ESK 2016 – komentarz po preselekcji

Gdańsk, Katowice, Lublin, Warszawa i Wrocław zostały wybrane do ścisłego finału konkursu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Pozostałe sześć miast, czyli Białystok, Bydgoszcz, Łódź, Poznań, Szczecin i Toruń na tym etapie wyścig skończyły. Preselekcja […]


Gdańsk, Katowice, Lublin, Warszawa i Wrocław zostały wybrane do ścisłego finału konkursu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Pozostałe sześć miast, czyli Białystok, Bydgoszcz, Łódź, Poznań, Szczecin i Toruń na tym etapie wyścig skończyły. Preselekcja zrodziła jednak wiele pytań – a dwa najważniejsze dotyczą tego, czy dokonany wybór jest tym właściwym oraz co dalej będzie działo się w tych miastach, które odpadły?

Konkurs o tytuł ESK 2016 oparty był o dwa najważniejsze kryteria – pierwsze dotyczyło europejskiego wymiaru proponowanego programu, drugim zaś było mocniejsze włączenie mieszkańców w tworzenie miejskiej kultury. Dla „Res Publiki Nowej” i projektu „DNA Miasta” bardziej istotna była realizacja drugiego priorytetu programu. Zespół DNA Miasta: Diagnoza zwracał uwagę na rolę i udział mieszkańców w tworzeniu strategii rozwoju kultury. To właśnie z tej perspektywy DNA Miasta patrzy na przygotowania miast kandydatów oraz sprawdza, w jaki sposób kultura stawała się lub mogłaby się dopiero stać sprawą wspólną. Celem projektu jest również zwiększenie udziału mieszkańców w procesie decydowania o tym, jak będzie wyglądało życie kulturalne w ich miastach – zarówno jako jej twórców, jak i odbiorców. Konferencja komisji selekcyjnej pokazała jednak, że o wiele ważniejszym kryterium było to, czy potencjał miasta gwarantuje, że przygotowane dzisiaj koncepcje będą miały szanse realizacji na prawdziwie europejskim poziomie.

Wydaje się więc, że wybrano miasta bezpieczne, których pozycja i doświadczenie nie mogą być kwestionowane. Do tej układanki pozornie nie pasuje Lublin, ale obserwując zaangażowanie środowiska tworzącego aplikację można śmiało powiedzieć, że kultura będzie tam traktowana priorytetowo, a wysiłki włożone w przygotowanie aplikacji dadzą realne efekty w krótkim czasie. Patrząc z tej perspektywy, można odczuwać małe rozczarowanie. Większość ze startujących miast traktowała bowiem konkurs na Europejską Stolicę Kultury jako szansę na to, aby całkowicie przemienić swoją tożsamość – z małego stać się dużym, z dużego większym, a z większego prawdziwą kulturalną metropolią. I jeśli nawet dzisiaj nimi nie są, to nie oznacza, że takimi nie mogłyby się stać. Szkoda, że wśród wybranych miast nie ma żadnego Kopciuszka, który dostałby szansę na cudowną przemianę.

Gdańsk, Wrocław i Warszawa kojarzą się z kulturą. Wiele wydarzeń, które będą być może organizowane pod marką Europejskiej Stolicy Kultury miałyby również szansę na realizację bez jej pomocy. To co jest łatwością w stolicy kraju, jest trudnością np. w Toruniu, Bydgoszczy czy Białymstoku. Dlatego przejście do finału konkursu ESK byłoby dla tych miast o wiele ważniejsze. Od początku wiadomo było jednak, że tytułu Europejskiej Stolicy Kultury nie przyznaje się za marzenia, ale za plan ich realizacji. Trudno dzisiaj powiedzieć, jakie konkretnie słabości zadecydowały o tym, że np. Łódź nie jest w finałowej piątce. Nie znamy wszystkich konkursowych aplikacji, a tym samym nie potrafimy wskazać, w czym jedne miasta były gorsze od innych.

Pierwszy etap badania „DNA Miasta: Diagnoza” pokazał pewną różnicę w przypadku realizacji drugiego kryterium – Miasto i Obywatele. Przeprowadzone przez ekspertów z zespołu DNA Miasta ankiety pokazały, że identyfikacja instytucji i organizacji zajmujących się kulturą w Łodzi z wypracowaną w tym mieście koncepcją programu ESK2016 jest bardzo wysoka. Wyższa niż w Gdańsku i Warszawie. Powody odrzucenia ich aplikacji musiały leżeć więc gdzieś indziej.Starania o tytuł ESK2016 dla wielu miast były impulsem do nowego przemyślenia roli kultury. Rozpoczęte wówczas dyskusje stały się ważnym elementem procesu zmiany myślenia o własnym mieście. Ilu Szczecinian pomyślałoby dwa lata temu, że ich miasto może być stolicą kultury? Komu Katowice kojarzyły się z ogrodami? Dzisiaj te pytania nie dziwią. Jeżeli jednak początek wyścigu o tytuł ESK2016 był dla wszystkich miast startem, to odpadnięcie na półmetku nie musi oznaczać mety. Popełnione błędy lub słabości nie muszą być katastrofą. Warto przyglądać się temu, co finałowa piątka zrobi ze swoimi pomysłami. Równie ważne wydaje się jednak obserwowanie tego, co zrobią dzisiejsi przegrani. Minister Zdrojewski niejednokrotnie chwalił wszystkie uczestniczące miasta za ich wysiłek i dotychczasowe dokonania. Z pewnością zależy mu na tym, aby były one kontynuowane i rozszerzane. Zwłaszcza, gdy chodzi o wzmacnianie mieszkańców w ich prawie do współtworzenia wizji kultury.

Zakończenie etapu preselekcji oznacza również, że aplikacje przygotowane przez miasta w końcu mogą zostać opublikowane. Część kandydatów nie czyniła problemów z upublicznianiem zarysów swojej wizji. Inni, tak jak np. Warszawa i Wrocław trzymały wszystko głęboko w tajemnicy. Zwracamy się więc do urzędników i operatorów przygotowań do konkursu ESK2016 – upublicznijcie jak najszybciej Wasze opracowania. Przygotowaliście je za pieniądze podatników, więc niech podatnikom służą. Podzielcie się swoimi pomysłami i projektami. To może być szansa na to, żeby potencjał wypracowany w jednym miejscu mógł przynieść efekty w wielu innych.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa