Kto wygra wybory w USA?

Zdaniem Craiga Kennedy’ego, prezesa German Marshall Fund, obecna kampania wyborcza w USA jest jedną z najbardziej zaciętych walk o fotel prezydencki w historii. – W ostatnim czasie były tylko dwie takie sytuacje, w latach 1992 […]


Zdaniem Craiga Kennedy’ego, prezesa German Marshall Fund, obecna kampania wyborcza w USA jest jedną z najbardziej zaciętych walk o fotel prezydencki w historii.

Wybory w 2008 roku

– W ostatnim czasie były tylko dwie takie sytuacje, w latach 1992 i 2000, kiedy do ostatniej chwili nie było wiadomo, kto zwycięży. We wszystkich innych rozstrzygnięcie miało miejsce do dwóch tygodni przed rzeczywistymi wyborami – stwierdził Kennedy podczas spotkania w warszawskim biurze German Marshall Fund, które odbyło się 28 listopada 2011 roku.

W swojej wypowiedzi Kennedy zaznaczył, że Obama i Romney starają się pozyskać zwolenników na różne sposoby. – Obama, spokojny i opanowany, bywa wręcz określany mianem zdystansowanego, a nawet chłodnego, rywalizuje z człowiekiem, który nie pije, częściej niż którykolwiek z dotychczasowych mieszkańców Białego Domu chodzi do kościoła i nie ma zbyt wielkiej charyzmy – mówił. Każdy w swoim stylu zabiega o ten sam elektorat, którym jest klasa średnia.

Według Kennedy’ego nie było drugiej tak ostrej rywalizacji od roku 1964. Obaj kandydaci i ich partie odwołują się do niespójnej samooceny Amerykanów. – Romney wykorzystuje wątek kreowania własnej przyszłości. Obama również podejmuje to zagadnienie, ale odnosi się raczej do niepewności klasy średniej i podejmuje kwestie bezpieczeństwa – zauważył Kennedy.

Zdaniem szefa GMF trudno przewidywać, który z kandydatów zwycięży. Siłą Obamy, jego zdaniem, jest przede wszystkim to, że już sprawuje urząd prezydenta, a to bez wątpienia podnosi jego prestiż. – Zdarzają się szczególne sytuacje, w których obecny prezydent przegrywa wybory na następną kadencję. Obecnie jednak żadna z nich nie zaistniała – powiedział Kennedy. – Atutem Obamy jest jego spokój i zdystansowanie. Prezydent sprawia wrażenie, jakby nie przejmował się wynikiem wyborów. Przynależność rasowa również nie jest bez znaczenia, ona bowiem także działa na jego korzyść – dodał.

Mogłoby się wydawać, że zwycięstwo Obamy jest pewne, jednak wcale tak nie jest. W trakcie debaty Kennedy zaznaczył, że w ostatnim czasie nastąpiła pewna zmiana nastrojów. – Amerykanie wykazują pewien stopień nieufności wobec administracji rządowej, która wydaje duże sumy na wielkie projekty, ale w gospodarstwach domowych trudno zauważyć efekty. Ludzie chcą wiedzieć, na co są wydawane – powiedział prezes GMF.

Według Kennedy’ego istnieją również pewne spekulacje co do wyniku wyborów, tworzone przez osoby związane z portalami internetowymi, które zajmują się przewidywaniami zgodnie z teorią gier. – Ich zdaniem, jeśli frekwencja wyborcza będzie taka, jak w 2008 roku, Obama wygra. Jeżeli będzie niższa, fotel prezydencki obejmie Romney.

Niektóre stany, takie jak Indiana czy Karolina Północna, opowiadają się za kandydaturą Romneya. Kennedy zauważył, że batalia zwykle toczy się o poparcie dwóch czy trzech stanów, których głosy będą decydujące dla wyniku wyborów. Symbolicznym dla całej kampanii jest stan Iowa, którego gospodarka opiera się na rolnictwie; z jednej strony kultywuje tradycje niezależności i zazwyczaj reprezentowana jest przez Republikanów, z drugiej strony w dużej mierze polega na subsydiach rządowych i od interwencji rządu również zależy gospodarcza przyszłość tego stanu. To, do którego kandydata przekonają się mieszkańcy Iowa, oznaczać będzie dla całej Ameryki wybór przyszłego modelu państwa.

– Po analizie wyników sondaży wiemy, że większość wyborców podejmie decyzję w ostatniej chwili – stwierdził Kennedy – i dlatego te wybory będą nas trzymać w napięciu do ostatniej chwili.

***

Opracowała Dorota Wróbel

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa