Imperializm wewnątrzeuropejski

Sukces Unii Europejskiej jest niebywały, jednak nie przekreśla chęci powrotu do imperializmu


Imperializm ma różne postaci, wzór stanowi najczęściej imperium brytyjskie, ja jednak będę pisał jedynie o „imperializmie” wewnątrzeuropejskim, czyli o nowożytnych próbach zagarnięcia części lub całości Europy przez kraj europejski. Uwzględnię także europejskie terytorialne ambicje Rosji.

Pierwszy przypadek takiego imperializmu to naturalnie państwo Napoleona Bonaparte. Co zadziwiające, Napoleon – w przeciwieństwie do innych imperialistów – wciąż cieszy się sympatią, także wśród historyków. Do czego zmierzał Napoleon, kiedy podbijał kolejne kraje i państwa europejskie, i kiedy wyruszał na Moskwę? Jak wiemy, robił to nie tylko dla zdobyczy terytorialnych.

Nie ma tu naturalnie jednej dobrej odpowiedzi, ale wśród tych oczywistych – dążenie Francji do dominacji czy obawa przed potęgą Anglii – istotne jest stwierdzenie, że Napoleon był kontynuatorem rewolucji francuskiej. Do dzisiaj wszak w wielu podręcznikach za okres rewolucyjny uważa się lata 1789-1815, czyli czas aż do ostatecznego upadku Napoleona.

Bo też niewątpliwie to właśnie Napoleon wprowadził wiele z rewolucyjnych, czy – wcześniejszych oświeceniowych – postulatów w życie. Najpierw we Francji, potem w Europie. Były to zmiany dotyczące gospodarki, prawa i administracji, szkolnictwa, wolności słowa, względnej równości obywatelskiej, a także wiele innych, które – w nieco zmienionej postaci – przetrwały do dzisiaj. Równocześnie Napoleon nie był rewolucjonistą, to znaczy nie był zwolennikiem ideologii rewolucyjnej ani też żadnej innej ideologii. Przeciwnie, wszelkie formy „doktryny rewolucyjnej” czy też rozważań ideologicznych uważał za nonsensowne. Zdaniem wielu historyków uprawiał politykę realistyczną, co jednak podlega bardzo wielu zastrzeżeniom.

Zmiany wprowadzane przez Napoleona poza Francją były przyjmowane entuzjastycznie przez całe społeczeństwa, a zwłaszcza przez warstwę określaną mianem burżuazji. Napoleon wyzwalał burżuazję, wprowadzał również, praktycznie po raz pierwszy, ład postfeudalny. Wiele krajów (w tym część ziem polskich), mimo konserwatywnej reakcji antynapoleońskiej po 1815 roku, zachowało sporo elementów organizacji życia zbiorowego (prawo i administracja) wprowadzonych właśnie przez Napoleona. Można zatem uznać, że wyzwolenie i unowocześnienie Europy stanowiły jeden z celów imperializmu napoleońskiego. Jak ważny był ów cel dla samego Napoleona – co do tego nie ma wśród historyków zgody, dla nas zaś nie jest to istotne. Dla naszego wywodu ważnym jest, że Napoleon osiąga sukces – nie militarny – lecz akceptację społeczeństw, w przeważającej mierze dzięki propagowanemu przez siebie zestawowi wartości i reguł.

2-15_banner 672x200-2

Kiedy więc ostatecznie Napoleon przegrywa, upada nie tylko imperium francuskie, ale także przekaz dotyczący systemu prawnego świeckiego państwa, jaki sformułował. Zestaw wartości i reguł zostaje odrzucony, lecz praktyka organizacji życia zbiorowego częstokroć nie. Kontrrewolucja czy restauracja niewątpliwie są motywowane względami ideologicznymi, zapewne jednak często przecenia się rolę tej motywacji. Europa była wówczas zmęczona prawie dwudziestoma latami wojny, zaś restauracja miała, nawet pod względem materialnym, charakter bardzo ograniczony. Kontrrewolucja natomiast była wynikiem nieustającego – przez cały wiek XIX – strachu przed powtórzeniem rewolucji. Kontrrewolucyjny konserwatyzm stanowił najmniej interesującą odmianę dziewiętnastowiecznego konserwatyzmu. Co gorsza, jego centralnym ośrodkiem stał się Watykan, a za nim katolicka Austria i Hiszpania, która w niewielkim tylko zakresie uczestniczyła wówczas w europejskiej dyplomacji.

Europa jednak nie uległa dominacji kontrrewolucyjnego konserwatyzmu, a to dzięki ustaleniom kongresu wiedeńskiego (1815). Najważniejszym rezultatem ciągnącego się niesłychanie długo, bo blisko półtora roku kongresu było zbudowanie Europy opartej na zupełnie nowej zasadzie, czyli równowadze sił. Wprawdzie zaczątki tej zasady znajdujemy już w ustaleniach pokoju westfalskiego (1648), ale można zgodzić się z Henrym Kissingerem, że idea równowagi sił wprowadzona w Wiedniu miała charakter przełomowy. Wykluczała ona wewnątrzeuropejski imperializm i stanowiła przeciwieństwo ideologicznej polityki międzynarodowej, czy też wreszcie samej zasady stosowania ideologii w polityce międzynarodowej. Były to zaczątki politycznego realizmu. Utworzenie „koncertu mocarstw” miało stanowić silną podbudowę dla pokoju w Europie.

Natychmiast, bo już w 1816 roku, z inicjatywy Aleksandra I powstaje Święte Przymierze, czyli struktura międzynarodowa oparta na silnie ideologicznych podstawach. W jego skład wchodzą jedynie Rosja, Austria i Prusy. W Anglii jest wyśmiewane, we Francji traktowane z obojętnością. Warto dodać, że założenia ideowe Świętego Przymierza skonstruował coraz bardziej już niestabilny umysłowo Aleksander I, który wzorował je wręcz na Świętej Trójcy.

Zatem kiedy oceniamy porządek międzynarodowy w Europie pierwszej połowy XIX wieku, musimy pamiętać, że obok wzorcowo realistycznej idei „równowagi sił” istnieje wzorcowo idealistyczne Święte Przymierze. W praktyce nabiera ono przede wszystkim kontrrewolucyjnego charakteru, czego przykładem są interwencje Rosji w 1831 roku, i jeszcze w 1848 roku na terenach europejskich (w sensie ścisłym). Były to interwencje motywowane ideologicznie. W Rosji narasta wówczas przekonanie wśród części ideologów imperium rosyjskiego o szczególnej roli tego państwa w Europie. Rosja ma stać się strażnikiem chroniącym przed zagrożeniem liberalnym.

Rzeczywiście, rozwijający się dynamicznie w połowie stulecia liberalizm polityczny i gospodarczy zaczyna wówczas pełnić rolę sojusznika dla idei „równowagi sił”. Państwom liberalnym nie opłaca się prowadzenie wojen. Zaś myśliciele i działacze liberalni są przeciwni wszelkiej ideologicznej przemocy w stosunkach wewnętrznych i międzynarodowych, o ile walka z nią nie doprowadziłaby do wojny. John Stuart Mill, który w swojej filozofii zajmował się niemal wszystkim, rozważał także roztropną konstrukcję europejskiego ładu międzynarodowego. Jak na liberała przystało, był za wolnością Włoch i Polski, przede wszystkim dlatego, że były to duże państwa, które należały do owych dwunastu, jakich sensowne istnienie w Europie sobie wyobrażał. Kryterium było proste: równowaga sił jest możliwa tylko o tyle, o ile siły są względnie równe. Europa dwunastu państw byłaby stabilna. Dołączenie do nich państw mniejszych nieuchronnie powodowałoby zakłócenia, a Rosja, zdaniem Milla, w ogóle do Europy nie należy i należeć nie będzie, dopóki jej obywatele nie ujawnią samodzielnej woli wolności.

Wbrew poglądom wielu historyków także Bismarck był za równowagą sił i jedyne czego pragnął, to uwolnienia Prus spod kurateli austriackiej, która w jego mniemaniu miała charakter imperialny. Miał rację, tyle że katolicki imperializm austriacki był bardzo słaby i mało atrakcyjny, o czym Austria przekonała się boleśnie w 1866 roku pod Sadową. Bismarck nie cenił niemieckości i obawiał się idei wielkich Niemiec, chociaż Nietzsche w jego polityce dopatrywał się właśnie owej znienawidzonej także przez niego „niemieckości”. Bismarck nie chciał wyniszczającej wojny z Francją, tylko jej utemperowania i przywrócenia stabilizacji w Europie. Kiedy zwycięstwo doprowadziło do euforii w Niemczech i powstania niemieckiego państwa narodowego, obawiał się, że Niemcy natychmiast przypiszą temu państwu misję i ideologię.

Artykuł znajdziesz w najnowszym wydaniu kwartalnika „Res Publica Nowa”. Zapraszamy do księgarni

Tym samym pojawienie się państwa narodowego w Europie stanowiło wyraz swoistego imperializmu. Przestawała decydować równowaga sił a rozstrzygające miało być „przetrwanie najsilniejszych”. Nacjonalizm był zatem ideologią imperialną w stosunkach wewnątrzeuropejskich. I tylko przyjęciem a następnie brutalnym zastosowaniem tej ideologii można wyjaśnić absurd I wojny światowej. Liberałowie i wszyscy inni realiści, zwolennicy równowagi sił, ponieśli całkowitą klęskę, którą trudno jest wytłumaczyć.

Łatwiej o wyjaśnienie sukcesu ich przeciwnika, czyli nacjonalizmu. Rojenia nacjonalistyczne, sny o potędze opartej na rzekomych prawach historycznych lub na jawnej sile, pojawiły się wówczas w całej Europie, także w Wielkiej Brytanii, która jednak marzenie o imperium realizowała poza Europą. Inne kraje były albo nie dość zorganizowane, albo zbyt małe. Ale to już wtedy pojawia się imperializm węgierski, bułgarski, serbski, włoski czy rumuński, a także francuski. Racjonalna i chłodna idea równowagi sił zostaje powszechnie uznana – zgodnie z prawdą – za ideę mieszczańską. Prawdziwy naród, a cóż dopiero państwo narodowe, gardzi mieszczaństwem i przeciętnością. W zamian potrzebuje wielkości.
Niewątpliwie w trakcie I wojny światowej ujawnił się europejski imperializm niemiecki, ale także węgierski czy bułgarski. I znowu wydawało się, że górę wezmą tendencje liberalne, ale idea „samostanowienia narodowego” miała na tyle dwuznaczny charakter, a prezydent Wilson tak bardzo nie rozumiał sytuacji w Europie, że ustalenia z Wersalu tylko prowokowały do dalszych rozważań na temat idei imperialnej. Przypomnijmy, że w okresie międzywojennym nawet tak rozsądne, umiarkowane ugrupowania i czasopisma jak „Bunt Młodych” czy „Polityka”, głosiły w Polsce idee „mocarstwowe”. Jerzy Giedroyć wraz ze współpracownikami opublikował nawet w 1938 roku broszurę programową zatytułowaną Polska idea imperialna. Chodziło wprawdzie nie o imperium w rozumieniu terytorialnym, lecz o role i wpływy Polski w rejonie. Imperializm wciąż nie kojarzył się negatywnie.

Ponadto na skutek nie w pełni konsekwentnego zastosowania zasady samostanowienia narodowego nie było już możliwości realizacji idei równowagi sił. Zamiast tego skonstruowano organizm czy też instytucję, która miała gwarantować pokój i porozumienie między państwami narodowymi. Liga Narodów zadania tego nie spełniła i spełnić nie mogła. W czasach silnej obecności nacjonalizmu sama nazwa tej instytucji stanowiła błąd: nie mogło być instytucji pokojowo organizującej dążenia europejskich narodów. Państwa mogły zawierać sojusze, narody – nie.
Jednak wątły liberalizm okresu międzywojennego cechowała zdecydowana niechęć do wojny. Niechęć ta odegrała kluczową rolę nie tylko w okresie Monachium, ale już znacznie wcześniej, kiedy mimo argumentów części polityków europejskich (w tym Winstona Churchilla) zrezygnowano z pokonania słabego, ale już niebezpiecznego państwa radzieckiego. Nastąpiło dziwaczne połączenie – czy tylko współwystępowanie – liberalnego pacyfizmu z nacjonalistycznym imperializmem.

W Europie na ogół nie rozumiano, że młode państwo sowieckie jest organizmem imperialnym. Potem spierano się o to, czy był to imperializm kontynuujący tradycję carską, czy też raczej imperializm nowego typu. Ideologia forsowana przede wszystkim przez Trockiego miała na pewno charakter odmienny od rosyjskiej tradycji, ale też nie przypadkiem Trocki został odsunięty od władzy. Imperializm sowiecki miał charakter ideologiczny, ale zarówno Lenin, jak i Stalin zdawali sobie sprawę, że budowa imperium nie może mieć charakteru permanentnej rewolucji, a celem Rosji nie jest zajęcie Europy, lecz tylko świata rosyjsko-azjatyckiego. Dlatego Stalin za jedną z najpoważniejszych porażek polityki sowieckiej uważał powstanie niepodległych państw bałtyckich.

Imperializm nazistowski był także silnie ideologiczny, czego reszta Europy również długo nie była w stanie zrozumieć. Tylko nieliczni politycy pojmowali, że Hitler zmierza nie tylko do podbojów terytorialnych (Austria, Czechosłowacja), lecz także do realizacji idei imperium opisanego przezeń dokładnie i jawnie. Raz jeszcze okazało się, że polityka umiaru i porozumień międzynarodowych przegrywa z polityką imperialną.

3 okladki czerwiec 2015
Często wśród przyczyn poparcia nazizmu przez Niemców wymienia się niesprawiedliwe decyzje z Wersalu, kryzys gospodarczy oraz skuteczną, jak się w pierwszych latach zdawało, politykę gospodarczą nazistów. I słusznie. Jednak najważniejszy był tu czynnik ideologiczny. Ideologia nazistowska wywarła wpływ w wielu krajach europejskich: od Francji po Węgry, Rumunię czy Bułgarię. Miała zwolenników w Wielkiej Brytanii i krajach skandynawskich. Hitler nie proponował, tak jak Napoleon, zmian modernizacyjnych. Niemniej w latach trzydziestych propozycje ideologiczne nazistów wydawały się atrakcyjne dla wielu krajów, które nie miały silnej tradycji demokratycznej, były za to źle rządzone i jako państwa narodowe żywiły liczne pretensje terytorialne.

To jednak nie państwo narodowe, lecz imperializm w wersji totalitarnej zapanował nad terytorium Europy i zawładnął wyobraźnią wielu jej mieszkańców. Była to straszliwa porażka liberalizmu. Jej przyczyny są wielorakie, ale warto zauważyć, że najbardziej zagorzali przeciwnicy Hitlera, czyli Churchill i de Gaulle, odwoływali się do argumentów z zakresu demokracji, humanizmu, honoru. Musieli to zrobić – de Gaulle w o wiele większym stopniu niż Churchill – aby przekonać swoje społeczeństwa, że wojna toczy się z diabelską ideologią imperialną, a nie z normalnym państwem narodowym.

Kiedy doszło do sojuszu ze Stalinem, alianci zachodni – zwłaszcza Roosevelt – także nie rozumieli do końca, że mają do czynienia z promotorem imperializmu ideologicznego. Rozmowy w Teheranie świadczą o tym, że próbowano powrócić do idei równowagi sił. W tym okresie wojny było to rozwiązanie dla aliantów zachodnich fatalne, gdyż dysproporcja między milionami żołnierzy sowieckich walczących na froncie a dziesiątkami, czy nawet setkami tysięcy anglosaskich była kolosalna.

Sytuacja została prawidłowo nazwana dopiero, kiedy wprowadzono pojęcia zimnej wojny i żelaznej kurtyny. Jednak jeszcze w okresie procesu norymberskiego nie było jasne, czy sądowi podlegają przestępstwa wojenne czy też ideologiczne. Wydawało się, że jedynie wojenne, ale wyrok śmierci dla Juliusa Streichera, który był tylko ideologiem, a nie żołnierzem, jawnie temu przeczy. Na skutek dominacji sowieckiej nie doszło także do wyjaśnienia roli ideologii w państwach, które były sojusznikami Hitlera i nazistów. W państwach niepodległych i demokratycznych wyjaśnienie roli ideologii nazistowskiej i imperialnej także odbywało się bardzo powoli.

Na kilkadziesiąt lat sytuacja została wyjaśniona. Z jednej strony było imperium ideologiczne, a przeciwko niemu państwa demokratyczne i liberalne. Powrócono w praktyce do zasady równowagi sił, chociaż odpowiednie porozumienia ze Związkiem Sowieckim nigdy nie zostały zawarte. Stosowanie zasady równowagi sił, której wielkim i utalentowanym zwolennikiem był Henry Kissinger, doprowadziło do oddemonizowania Związku Radzieckiego czy też całego bloku komunistycznego. Był to nadal przeciwnik, ale pokój w zasadzie był utrzymywany, chociaż był to pokój jedynie „arytmetyczny”, czyli oparty na względnej równowadze militarnej. Powoli Związek Sowiecki stawał się całkiem stabilnym partnerem podtrzymującym zasadę równowagi sił, a nie ideowym przeciwnikiem. Sprzyjała temu coraz słabsza sytuacja gospodarcza w samym obozie sowieckim oraz zanikające wpływy partii komunistycznych w krajach zachodnich.

Po 1989 roku idea równowagi sił nie mogła już jednak stanowić podstawy polityki międzynarodowej, zarazem wydawało się, że – w ramach powszechnej tendencji demokratyzacyjnej – także Rosja wejdzie do świata demokratycznego. Wydawało się także, iż nie ma już imperium wewnątrzeuropejskiego, a Unia Europejska będzie formą organizacji spraw międzynarodowych w Europie. Po raz kolejny wspaniałe tryumfy demokracji i liberalizmu znieczuliły Europę na zagrożenie imperializmem. Imperializmem – przypomnijmy – zawsze ideologicznym.

Sukces Unii Europejskiej był i jest niebywały. Sukces ten jednak nie przekreśla chęci powrotu do imperializmu wewnątrzeuropejskiego. Nowe posunięcia Putina przypominają nam o starej imperialnej zasadzie działania Rosji. Przecież Rosja ponownie uzależniła od siebie – w mniejszym lub większym stopniu – po 1990 roku wiele państw azjatyckich, które dawniej należały do Związku Radzieckiego. Nie budziło to żadnych protestów, o ile nie używano zmasowanej siły. Protesty budzą wszak jedynie imperialne tendencje Rosji skierowane przeciwko państwom uważanym za europejskie.

W tej sytuacji bardzo trudno jest porzucić resztki idei równowagi sił, czyli roztropnej tradycji liberalnej, na rzecz konfrontacji ideologicznej. Zauważmy, że od czasów napoleońskich wszystkie próby zbudowania imperializmu wewnątrzeuropejskiego w końcu poniosły porażkę, chociaż często kosztowało to Europę bardzo wiele. By zwyciężyć i tym razem trzeba najpierw jasno określić, że polityka obecnej Rosji ma charakter imperialny i że jest to imperializm ideologiczny.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa