GWIZDAK: O moim i twoim rzeczniku
„Rzecznik nie jest od tego, aby podobać się władzy”
Jak to się dzieje, że dopóki obywatelska kandydatka siedzi na podłodze Sejmu, dopóty budzi wyłącznie protekcjonalny śmiech rządzących? A gdy startuje w nierównym wyścigu o fotel RPO po raz trzeci, dowodząc swojej żelaznej konsekwencji, wtedy zaczyna stwarzać zagrożenie? Dlaczego urząd rzecznika praw obywatelskich ma tak duże znaczenie?
Krajobraz po bitwie
Od 2015 r. z polską praworządnością nie jest najlepiej. To eufemistyczny opis skutków działań władzy w ostatnich latach. W następujący sposób można by podsumować sytuację szeroko rozumianego polskiego wymiaru sprawiedliwości:
Po zakończonej kadencji prezesa Andrzeja Rzeplińskiego, Trybunałem Konstytucyjnym kieruje sędzia Julia Przyłębska. To ten sam Trybunał, w którym zasiadają „sędziowie-dublerzy” w towarzystwie byłych parlamentarzystów partii rządzącej: Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza. Trybunał, który wyciągnął w październiku zawleczkę z granatu praw reprodukcyjnych kobiet, powodując eksplozję protestów na ulicach polskich miast. Jeszcze zanim rząd zdążył opublikować orzeczenie Trybunału w tej sprawie.
Sąd Najwyższy od niedawna ma nową Pierwszą Prezes. Jest nią profesor Małgorzata Manowska, której nominację z dużą radością przyjął Prezydent Andrzej Duda. Wybory „pierwszej między równymi” w Sądzie Najwyższym przebiegały w atmosferze pandemii, braku zaufania i rozgrywek między nowymi sędziami nowo utworzonych izb a sędziami, którzy w sądzie są od lat. Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, mimo wydanego w kwietniu 2020 r. postanowienia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, uchyla immunitety sędziom zaangażowanym w obronę praworządności.
Kadencja Krajowej Rady Sądownictw, kluczowego w systemie organu, który wybiera sędziów i decyduje o ich awansach, została skrócona, a jej nowy skład wybierali…politycy. Jeden z członków Rady nie zgromadził wymaganej przepisami liczby poparcia innych sędziów. Pochodzący z tego „nieprawego ustrojowo łoża” sędziowie pojawili się już w sądach, budząc wątpliwości, czy są uprawnieni do orzekania…
W ten sposób, w ciągu pięciu lat partia PiS z sukcesem rozmontowała system kolejnych bezpieczników wspierających obywatela w jego codziennych zmaganiach z prawem. Prawem stanowionym przez władzę, niechlujnym, pisanym „na kolanie” (nie tylko w czasie pandemicznego chaosu).
Biuro na Długiej – wioska nieustraszonych Galów
Trybunał Konstytucyjny z reguły nie orzeka na niekorzyść woli parlamentarnej większości, w Sądzie Najwyższym działa „sąd specjalny” w postaci Izby Dyscyplinarnej, a Krajowa Rada Sądownictwa potrafi zadbać o awans sędziów, którzy posunięcia władzy akceptują.
„Cała Galia podbita jest przez Rzymian… Cała? Nie! Jest taka osada, gdzie nieugięci Galowie wciąż jeszcze stawiają opór najeźdźcy… A legioniści z rzymskich garnizonów stacjonujących w warownych obozach Rabarbarum, Akwarium, Relanium i Delirium nie mają lekkiego życia”. Tak zaczyna się każdy komiks o bohaterskich Galach – Asterixie, Obelixie, i pozostałych mieszkańcach galijskiej osady.
W warunkach polskiej praworządności, osadę bohaterskich Galów można znaleźć w sąsiedztwie siedziby Sądu Najwyższego. Mowa o ulicy Długiej, siedzibie Rzecznika Praw Obywatelskich, nazywanego również ombudsmanem. Wprowadzenie instytucji ombudsmana (pochodzące ze skandynawskich języków określenie bliskiego pełnomocnika, osoby działającej w imieniu kogoś) w porządki konstytucyjne państw Europy Centralnej uważane było za jeden z kluczowych elementów rozmontowujących ustrój komunistyczny. Warto zaznaczyć, że Polska była liderem w tym zakresie i Rzecznik Praw Obywatelskich rozpoczął tu swoją działalność najwcześniej ze wszystkich państw regionu.
Rzecznik Praw Obywatelskich, czyli rzecznik wszystkich
W wyniku sejmowego głosowania z 24 lipca 2015 roku, na stanowisko polskiego ombudsmana powołany został wówczas 37-letni Adam Bodnar – prawnik, ekspert w dziedzinie praw człowieka, nauczyciel akademicki, i wieloletni pracownik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jego wybór poprzedzony był porozumieniem organizacji społecznych, a w Sejmie Bodnar uzyskał głosy PO, SLD (poza jednym), Ruchu Palikota oraz pięciu posłów PSL i posłów niezależnych. Natomiast klub poselski Prawa i Sprawiedliwości jednogłośnie poparł kontrkandydatkę Bodnara – Zofię Romaszewską, fizyczkę, działaczkę na rzecz praw człowieka w PRL, a od 2015 r. doradczynię prezydenta Andrzeja Dudy.
Efektem głosowania i politycznej polaryzacji ws. wyboru rzecznika w 2015 była przyjęta już wówczas narracja, jakoby Adam Bodnar był nie Rzecznikiem Praw Obywatelskich, a „Rzecznikiem Platformy Obywatelskiej”. Prób jego kompromitacji podejmowano sporo. Telewizja publiczna w swoich materiałach regularnie przedstawiała go jako ,,lewaka”, ,,marksistę” i nie wahała się podawać informacji na temat jego prywatnego życia.
Jak policzył portal OKO.press, materiały dotyczące Bodnara pojawiły się 20 czerwca 2019 r. w TVP Info osiem razy, a „pasek” głównego wydania telewizyjnych „Wiadomości” brzmiał „Bodnar broni interesów mordercy dziecka?”. Problem w tym, że Bodnar bronił interesów… każdego. W ten sposób rozumiał misję urzędu RPO. Owszem, podejrzany o straszliwą zbrodnię, gdy został wyprowadzony przez policjantów uzyskał pomoc biura rzecznika, tak samo jaki otrzymał ją polski więzień obozów koncentracyjnych w procesie przeciwko niemieckiej telewizji.
Maciej Dobrowolski jest kibicem, który w oczekiwaniu na proces spędził w areszcie tymczasowym (sic!) 40 miesięcy. Z nim i jego obrońcą Bodnar spotkał się 5 października 2015 r. Spotkanie dotyczyło planowanych działań Rzecznika w kontekście problematyki nadużywania stosowania oraz przewlekłości tymczasowego aresztowania, a jego efektem był szereg podjętych działań i zainteresowanie opinii publicznej nadużyciami w stosowaniu aresztów.
„Rzecznik nie jest od tego, aby podobać się władzy” – powtarzał kilkakrotnie Adam Bodnar. Wiedział, o czym mówi. Tak się jednak stało, że mimo upływu jego kadencji we wrześniu 2020 r., nadal pełni swój urząd.
Trzy po trzy i czwarty do brydża
Czas wakacji 2020 r. był pracowity dla środowiska polskich organizacji pozarządowych – wspólnymi siłami wyłoniono wtedy obywatelską kandydatkę na urząd RPO. Licznik popierających Zuzannę Rudzińską-Bluszcz organizacji kręcił się coraz szybciej. Poparło ją 1200 organizacji z całej Polski.
Rudzińska-Bluszcz jest adwokatką, ma za sobą podobne do jej poprzednika doświadczenia zawodowe: najpierw stanowisko w dużej firmie prawniczej w warszawskim biurowcu, następnie praca na rzecz obywateli. W biurze Bodnara, Rudzińska-Bluszcz zajmowała się tzw. litygacją strategiczną.
Litygacja strategiczna to wszczęcie lub przystąpienie do istotnej sprawy toczącej się przed sądem. Efektem jej rozstrzygnięcia może być precedensowe rozstrzygnięcie lub zmiana praktyki stosowania prawa, a nawet zmiana obowiązującego prawa. W dorobku kandydatki jest takich spraw kilkadziesiąt, od procesu ofiary smogu z Rybnika ze Skarbem Państwa, przez dostęp do informacji publicznej dla nastolatków, po ochronę praw lokatorów. I nie są to bynajmniej sprawy ,,polityczne”. To sprawy, które stanowią test dla całego systemu. Test realizacji praw każdego obywatela przez władzę, organy administracji, i sądy.
Od października 2020 r. już dwukrotnie Zuzanna Rudzińska-Bluszcz przechodziła sejmową procedurę wyboru na stanowisko. Nie uzyskała pozytywnej rekomendacji komisji sejmowej, mimo że posłowie partii rządzącej nie zadali jej ani jednego pytania. Partia rządząca nie zgłosiła swojego kandydata, a jedyną jej aktywnością było zablokowanie kandydatury Rudzińskiej. Taki scenariusz się powtórzył.
Od grudnia 2020 r. w grze o urząd RPO pojawiło się jeszcze dwóch kandydatów. Prawo i Sprawiedliwość wskazało swojego kandydata. Został nim wiceminister spraw zagranicznych, Piotr Wawrzyk. Przedstawiciel rządu ma zostać rzecznikiem praw obywatelskich – oto jak wygląda trójpodział władz po polsku.
Wawrzyk z wykształcenia jest prawnikiem, jest również posłem na Sejm (z ramienia PiS) i ma za sobą dość bogatą karierę na stanowiskach urzędniczych związanych ze sprawami zagranicznymi i integracją europejską. To również jego naukowa specjalizacja. O aktywności w dziedzinie praw człowieka biogramy Wawrzyka nic nie mówią.
Kandydatem numer trzy jest Robert Gwiazdowski. Profesor prawa, publicysta, historyk myśli politycznej i prawnej. Liberał, opowiadający się za likwidacją Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, obniżeniem podatków i zasiłków. Wyznawca i propagator wolnego rynku, który przetestował swoją rozpoznawalność i potencjał liderski w wyborach do europarlamentu w 2019 r. z projektem Polska Fair Play. Wynik był skromny: 7 miejsce, 0,54% zdobytych głosów.
Jako pragmatyk i liberał, po porażce wyborczej Gwiazdowski zamknął nierentowny projekt pisząc, że postanowił ,,zaniechać nierównej walki z systemem”. Półtora roku później, z poparciem egzotycznej mini-koalicji Polskiego Stronnictwa Ludowego i Konfederacji została zgłoszona jego kandydatura na RPO.
Kandydatów jest więc troje. W charakterystycznym dla obecnie sprawującego władzę obozu stylu „bez żadnego trybu”, w sferze publicznej pojawił się także czwarty kandydat. Prezydent Andrzej Duda, gdy lista zgłoszeń była już zamknięta, wspomniał, że całkiem dobrym kandydatem na rzecznika byłby Jan Maria Rokita. Nazwisko „premiera z Krakowa” nie pojawiło się w żadnym oficjalnym dokumencie, ale ten element rozgrywki warto odnotować.
I co dalej?
Konserwatywny think-tank, dostarczający inspiracji dla części obozu władzy – Instytut na Rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris” – zrecenzował pięcioletnią kadencję Adama Bodnara obszernym raportem zatytułowanym „W obronie praw obywatelskich czy ideologii?”.
Poza opiniami na temat dokonań Bodnara, zamieszczono tam szereg rekomendacji dla kolejnego ombudsmana. Między innymi taką: „Rzecznik Praw Obywatelskich powinien zainicjować działania na rzecz ochrony praw chrześcijan, którzy w Polsce stanowią̨ dominującą grupę̨ społeczną, a z racji na wyznawaną religię doświadczają̨ nierównego traktowania lub stają się obiektami przemocy”. Kolejna rekomendacja wydaje się być skrojona na miarę dla kandydata wywodzącego się z ministerstwa spraw zagranicznych: „[w]ażnym postulatem pozostaje aktywność́ międzynarodowa Rzecznika Praw Obywatelskich, w celu rzetelnego przedstawiania aktualnej sytuacji politycznej i prawnej oraz stanu przestrzegania praw obywatelskich w Polsce”.
19 stycznia 2021 r., godz. 16:00 – kolejny odcinek serialu o powołaniu RPO. Przed Sejmową Komisją Sprawiedliwości i Praw Człowieka staną kandydaci do objęcia urzędu. To będzie ich pierwsze spotkanie. Mimo zaproszeń do wspólnej debaty i publicznych wystąpień kandydatów, Piotr Wawrzyk nie podjął wyzwania. Nie odpowiedział także na zadane mu przez media pytania. Rozpoczęła się natomiast akcja dyskredytacji organizacji popierających kandydaturę Rudzińskiej-Bluszcz, podchwycona przez media publiczne.
Czy zatem decyzja w sprawie wyboru RPO już zapadła? Można mieć wątpliwości, warto bowiem przypomnieć, co łączy wciąż urzędującego RPO Adama Bodnara z Jarosławem Kaczyńskim. Jest to jedna z najważniejszych dla praw człowieka w Polsce organizacja, której Bodnar był przez 11 lat pracownikiem, a Jarosław Kaczyński współzałożycielem: Helsińska Fundacja Praw Człowieka, zarejestrowana w Polsce w styczniu 1990 r.
Czy mobilizacja organizacji pozarządowych pozwoli na wybranie niezależnej kandydatki, wspierającej obywateli w ich codziennych zmaganiach? Na rozstrzygnięcie przyjdzie nam poczekać. Na pewno warto tę procedurę obserwować.
Jarosław Gwizdak – prawnik, działacz społeczny, były sędzia, członek zarządu Instytutu Prawa i Społeczeństwa.