Laboratorium mistrza Sebastiana
„Bach jest nudny! Obiektywny. Abstrakcyjny. Monotonny. Matematyczny. Wysublimowany. Kosmiczny. Kubiczny. Nudny jest Bach!” - Gombrowicz. Christoph Wolff zapewne nie zgodziłby się z takim podsumowaniem dorobku mistrza Sebastiana. I choć sam kompozytor nigdy nie odczuwał potrzeby […]
„Bach jest nudny! Obiektywny. Abstrakcyjny. Monotonny. Matematyczny. Wysublimowany. Kosmiczny. Kubiczny. Nudny jest Bach!” – Gombrowicz. Christoph Wolff zapewne nie zgodziłby się z takim podsumowaniem dorobku mistrza Sebastiana. I choć sam kompozytor nigdy nie odczuwał potrzeby opisania swojego życia, autor najnowszej biografii muzyka zrobił to w sposób pasjonujący.
Preludium
Do rąk polskiego czytelnika trafiła długo oczekiwana książka Christopha Wolffa Johann Sebastian Bach. Muzyk i Uczony. To dzieło zupełnie wyjątkowe, nie tylko napisane żywym i obrazowym językiem, ale prezentujące także niezwykłą historyczną rzetelność. Już od pierwszych stron nie można mieć najmniejszych wątpliwości, że autor zapoznał się z wszystkimi zachowanymi źródłami dotyczącymi najsłynniejszego z lipskich kantorów. Pod tym względem biografia ta znacznie przewyższa dobrze znaną książkę Alberta Schweitzera, napisaną w okresie, kiedy badania nad życiem i twórczością Bacha dopiero rozpoczynano.
Od tamtego czasu minęło już ponad sto lat. Muzyka Bacha, dzięki wysiłkowi kolejnych pokoleń muzyków i muzykologów, została w pełni przywrócona salom koncertowym i kościołom. W dowolnej chwili możemy również sięgnąć po płyty wybitnych interpretatorów: Goulda, Leonhardta, Herreweghe, Pierlot, braci Kuijkenów i wielu innych. Wydaje się zatem, że znamy Bacha doskonale, że niczym nas nie zaskoczy. Czy naprawdę wszystko o nim wiemy?
Fuga
Przyglądając się biografiom artystów, często poszukujemy wydarzeń niezwykłych i kontrowersyjnych, odróżniających fascynujące życie wybitnego twórcy od nudy naszej codziennej egzystencji. Im więcej burzliwych romansów i obyczajowych skandali, tym lepiej. Do wizerunku muzyka, malarza czy pisarza warto też dorzucić jakaś chorobę psychiczną lub uzależnienie. Efektowna jest także młoda śmierć, oczywiście najlepiej na skutek choroby psychicznej lub uzależnienia, ewentualnie z powodu gruźlicy lub zapalenia płuc, wywołanego złymi warunkami mieszkaniowymi i brakiem pieniędzy na przyzwoitą opiekę medyczną. A wszystko to powinno się znaleźć we własnoręcznie spisanych wspomnieniach, które przy okazji, rykoszetem skompromitują kilku kolegów po fachu.
Pod tym względem autor Muzycznej ofiary rozczarowuje bardziej niż jakikolwiek inny artysta: „Bach nigdy nie okazał żadnego zainteresowania napisaniem bardziej wyczerpującej autobiografii i sam chyba nie potrzebował przypominania, iż jego życia nie wypełniały specjalnie ekscytujące wydarzenia” (Wolff, s. 35). Co zatem robił Bach przez 65 lat swojego życia?
Tworzył. Większość dokumentów, urzędowych pism czy prywatnych listów, dotyczy spraw zawodowych: Bach domaga się zatrudnienia dodatkowych muzyków, chcąc zagwarantować odpowiednio wysoką jakość wykonań swej twórczości kantatowej, Bach zgadza się odebrać nowe organy w mieście X, Bach pokonuje na piechotę odległość 400 km, by w Lubece posłuchać gry Dietricha Buxtehudego, wybitnego kompozytora muzyki organowej itd., itp.
Z pewnego punktu widzenia jest to najzupełniej zrozumiałe. W czasach Bacha komponowanie i wykonywanie muzyki było zajęciem na wskroś praktycznym. Od twórcy oczekiwano wypełniania precyzyjnie określonych zadań, nierzadko licznych i trudnych do pogodzenia. Przykładowo, lipski kantorat nakładał na Bacha obowiązek nauczania w szkole św. Tomasza nie tylko muzyki, a więc śpiewu i gry na instrumentach, ale także łaciny! Trudno było oczekiwać, że pracujący przez kilkanaście godzin na dobę Bach będzie oddawał się bogatemu życiu towarzyskiemu i beztroskiej epistolografii.
Jednak wyjątkowe poświęcenie Bacha pracy twórczej tylko częściowo daje się wytłumaczyć wymaganiami stawianymi mu przez pracodawców. Autor książki przekonuje, iż kompozytor przez całe swoje życie, z wielką konsekwencją, realizował osobliwy program badawczy, polegający na rozciągnięciu zasady kontrapunktu, „czyli dynamicznego współdziałania różniących się do siebie melodycznie i rytmicznie głosów” (Wolff, s. 40), na wszelkie obszary twórczości muzycznej. Interesowały go: fuga i kanon, tonacje durowe i molowe, poszerzanie obszarów harmonii, polifonia, instrumentacja, gatunki instrumentalne i wokalne, małe i duże formy, styl i technikę kompozytorska, od retrospekcji po nowoczesność, afekt i wyrażanie treści (Wolff, s. 40). Wszechstronność, a zarazem spójność filozoficznego konceptu sztuki muzycznej Bacha zaowocowała już w XVIII stuleciu porównaniem autorstwa Daniela Schubarta: „Kim był Newton jako filozof, tym Bach był jako muzyk”.