KLOSSA: Ku europejskiej suwerenności medialnej
Trzeba stworzyć warunki zrównoważonego ekonomicznie, pluralistycznego ekosystemu mediów w Europie. Trzeba systemowej strategii europejskiego przemysłu mediowego wykorzystującej potencjał nowych technologii
Przyjęcie nowej strategii obrony europejskiej suwerenności medialnej to wniosek płynący z raportu Towards European Media Sovereignty napisanego na zlecenie Komisji Europejskiej. Zawiera on 14 punktów opracowanych na podstawie uwag najważniejszych przedstawicieli wydawców mediów i firm technologicznych na kontynencie.
Europejska suwerenność medialna
Spytaliśmy autora raportu, Guillaume’a Klossa, czy właściwie możemy mówić o europejskiej suwerenności medialnej, i czym ona tak naprawdę jest? Specjalny doradca wicekomisarza Andrusa Ansipa przedstawił nam tę koncepcję w szerszym kontekście historycznym.
Europejskie społeczeństwa liberalne po wojnie rozwijały się w oparciu o pluralistyczne niezależne krajowe media – rozpoczął nasz rozmówca. Spełniały one dwa cele. Z jednej strony przyczyniały się do wzmacniania demokracji poprzez dostarczanie obywatelom wysokiej jakości informacji, a z drugiej strony dzięki temu wspierały również społeczną gospodarkę rynkową.
Wraz z globalizacją i rozwojem nowych technologii, takich jak sztuczna inteligencja i blockchain, wkroczyliśmy do nowej rzeczywistości. Media nie są już tylko sprawą narodową, ale ponadnarodową. Występuje ponadnarodowa konkurencja. Jednak by Europa z jej państwami członkowskimi dobrze współpracowała w ramach żywych demokracji i dobrze funkcjonującej gospodarki, potrzebuje zróżnicowanych informacji dobrej jakości. Muszą być one niezależne od tych nieeuropejskich.
Dlatego dla Klossy wyzwaniem jest stworzenie warunków zrównoważonego ekonomicznie, pluralistycznego ekosystemu mediów w Europie. Po spotkaniu z ponad 70 zainteresowanymi stronami w całej Europie, platformami medialnymi, naukowcami i badaczami z całego świata, proponujemy opracowanie systemowej strategii europejskiego przemysłu mediowego, wykorzystując potencjał nowych technologii.
Ochrona konkurencyjności i demokracji
Celem, któremu mają służyć rekomendacje, jest stworzenie nowej strategii branży mediów, która pozwoliłaby wykorzystać nadchodzące zdobycze technologii – od sztucznej inteligencji (SI) po blockchain – do odzyskania kontroli i konkurencyjności w rywalizacji z globalnymi podmiotami, które dążą do zdominowania naszego rynku. Sprawa jest poważna. Nie dotyczy bowiem sektora gospodarki kluczowego z punktu udziału w PKB, ale przede wszystkim z punktu widzenia systemu wartości, jakim są wierne europejskie demokracje.
Dopytywany, jaki cel temu przyświeca, doradca komisarza Ansipa podkreśla:
Chodzi o europejską infrastrukturę do tworzenia dobrej jakości treści, rozpowszechniania ich i odzyskiwania przez nie wartości ekonomicznej. Obecnie 80 proc. reklam cyfrowych leży w gestii dwóch globalnych platform – Facebooka i Google. Potrzebujemy większej różnorodności, jeśli chcemy zachować wartość ekonomiczną mediów w Europie. W przeciwnym razie nie będą mogły stworzyć modelu biznesowego pozwalającego im na niezależność w najbliższych pięciu latach. Obecnie mamy do czynienia z wewnętrznym załamaniem się systemu medialnego. Wydawcy nie są w stanie znaleźć finansowania.
Obawiając się, by raport nie został jedynie kolejnym dokumentem, w odpowiedzi dowiadujemy się, że Komisja Europejska pracuje nad tym, jak praktycznie wdrożyć rekomendacje płynące z tego raportu, jak opracować mapę drogową, którą nowa Komisja Europejska mogłaby natychmiast przyjąć i ją realizować.
Dopytujemy więc, na czym by one polegały.
Proponujemy powstanie funduszu cyfrowego w wysokości 1 mld euro w celu sfinansowania cyfrowej transformacji aktorów mediowych oraz wdrożenia przez nich strategii SI i Blockchain. Byłby on przeznaczony zarówno dla dużych i małych, starych i nowych, takich, którzy prowadzą wartościowe projekty.
Ponadto chcielibyśmy przeznaczyć 3 proc. z kolejnego programu badawczo-rozwojowego „Horyzont Europa” dla przemysłu kreatywnego i sektora mediów, który wynosi 3 mld euro. Również zachęcamy do powstawania wspólnych przedsięwzięć, które umożliwiłyby mediom dostęp do naukowców zajmujących się danymi, specjalistów w dziedzinie algorytmów itp. Jest to bardzo trudne, ponieważ ci ludzie odchodzą teraz od technologicznych gigantów spoza Europy, zostawiając nas z trudnościami z utrzymaniem odpowiednich osób dla sektora mediów.
Chodzi tu o naukowców, programistów IT, specjalistów od danych i tworzenia algorytmów.
Proponujemy również – wylicza dalej Klossa – opracowanie nowego prawa obywatelskiego, prawa do poznania celu algorytmu w związku z dystrybucją treści. Już pracują nad tym europejskie firmy takie jak Guardian. Obywatele już mogą kontrolować dane w niektórych przypadkach, zalecamy, by taka możliwość istniała także w odniesieniu do konsultacji treści. Technologia blockchain pozwala użytkownikowi znać dane o nas, które posiadają media, i nimi zarządzać.
Ochrona prywatności
W raporcie za szczególnie istotne uważa się metody ochrony dostępu do informacji poufnych, które w świecie cyfrowych mediów stały się nową walutą. UE słusznie wystąpiła w obronie prywatności mieszkańców, lecz musi sprostać jeszcze wielu innym wyzwaniom towarzyszącym przemianom cyfrowym na tym rynku.
W raporcie podkreśla się, że te same technologie, które mogą przyczynić się do konkurencyjności branży, czyli metody weryfikacji tożsamości i przygotowywania coraz bardziej spersonalizowanych funkcji dla odbiorców, są równolegle wykorzystywane w działaniach dezinformacyjnych i przestępczych. Dlatego w przeddzień wyborów do Parlamentu Europejskiej i powołania nowej Komisji oraz zamknięcia negocjacji w sprawie budżetu UE na lata 2021-2027 postuluje się uzgodnienie nowych ram regulacyjnych, które zwiększą szanse konkurowania europejskiej branży medialnej z gigantami hi-tech, tym samym zapewniając Europejczykom suwerenność medialną.
Korzystając z urządzeń cyfrowych, bardzo łatwo jest wiedzieć, co użytkownik czyta, jak długo. To bardzo poufna informacja, mogąca pomóc w określeniu jego poglądów. Ważne więc, by wiedzieć, jakie dane posiadają media i co się z nimi dzieje oraz by mieć do nich dostęp.
RODO tylko częściowo rozwiązuje ten problem. W momencie wyrażenia zgody nie pozwala dowiedzieć się, jakie dokładnie dane są w posiadaniu, i nie pozwala na ich odzyskanie, kiedy tego będziesz chcieć – zauważa Klossa. Kiedy prosimy o podanie przykładu stosowania takiego rozwiązania, słyszymy o regionalnej grupie Sud Ouest we Francji, która eksperymentuje z takim rodzajem technologii blockchain.
Nasz rozmówca nie omieszkał przy tej okazji wspomnieć również o znaczeniu odpowiednich instytucji kontrolujących.
Bardzo ważne jest również, abyśmy opracowali narzędzie konkurencyjne i narzędzie regulacji, aby mieć dostęp do danych gromadzonych przez platformy. W USA jest Federalna Komisja Handlu, która może mieć dostęp do danych z platform takich jak Facebook czy Google. W Europie nie mamy takiej instytucji.
Dlatego, zdaniem Klossy, potrzebujemy europejskiego organu ds. regulacji cyfrowych, który miałby dostęp do danych, miałby wgląd w eksperymentowanie z algorytmami, sprawdzałby, jak działają i jak przekazują informacje. Taka instytucja mogłaby ustanawiać i wdrażać rozporządzenia w interesie obywateli europejskich.
Kto ma być suwerenny?
Na koniec poprosiliśmy jeszcze Guillaume’a Klossa o komentarz w sprawie wyzwań związanych z wprowadzeniem takiej strategii nie tylko wobec rynku medialnego, ale również suwerenności narodu. Zastrzegliśmy jednak, że nie można tego mylić z suwerennością rządu, z czym mamy obecnie do czynienia na Węgrzech, gdzie rząd pogłębia kontrolę danych i mediów. Usłyszeliśmy:
Zasadnicze pytanie brzmi, jakiego rodzaju społeczeństwa chcemy? Czy suwerenność powinna należeć do ludzi, czy też do platform wydawniczych? Nie mieszałbym w to narodów, ponieważ to szersze zjawisko. Jako Europejczycy stworzyliśmy europejską konwencję praw człowieka i musimy jej przestrzegać. Jej zapisy leżą u podstaw europejskiego DNA.
Na tym skończyła się nasza rozmowa z doradcą komisarza Ansipa.
Materiał przygotowali Wojciech Przybylski i Piotr Górski