Jednostka atmosfery

Nawet w Krakowie nie ma miejsc doskonałych, chociaż czasem łatwo o tym zapomnieć, szczególnie, jeśli spaceruje się nad Wisłą nad ranem, łapiąc pierwsze promienie wiosennego słońca, albo – jak mogłoby być teraz – zimą ogląda […]


Nawet w Krakowie nie ma miejsc doskonałych, chociaż czasem łatwo o tym zapomnieć, szczególnie, jeśli spaceruje się nad Wisłą nad ranem, łapiąc pierwsze promienie wiosennego słońca, albo – jak mogłoby być teraz – zimą ogląda się przez okno tramwaju czy autobusu zaśnieżony krajobraz, a później wysiada gdzieś, gdziekolwiek, w centrum i widzi sznur ludzi ciągnący w stronę Rynku.

Nic nie jest raz na zawsze skończone ani pełne, możliwości wykorzystania przestrzeni nigdzie nie są całkowicie wyczerpane; elementem konstytutywnym miasta pozostaje brak, po którego przeciwnej stronie znajduje się tylko – nieruchoma utopia i mrzonka, a więc miasto, którego nie ma, nie-miasto.

(CC BY 2.0) by Amanda Vincent-Rous / Flickr

Nie-doskonałość

Jak ważny jest brak w tworzeniu naszego doświadczenia przestrzeni, sytuacjoniści pisali już dawno. Przywoływali obrazy dwóch swoich mistrzów – Claude’a Lorraine’a i Giorgia de Chirico, których atrakcyjność opierała się właśnie na umiejętnym operowaniu pustką, tak, że nieobecność czegoś stawała się tego wyczuwalną obecnością. To, co nas przyciąga, co wywołuje emocje, to zatem otwarcie, a nie – całkowite wypełnienie. Tajemnica i brak są zaproszeniem do podróży, zachętą do działania; tam, gdzie są, jest ciekawie, tam żyje się naprawdę. Pusta przestrzeń tworzy obficie wypełniony czas, pisał Chtcheglov, czas wypełniony prawdziwym działaniem, tworzeniem, a nie odtwarzaniem.

To pierwszy krok w stronę wizji miasta opartej na pojęciu atmosfery. Atmosfera wymaga czegoś więcej niż po prostu tak czy inaczej zorganizowanej przestrzeni. Mówienie o niej stanowi protest przeciwko zracjonalizowanej, funkcjonalistycznej organizacji miejsc – nie bez powodu przedmiot swoich badań sytuacjoniści nazywali „jednostką atmosfery”, nawiązując tym samym do sławnych „jednostek mieszkaniowych” Le Corbusiera: jednostek funkcjonalnie określonych, oddzielonych i zamkniętych; w których życie człowieka staje się przedmiotowe dlatego właśnie, że nie ma tam już wiele więcej do zaproponowania. Jednostka mieszkaniowa potrzebuje użytkownika, podczas gdy sytuacjoniści wierzyli w człowieka-twórcę, człowieka wykraczającego poza wszystko, co jest, w stronę nieograniczonych możliwości. Taki człowiek potrzebuje miejsca i inspiracji do działania, i dlatego tak bardzo potrzebuje braku.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa