Koczanowicz: Brexit i projekt europejski
Jedyną szansą, żeby Brexit nie stał się początkiem erozji całej Unii jest odzyskanie pojęcia demokracji i zdefiniowania go w oderwaniu od państwa narodowego
David Cameron w swoim przemówieniu po ogłoszeniu wyników referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE podkreślił przede wszystkim demokratyczny charakter decyzji, którą podjęło społeczeństwo. Rzeczywiście ponad siedemdziesięcioprocentowa frekwencja była imponująca i sprawia, że trudno kwestionować decyzje o wyjściu ze struktur unijnych. W tym sensie jest to zwycięstwo paneuropejskiej ideologii antyunijnej, która za swoje główne hasło przyjmuje ‘demokracje’ przeciwstawioną ‘unijnej biurokracji’. Jest to oczywiście kompletnie fałszywa dychotomia, zbudowana na próbie przechwycenia pojęcia leżącego u podstaw uniwersalistycznego myślenia przez różnej maści nacjonalistów. ‘Demokracja’ w myśleniu skrajnej prawicy z pod znaku Ruchu Narodowego czy Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, znaczy tyle co niezależność od międzynarodowych instytucji, natomiast ‘unijna biurokracja’ to wszelki przymus wynikający ze wspólnych ustaleń, z których najbardziej skandaliczne dla skrajnej prawicy, są te dotyczące praw człowieka, ograniczeń rynków finansowych, czy solidarności w obliczu napływu uchodźców. Innymi słowy ‘demokracja’ dla antyeuropejskiej prawicy to niechęć do współpracy i niedotrzymywanie ustaleń międzynarodowych w myśl przekonania, że problemy innych nas nie dotyczą. Niestety przekonanie to jest podzielane przez część lewicy przywiązanej do państwa narodowego jako gwaranta bezpieczeństwa socjalnego, co ujawniło się w czasie Brytyjskiego referendum, kiedy część bastionów Partii Pracy zagłosowała za Brexitem. W tym sensie referendum i jego następstwa będą sporem o definicje demokracji, która stała się tak oczywista w społeczeństwach europejskich, że przestała cokolwiek znaczyć – czego symptomem były również okrzyki „demokracja” wznoszone przez posłów PiSu po uchwaleniu niedemokratycznej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.
Czy pod podszewką każdej demokracji ukrywa się przemoc? O tym nowy numer Res Publiki. Kup już teraz w naszej internetowej księgarni.
Jedyną szansą, żeby Brexit nie stał się początkiem erozji całej Unii jest odzyskanie pojęcia demokracji i zdefiniowania go w ramach całej UE w oderwaniu od państwa narodowego. Nie tylko jako obrony praw człowieka, wspólnego rozwiązywania kryzysów, ale też skoordynowanej polityki społecznej czy zwiększenia prerogatyw UE przy jednoczesnym zwiększeniu kontroli obywatelskiej nad jej instytucjami, np. poprzez wprowadzenie wyborów do innych instytucji, niż tylko Parlament Europejski. Żeby to wszystko stało się możliwe, konieczne jest jednak zbudowanie wspólnego europejskiego projektu ideologicznego, który do tej pory istniał niestety tylko w umysłach przeciwników integracji jako antyteza ich postulatów. Bez wspólnej idei Unia pozostanie tylko zbiorem instytucji, służących negocjacji interesów między państwami, będących odpowiedzią na uwarunkowania współczesnego rynku. Zbiór regulacji i procedur, niezależnie od tego jak są potrzebne i jakich interesów bronią, nie będzie w stanie się obronić przed coraz silniejszymi ruchami nacjonalistycznymi w różnych krajach, którzy posługują się historycznie ugruntowanymi wyobrażeniami społecznymi na temat tego czym jest naród i nowszymi wyobrażeniami na temat tego czym jest demokracja, do tego często przedstawiając swoją starą ideologię jako „przebudzenie”. Bez znalezienia wspólnej płaszczyzny uniwersalistycznego myślenia dla nowego projektu ideologicznego Europy, stara ideologia narodowa zwycięży i cofnie o całe lata politykę na kontynencie.
Jednym z takich projektów dla Europy był bez wątpienia projekt DIEM25 Janisa Varufakisa. Nie sądzę jednak, że w obliczu wzrostu znaczenia i wpływu skrajnej prawicy nie dość, że zajmującej klasyczne miejsce lewicy to jeszcze korzystającej z liberalnego języka, żeby walczyć o nacjonalistyczne postulaty – jeden taki projekt wystarczył. Projekt Varufakisa powinien być początkiem dyskusji nad kontrpropozycjami liberalnymi i lewicowymi z których dopiero mógłby wyłonić się najbardziej skuteczna wizja dla wszystkich przeciwników nacjonalizmu.
Fot. Pixabay