Konieczny radykalizm deregulacji

Narzucający się i narzucany przez logikę sporów politycznych podział na zwolenników i przeciwników deregulacji jest nieadekwatny. Tego typu projekt powinien być traktowany nie tylko jako problem polityczny, ale także jako istotne zagadnienie teoretyczne, które musi […]


Narzucający się i narzucany przez logikę sporów politycznych podział na zwolenników i przeciwników deregulacji jest nieadekwatny. Tego typu projekt powinien być traktowany nie tylko jako problem polityczny, ale także jako istotne zagadnienie teoretyczne, które musi prowadzić do formowania się również innych stanowisk niż proste „za” i „przeciw”.

Deregulacja zawodów jako temat debaty publicznej toczącej się obecnie w Polsce ze względu na swoją społeczną doniosłość zasługuje niewątpliwie na coś więcej niż tylko uczynienie z niej przedmiotu dyskusji polityczno-publicystycznych. Zasięg proponowanych zmian oraz różnorodność ewentualnych skutków społecznych i gospodarczych oraz prawnych i politycznych czynią z deregulacji, przynajmniej w odczuciu uczestników debaty publicznej, projekt poważny. Bywa on co prawda oceniany zarówno jako szansa, jak i zagrożenie, ale nie odbiera mu to owego poważnego charakteru.

Stanowisko sceptyczne

Prowizorycznie można przyjąć, że możliwe jest stanowisko sceptyczne, nie będące jednoznacznym przeciwstawieniem się projektowi deregulacyjnemu, lecz sprowadzające się do zadawania pytań i formułowania wątpliwości, które wymagają odpowiedzi i wyjaśnień. Z tego punktu widzenia można sformułować następujące uwagi.

Oczywiście w odniesieniu do istnienia zawodów regulowanych można wyróżnić cały zestaw klasycznych argumentów. Po jednej stronie jest to przede wszystkim wolność i związana z nią równość szans w dostępie do rynków wszelkiego rodzaju usług, a także wpływ poszerzenia wolności na sferę ekonomiczną, wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia itp. Po drugiej stronie pada cały szereg argumentów odwołujących się do konieczności zapewnienia innych niż rynkowe mechanizmów gwarantujących jakość usług, jak w szczególności potrzeba ochrony zaufania do przedstawicieli danego zawodu, nierówność w relacji z klientami przejawiająca się przede wszystkim w tzw. asymetrii informacji, charakter zobowiązania wobec klienta, która ma jedynie charakter zobowiązania do starannego działania, a nie osiągnięcia rezultatu, nieodwracalność błędów w sztuce, nieadekwatność mechanizmów odpowiedzialności cywilnej oraz karnej i związana z tym potrzeba odpowiedzialności zawodowej czy dyscyplinarnej itp. Argumentacja ta jest najbardziej złożona i wyrafinowana w odniesieniu do tzw. zawodów zaufania publicznego, takich jak zawody prawnicze czy medyczne.

Tego rodzaju linie argumentacyjne są oczywiście niezmiernie ważne i należy je brać pod uwagę przy tworzeniu lub zmianie jakichkolwiek reguł dotyczących działalności gospodarczej i wykonywania rożnych zawodów. Sądzę jednak, że istotą projektu deregulacyjnego jest coś znacznie więcej. Ma on bowiem być nie przeprowadzaną tu i ówdzie korektą obecnego stanu rzeczy, usunięciem zbędnych barier w tym czy innym zawodzie, ale gruntowanym i całościowym przebudowaniem reguł prawnych, a także uzasadniającego je sposobu myślenia. Z tego względu jest to projekt radykalny ze swej istoty. Deregulacja będzie radykalna albo nie będzie jej wcale.

Oczywiście samo w sobie nie może być to zarzutem, ponieważ radykalna zmiana społeczna może być niekiedy wręcz potrzebna. Projekty tego rodzaju wymagają jednak innego rodzaju uzasadnienia, szczególnie jeśli mają być realizowane szybko i natychmiastowo. Jeśli nie mają być powoli wdrażanym programem, lecz entuzjastycznie podejmowanym zadaniem, które ma rozwiązać szereg problemów społecznych.

Uzasadnienia tego typu istnieją i już chociażby z tego względu warto zwrócić na nie szczególną uwagę. Gdyby przyjąć w celu ich prezentacji powszechnie znaną koncepcję sprawiedliwości, według której – oczywiście nieco upraszczając – w społeczeństwie należy zagwarantować każdemu równą wolność, a ewentualne nierówności w sferze społecznej i ekonomicznej muszą spełniać dwa warunki, tj. gwarantować autentyczną równość szans oraz nieść ze sobą ogólnospołeczną korzyść, to uzasadnienia projektu deregulacyjnego w naszych warunkach dotyczą tych dwóch ostatnich spraw. Innymi słowy jest on niezbędny i należy go wraz z jego radykalizmem przeprowadzić, ponieważ obecna sytuacja w zawodach regulowanych nie daje gwarancji równych szans lub nie przynosi żadnych ogólnospołecznych korzyści lub też to i to jednocześnie.

Argument moralny

Równość szans w dostępie do zawodów regulowanych, w tym do zawodów zaufania publicznego, jest zagadnieniem wynikającym z samego faktu ich istnienia, ponieważ regulacja tego typu wiąże się z koniecznością spełnienia przez kandydatów określonych kryteriów. Jeśli kryteria te, przynajmniej potencjalnie, może spełnić każdy, i jeśli ocena ich spełnienia jest uczciwa, to można mówić o równości szans. Jeśli natomiast kryteria naboru do zawodu są tak skonstruowane lub faktycznie przebiegają w sposób, który wyklucza jednostki lub grupy z dostępu do zawodu, można mówić o braku równych szans.

Niewątpliwie radykalizm projektu deregulacyjnego zasadza się na poglądzie, że obecnie mamy do czynienia z tą drugą sytuacją. W tym sensie jest on zwieńczeniem trwającej co najmniej od dekady krytyki różnych zawodów i ich samorządów zawodowych, którym zarzuca się „gildyzację” czy korzystanie z „przywilejów korporacyjnych”. Procesy te są elementem smutnej prawdy o naszym społeczeństwie, w którym ścieżki kariery i awansu wyznaczane są przez względy lojalnościowe, a nie merytoryczne, a warunkiem sukcesu jest „bycie czyimś człowiekiem”. Deregulacja jest tu pojmowana jako sposób ukrócenia niemoralnych praktyk z pogranicza prywaty i nepotyzmu (argument moralny). 

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Jeden komentarz “Konieczny radykalizm deregulacji”

Skomentuj

Res Publica Nowa