które mieszkają w danym państwie, pozostając nie-obywatelami, nie dążąc przy tym ani do naturalizacji, ani do powrotu[4]. Dzięki nowemu słowu imigrant przestaje być kimś “w stałym tranzycie”, stając się osobą osiadłą – rezydentem. Intencja Jany Shostak jest podobna. W zmienieniu uchodźcy w nowaka chodzi o pokazanie, że etap „uchodźstwa” został zakończony. Ważna jest również walka z negatywnymi skojarzeniami związanymi z tym słowem.

Język a świadomość

O skuteczności sposobu, w jaki Jana Shostak walczy z negatywnymi skojarzeniami, które niesie za sobą wyraz „uchodźca”, świadczą też badania na temat języka przeprowadzone przez psychologów społecznych. W eksperymencie z 2010 roku Maykel Verkuyten i Jochem Thijs postanowili sprawdzić, jak zmienia się nastawienie badanych członków grupy większościowej (Holendrów) w zależności od tego czy użyje się określenia pojedynczej przynależności narodowej (np. Turek), czy podwójnej (np. holenderski Turek)[5]. Okazało się, że respondenci byli dużo przychylniej nastawieni, gdy używano określeń podwójnych. Do większości grup mniejszościowych (m.in. Surinamczyków i Turków). W przypadku używania podwójnych przynależności badani odczuwali nawet dwa razy cieplejsze uczucia.

Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez Brewera i Browna w 1998 roku ludzie pamiętają więcej negatywnych informacji o osobach spoza ich grupy (np. o niewspółobywatelach) oraz są wobec nich mniej pomocni niż w stosunku do osób definiowanych jako członkowie grupy. Projekt Jany Shostak w przewrotny sposób włącza uchodźców we wspólnotowość, pokazując, że sytuacja bycia nowym w Polsce nie jest historycznie niczym wyjątkowym – w końcu stąd popularność nazwiska Nowak i pozwalając im na poziomie językowym stać się „członkami grupy”. Co więcej proponowana przez nią zmiana nazewnictwa pełni podobną funkcję co dodanie wyrazu „holenderski” w badaniu Verkuytena i Thijsa – ociepla nastawienie.

Internet w debacie publicznej

Radykalizacja języka względem nowaków dotyka nie tylko ich samych, ale również wszystkich osób, które zabierają głos w ich sprawie. Niechlubnym przykładem jest tu chociażby wpis Mariana Kowalskiego dotyczący przychylnego uchodźcom biskupa Pieronka, w którym nazywa go m.in. „kreaturą” i „sowieckim agentem”.

I choć pomysł Jany Shostak spotkał się z ciepłym przyjęciem autorytetu w dziedzinie języka – prof. Miodka, internet zaroił się od nienawistnych komentarzy oraz memów. Wpisy często wymierzone są w samą artystkę – internauci podkreślając, że Shostak pochodzi z Grodna, odbierają jej prawo do wypowiadania się w ramach wąsko definiowanej przez nich polskiej wspólnoty. Ta skrajna reakcja na jedno słowo pokazuje jak kluczowym jest tworzenie nowych, inkluzywnych terminów, które staną się fundamentem dla budowy różnorodnego społeczeństwa. Daje to nadzieję na to, że dzięki zmianom na polu językowym za 50 lat duża czy mała litera w “nowaku” nie będzie wywoływać emocjonalnych burz.

Zdjęcie: Transparent z demonstracji w Wiedniu, Wiki Commons

Paulina Milewska – studiowała prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Współzałożycielka przedsiębiorstwa społecznego „Kuchnia konfliktu”. Absolwentka Akademii Praw Człowieka Humanity in Action oraz Aspen Young Leaders Program

_________________________________________________________

[1] H. Arendt, We Refugees. http://www.documenta14.de/en/south/35_we_refugees

[2] G. Agamben, Homo sacer: suwerenna władza i nagie życie.

[3] G. Agamben, My, uchodźcy.

[4] Ibidem.

[5] Maykel Verkuyten, Jochem Thijs; Ethnic Minority Labeling, Multiculturalism, and the Attitude of Majority Group Members, „Journal of Language and Social Psychology” 29(4), str. 467 –477.

http://www.rug.nl/research/portal/files/2625185/2010-VerkuytenM-Ethnic.pdf

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa