Biały szum cywilizacji
Aż trudno uwierzyć, że ta powieść została wydana w 1984 roku. White Noise amerykańskiego pisarza Dona DeLillo opowiada o zjawiskach, które w latach osiemdziesiątych w Polsce można było spotkać jedynie w fantastyce. Nie to, co […]
Aż trudno uwierzyć, że ta powieść została wydana w 1984 roku. White Noise amerykańskiego pisarza Dona DeLillo opowiada o zjawiskach, które w latach osiemdziesiątych w Polsce można było spotkać jedynie w fantastyce. Nie to, co teraz: technologia wpływająca na każdy aspekt naszego życia należy przecież do rzeczywistości portali społecznościowych i powszechnej komputeryzacji. Amerykański autor w przenikliwy sposób pokazuje, jak urządzenia techniczne, niemal niedostrzegalne w życiu codziennym, determinują to, jak się zachowujemy, jak się komunikujemy i jakimi jesteśmy ludźmi. DeLillo korzysta tutaj ze zdobyczy literatury postmodernistycznej m. in. Nabokova i Pynchona, obnażając kondycję człowieka coraz bardziej uzależnionego od technologicznego postępu. Wszelkie formy tego ponowoczesnego fenomenu znajdują odzwierciedlenie zarówno w treści, jak w formie powieści, która – dzięki grze konwencjami i narracjami – posiada potencjał krytyczny także wobec współczesnego społeczeństwa.
White Noise na pierwszy rzut oka zdaje się typową dla literatury anglosaskiej domestic novel skupiającą się na rodzinie jako głównym wątku fabuły (w konstrukcji fabuły widoczne są echa angielskiej powieści początku XIX wieku, głównie Mansfield Park Jane Austen). Oto wchodzimy w świat Jacka i Babette Gladney, który przypomina współczesny model życia rodzinnego. Gladneyowie nie posiadają własnego potomstwa: każde z ich czwórki dzieci pochodzi z wcześniejszych związków. Tym samym więzi między mieszkańcami tego samego domu są na tyle luźne, że muszą być na każdym kroku podtrzymywane. Tradycyjne relacje ulegają podważeniu, są kwestią umowy między obcymi sobie ludźmi. W tym celu rodzina ustanawia specjalne rytuały pozwalające na utrzymanie jedności: wspólne wyjścia do centrum handlowego, jedzenie w barze szybkiej obsługi czy wreszcie wspólne oglądanie telewizji. Poza tymi sytuacjami widzimy bohaterów w samotności, zamkniętych w swoich pokojach, zajętych swoimi sprawami.
Co na początku wydaje się jedynie odtworzeniem realiów typowej amerykańskiej rodziny dwudziestego wieku, na poziomie języka tworzy krajobraz niepokojący. Technologia infekuje narrację, przenosi uwagę na wszechobecność elektronicznych urządzeń. Na przykład natrętnie powracają krótkie akapity rozpoczynające się od sformułowania „The radio said…” Taka antropomorfizacja urządzeń elektronicznych pokazuje, że technologia przybiera tutaj namacalny kształt. I że ma wpływ na język członków rodziny. Znamienny jest tutaj fragment miłosnego wyznania Jacka, który opowiada, jak bardzo boi się o Babette. Jego słowa przerwane zostają przypadkową zbitką słów „Mastercard, Visa, American Express” (s. 100). Nie wiadomo, czy jest to cześć narracji, czy przypadkowa fraza. Ten chwyt burzy iluzję realizmu powieści i wprowadza element metafikcji, który zwraca naszą uwagę na źródło takiego stylu pisania.
Niewątpliwie DeLillo wskazuje, jak nowe media – telewizja, radio i, zdobywający ówcześnie popularność, komputer – opanowują nasz sposób opowiadania. Widzimy bohaterów spierających się o to, co zobaczyli w telewizji i przerzucających się medialnymi doniesieniami o katastrofach. Technologia nadaje autorytet przekazywanym informacjom i przez to wyposaża bohaterów w moc wpływania na innych. Widać to wyraźnie, gdy nad miasto, w którym mieszkają Gladneyowie nadciąga chmura toksycznych odpadów. Próba opisu zagrożenia, jakiej dokonują członkowie rodziny, okazuje się w rzeczywistości tylko powtarzaniem informacji zasłyszanych w radiu. W rezultacie rzeczywiste zagrożenie tonie w eufemistycznych wyrażeniach. Ponadto córka Jacka zaczyna odczuwać skutki toksycznej substancji natychmiast po tym, gdy usłyszała o nich w mediach. DeLillo pokazuje w ten sposób swoisty renesans magicznego myślenia o języku, gdzie słowo natychmiast wywołuje konkretny stan w rzeczywistości. Autor nie przedstawia tego jednak jako efektu manipulacji zawartej w przekazie medialnym. Źródło takiego zjawiska leży głęboko w człowieku.
Tytułowy biały szum współczesnej cywilizacji technologicznej został stworzony, by zagłuszyć nasz lęk przed śmiercią. Motyw ten obsesyjnie powraca w rozmowach Jacka i Babette i staje się główną osią ich związku. Ona stara się z tym walczyć, dbając o swoją tężyznę fizyczną i zażywając Dylar – najnowocześniejszy lek eliminujący uczucie strachu. Jack natomiast stara się ukryć się za ciemnymi okularami poważnego profesora. Lęk przed śmiercią dopada ich jednak w pozornej ciszy, przy szumie niszczarki do śmieci czy odgłosie włączającego się radia. DeLillo subtelnie wprowadza filozoficzną refleksję w pozornie banalnych sytuacjach, w których oglądamy postaci. Wątek lęku przed śmiercią nawiązuje jednak wprost do rozważań Martina Heideggera na temat destrukcyjnego działania technologii w społeczeństwie. Według filozofa sprowadza ona ludzi do roli przedmiotów i powoduje, że zapominają oni o swojej własnej egzystencji. Tak samo Jack Gladney, wystawiając się przypadkowo na działanie toksycznej substancji ucieka się do „pewnych” komputerowych badań, by upewnić się, że śmierć nadejdzie jak najpóźniej. Jednak im bardziej wierzy elektronicznym danym, tym bardziej się boi. Nie mogąc pogodzić się z własnym umieraniem, biernie poddaje się informacyjnemu chaosowi, jaki go otacza.
Z zagłuszaniem lęku przed śmiercią związany jest również inny element świata White Noise – supermarket. Przedstawiony jednocześnie jako bezpieczny azyl i współczesna świątynia nabiera duchowych asocjacji. Jack robi zakupy, by zaspokoić potrzebę harmonii w świecie. Supermarket sprawia takie wrażenie przez układ regałów, przejrzystość przestrzeni i obecność innych ludzi, którzy tworzą wraz z bohaterem wspólnotę. To wspólnotowe doświadczenie daje Jackowi poczucie przynależności do świata. DeLillo jednym gestem obnaża fasadowość tego przeżycia: ostatni rozdział powieści przedstawia sklep, w którym zmieniono rozkład towaru. Wywołuje to panikę wśród klientów i poczucie zagubienia u Jacka. Opis tego zdarzenia przypomina apokaliptyczną wizję, tworząc jednocześnie głęboko ironiczny obraz. Bohater zostaje bowiem pozbawiony ostatniej szansy na ukojenie. Jednocześnie nowy ład w supermarkecie oznacza nowy rozdział w jego życiu. Jak może jednak wyglądać życie po takiej zmianie? Zakończenie pozostawia tę kwestię otwartą.
Powieść DeLillo, wydana ponad dwadzieścia lat temu, z biegiem czasu wydaje się być coraz bardziej aktualna. Wraz ze zwiększającym się wpływem technologii na nasze codzienne doświadczenie rośnie wartość krytycznej oceny tego stanu rzeczy. DeLillo pokazuje, że nie należy tego wpływu lekceważyć. Siła jego prozy polega właśnie na tym, że traktuje on problemy współczesności niezwykle poważnie.