Andrej Kiska prezydentem Słowacji. Rozmowa z Grigorijem Mesežnikovem

Zwycięstwo Andreja Kiski w wyborach prezydenckich na Słowacji nie jest wielkim zaskoczeniem. Warto jednak zaznaczyć, że Kiska nie reprezentuje żadnej siły politycznej. Czy zwycięstwo kandydata nieuwikłanego w skandale i przy tym umiarkowanego oznacza początek zmian […]


Zwycięstwo Andreja Kiski w wyborach prezydenckich na Słowacji nie jest wielkim zaskoczeniem. Warto jednak zaznaczyć, że Kiska nie reprezentuje żadnej siły politycznej. Czy zwycięstwo kandydata nieuwikłanego w skandale i przy tym umiarkowanego oznacza początek zmian na słowackiej scenie politycznej?

Wojciech Przybylski: Czy przegrana obecnego premiera Słowacji Roberta Fico w walce o fotel prezydencki była zaskoczeniem?

Grigorij Mesežnikov: Większość obserwatorów i część społeczeństwa przewidywała, że wygra Andrej Kiska. Zaskoczeniem była przede wszystkim dwudziestoprocentowa przewaga, jaką uzyskał nad Fico w drugiej turze wyborów. Klęska Roberta Fico wynika z działań jego rządu i partii. Jego styl polityczny jest bardzo konfrontacyjny, polega na budowaniu monolitu władzy własnej partii. To zrozumiałe, że ogromna część społeczeństwa nie zgadza się na skoncentrowanie narzędzi władzy w rękach jednego ugrupowania – bez żadnej równowagi i mechanizmów kontroli.

Andrej Kiska. Pierwszy niezależny prezydent. Fot. materiały wyborcze Andreja Kiski.
Andrej Kiska. Pierwszy niezależny prezydent. Fot. materiały wyborcze Andreja Kiski.

Premier uznał wybory prezydenckie za rodzaj referendum, w którym może sprawdzić poparcie dla swoich działań. Ludzie, oddając swój głos w wyborach prezydenckich na innego kandydata, pokazali Fico, że jego działania nie w pełni odpowiadają regułom demokracji. Zaznaczam, że nie poddawano w wątpliwość legitymizacji rządu – ma on większość w Parlamencie. O demokracji stanowi jednak co innego: działanie w zgodzie z liberalnymi wartościami. Sondaż przeprowadzony kilka miesięcy temu przez nasz instytut [Słowacki Instytut Spraw Publicznych – przyp. red.] pokazał, że dosyć duża część osób głosujących w wyborach parlamentarnych na SMER [partia socjaldemokratyczna Roberta Fico – przyp. red.] nie jest zadowolona z działań rządu. Czterdzieści procent wyborców SMER stwierdziło, że kraj zmierza w złym kierunku, a obietnice złożone społeczeństwu przez partię nie zostały wypełnione. Fico nie zdołał zatem zmobilizować nawet swojego wcześniejszego elektoratu.

Czy wybór Andreja Kiski sygnalizuje zmianę w polityce, dotychczas zdominowanej przez Roberta Fico?

W odróżnieniu od trzech dotychczasowych prezydentów Słowacji Kiska nie był członkiem partii komunistycznej oraz nie angażował się w politykę partyjną. Według Słowaków biografia Kiski potwierdza jego zdolność do rozwiązywania problemów. Ma on za sobą różnorodne doświadczenia, także porażki. Spędził 18 nieudanych miesięcy w Stanach Zjednoczonych, po powrocie na Słowację próbował rozwijać działalność biznesową, nie zawsze odnosząc sukces. Następnie założył fundację [Dobrý Anjel – przyp. red.], która z powodzeniem zajmuje się działalnością charytatywną.

Warto też zwrócić uwagę na jego postawę w kampanii wyborczej – rozpoczął ją jako pierwszy z kandydatów (już w październiku 2012 roku), podczas gdy Fico zajął się tym dopiero dzień przed ogłoszeniem terminu wyborów. Premier próbował swojego rywala zdyskredytować i skompromitować. Kiska nie dążył do konfrontacji, nie reagował w agresywny sposób i pewnie dlatego ludzie pozytywnie go ocenili – był inny od „tradycyjnych” polityków. W ten sposób rozbudził oczekiwania wyborców: spodziewają się, że reprezentując ich przez swoją nadrzędną pozycję, będzie ich bronił, ponieważ wie, co w prawdziwym życiu jest ważne i jak rozwiązywać problemy społeczne.

W jakim stopniu Kiska może być skuteczny, biorąc pod uwagę fakt, że prezydent Słowacji nie ma dużej władzy?

Przede wszystkim: nie do końca zgadzam się z tradycyjnym i uproszczonym rozumieniem roli prezydenta. Po co Fico ubiegałby się o urząd, który nie oznacza władzy? Prezydent nie jest bezsilny: w pewnych sytuacjach może wymóc zmiany lub dać impuls do działań rozwijających, zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Przypomnę Ci, że podczas rządów Vladimíra Mečiara to Michal Kováč, ówczesny prezydent (stanowisko wiązało się wtedy z mniejszymi niż obecnie uprawnieniami), zapoczątkował demokratyczne zmiany. Prezydent Słowacji ma więc wysoką pozycję i bardzo szerokie kompetencje w zakresie nominacji osób. Stanowi część systemu równowagi i kontroli. Stąd Fico, myśląc o koncentracji władzy, chciał mieć ten urząd w sowich rękach.

Jak wspomniałeś, Kiska stawia pierwsze kroki w polityce. Myślisz, że osiągnie sukces?

Podczas kampanii wykazał się dużą zdolnością do nauki: jako kandydat na prezydenta przez cały czas rozwijał się i doskonalił. Zobaczymy, kogo wybierze do swojej ekipy doradców. Niektóre z typowanych nazwisk budzą zaufanie. Prezentowane w trakcie kampanii prorynkowe opinie, opowiadanie się za rozwojem prodemokratycznym oraz obraniem kursu w stronę Unii Europejskiej i NATO świadczą o tym, że Kiska będzie działał w zgodzie z głównymi priorytetami państwa. Jego atutem jest to, że nie stoją za nim ani partie, ani sponsorzy. Nie ma żadnych zobowiązań, może więc działać zupełnie niezależnie – w dobrym tego słowa znaczeniu. Wydaje się osobą respektującą prawo. Nie chce koncentrować władzy i budować jej alternatywnego ośrodka – spróbuje jedynie zmobilizować polityków do rozwiązywania problemów społecznych w bardziej efektywny sposób.

Wydaje się, że powstała nowa sytuacja w Europie Centralnej – nowicjusze, zwłaszcza osoby z doświadczeniem w biznesie, rozpoczynają karierę polityczną. Na przykład w Polsce mamy liberała z lewej strony sceny politycznej – Janusza Palikota. Czy Andrej Kiska wpisuje się w ten trend?

Widzę inny ogólny trend: ludzie mniej ufają tradycyjnym partiom politycznym. Nie porównywałbym przypadku Kiski z przykładem Polski czy Czech, ponieważ nowy prezydent nie jest oligarchą, nie ma politycznych ambicji, nie założył żadnej partii. Nie można go też uznać za typowego reprezentanta alternatywnych projektów politycznych. Jego start w wyborach to reakcja na niski poziom zaufania dla istniejących partii politycznych. Kiska krytykował tak zwanych „tradycyjnych” polityków – bez wymieniania nazwisk, odnosząc się ogólnie do sytuacji – jednakże nie poddał w wątpliwość fundamentów partyjności, nie krytykował demokracji i służących jej instytucji, mówił jedynie o aktorach politycznych. Jest więc w pełni zwolennikiem ustroju demokratycznego. Nie chce go reformować wprowadzając „złą” demokrację czy inne dziwne pomysły. Ludzie na Słowacji wybrali osobę, która obiecała dbać o nich i bronić ich. Zobaczymy. Ja jestem ostrożnym optymistą.

 

Spisała i tłumaczyła z angielskiego: Julia Machnowska

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa