CHMIELEWSKA-SZLAJFER: Seksualność. Kobiecy podmiot pożądania
Gra dawno już nie toczy się o piękno w oku widza
Nic nie przyciąga uwagi tak jak kobieca seksualność. Wiedzą to producenci gładzi gipsowej[1], trumien[2], jak i właściciele centrów handlowych[3]. Nagie, rozerotyzowane kobiece ciało to doskonały katalizator konsumpcji, meta-przedmiot, uniwersalny znak wszelkiego pożądania. W 1975 r. amerykańska krytyczka filmu i feministka Laura Mulvey w sławnym eseju Przyjemność wzrokowa a kino narracyjne[4] opisała to zjawisko przede wszystkim w kontekście filmu jako male gaze, czyli męskie spojrzenie. Minęło ponad 40 lat i sytuacja zaczyna się powoli odwracać. W usankcjonowanym władzą męskiego oka dychotomicznym układzie: niebezpieczna erotycznie wiedźma vs uległe aseksualne popychadło (również w wersji kobiety siłaczki) pojawia się wreszcie wyraźny wyłom: kobiece spojrzenie na własną seksualność będącą wyrazem woli samostanowienia.
Na ostatnim festiwalu Docs Against Gravity można było zobaczyć poruszający film młodej fińskiej performerki Samiry Elagoz, zatytułowany Gwiazdy ogłoszeń drobnych (w oryginale Craigslist Allstars). Autorka filmu jest jednocześnie jego główną bohaterką, która na wirtualnej tablicy ogłoszeń zamieszcza anons o swoim projekcie. Proponuje spotkanie, które może potoczyć się w dowolny sposób, ale będzie w całości sfilmowane. Szybko okazuje się, że na ogłoszenie odpowiadają wyłącznie mężczyźni, a znakomita większość spotkań ma charakter – lub przynajmniej podtekst – jednoznacznie seksualny.
[…]
W jej nowszym dokumencie performansie Cock, Cock… Who’s There?, który stanowi swoiste dopełnienie Gwiazd ogłoszeń drobnych, widzimy raz jeszcze tych samych bohaterów, ale w bardziej osobistej narracji Elagoz. Tym razem, na mocy starej zasady kobiecego uprzedmiotowienia, za napięcie seksualne płacą kobiety. W rzeczy samej reżyserka zostaje dwukrotnie zgwałcona, tyle że nie przez swoich bohaterów (wszak wedle obiegowych opinii sama się prosiła), ale – jak najczęściej pokazują nieubłagane statystyki[5] – przez dobrych znajomych. Niemniej tu, właśnie w obliczu gwałtu i przemocy, następuje zasadnicza zmiana względem męskiego spojrzenia, które oferuje Elagoz.
[…]
Ale można też inaczej. Pokolenie starsza od Eloz amerykańska pisarka i reżyserka Chris Kraus w epistolarnej powieści-dzienniku z 1997 r. I Love Dick[7] w pasjonujący sposób sublimuje doświadczenie bycia odrzuconą przez obiekt swojej seksualnej fascynacji, czyli tytułowego Dicka. Pikanterii dodaje fakt, że sprawa dotyczyła prawdziwych osób, obiekt pożądania Kraus to znany socjolog i medioznawca Dick Hebdige. Po kolacji, która kończy się fantazją erotyczną bohaterki na temat Dicka, Kraus i jej ówczesny mąż, francuski teoretyk literatury Sylvèr Lotringer, zaczynają pisać do niego listy jako formę ujścia dla ich własnego oczarowania.
[…]
O ile Eloz posługuje się przede wszystkim sztuką filmową, Kraus głównie operuje piórem. Obie jednak oferują środowiskowy wgląd w bycie odważną, zuchwałą kobietą na męskim terytorium seksualnego pożądania, zawodowego sukcesu, słowem – władzy. I obie wykorzystują własne doświadczenie uprzedmiotowienia, by wywrócić porządek patrzenia. W takim ujęciu kobiece spojrzenie oznacza aktywne przefiltrowanie własnego położenia w społecznej hierarchii, wyznawanych wartości i praktyce, które są ostatecznie weryfikowane przez mężczyzn i wyobrażenia męskości. Paradoksalnie to upodmiotowienie pozycji kobiety zachodzi poprzez świadome wykorzystanie usankcjonowanej i przemocowej podległości. Obie autorki zdają się mówić: uprzedmiatawiasz mnie, ale ja o tym wiem i teraz będziesz patrzeć nie tylko na seksualny obiekt, który sam wytworzyłeś, ale i na przemoc, którą stosujesz, choć oficjalnie się jej wypierasz.
Dlatego tak ambiwalentny charakter ma działalność odsądzanych od czci i wiary selfie-feministek. Z jednej strony mamy autorki sugestywnych, często roznegliżowanych zdjęć na Instagramie, które w ten sposób, za pomocą nowego medium, wykorzystują starą kapitalistyczną zasadę sex sells i zarabiają pieniądze jako modelki erotyczne. W to zjawisko wpisuje się cała plejada celebrytek od Kim Kardashian po Małgorzatę Rozenek, a także bardziej anonimowych instagramowiczek, które swoje fotografie sygnują spamowymi hashtagami w rodzaju #like4like czy #instafollow. Odmienny charakter ma działalność tych selfie-feministek, które twierdzą, że nie zależy im jedynie na epatowaniu nagością, lecz na zwróceniu uwagi na swoje istnienie. W rodzimym Internecie krytyczka sztuki i zagorzała selfie-feministka Zofia Krawiec twierdzi, że samo wystawianie kobiecego ciała na widok bez celu finansowego jest już aktem rebelii[8]. Jednak trudno pominąć powierzchowność takiej formy buntu, skoro obiektyw nadal nastawiony jest na piękne ciało, a smutna twarz posypana brokatem nie wzbudza raczej grozy wśród mężczyzn[9]?
Metody selfie-feministek często zawstydzają kobiety. Jak traktować wykształconą autorkę, która na naszych oczach sprowadza się do fizycznej atrakcyjności, seksualizuje się i uprzedmiatawia? Czy to się w ogóle godzi? Ale może właśnie chodzi o tę sferę niewygodnej niejednoznaczności, w której neutralny profesjonalizm zderza się z erotycznym ciałem.
[…]
Fragmenty artykułu z najnowszego numeru Res Publiki „Ukryte pragnienia” dostępnego w naszej księgarni.
Helena Chmielewska-Szlajfer – socjolożka, Visiting Scholar NYU Institute for Public Knowledge, adiunkt w Akademii Leona Koźmińskiego, absolwentka New School for Social Research, laureatka Albert Salomon Memorial Award in Sociology. Bada relacje między współczesnymi mediami, rozrywką i sferą publiczną
_________________________________________________________________
[1] Zob. http://static1.money.pl/i/a/57/127545.jpg, [data dostępu: 27.06.2017].
[2] Zob. http://slaskie.naszemiasto.pl/artykul/zdjecia/kalendarz-lindner-2017-nagie-modelki-i-smierc-zdjecia-18,3915982,artgal,22738680,t,id,tm,zid.html, [data dostępu: 27.06.2017].
[3] Zob. http://maximuscenter.pl/lang/images/stories/home/Broszura6_plakat.jpg, [data dostępu: 27.06.2017].
[4] Mulvey Laura, Do utraty wzroku, Ha!Art i MFF Nowe Horyzonty, Warszawa-Kraków 2010.
[5] Magdalena Grabowska, Agnieszka Grzybek, Przełamać tabu. Raport o przemocy seksualnej, Fundacja na rzecz Równości i Emancypacji STER, Warszawa 2016. Dostępny w Internecie: http://www.fundacjaster.org.pl/upload/Raport-STERu-do-netu.pdf , [data dostępu: 27.06.2017].
[6] Zob. np. Antychryst Larsa von Triera.
[7] Chris Kraus, I Love Dick, CA: Semiotext(e), Los Angeles 1997. Na podstawie książki powstał serial wyprodukowany przez Amazon, z Kathryn Hahn i Kevinem Baconem w rolach głównych.
[8] Zofia Krawiec, Selfie-feminizm, „Magazyn Szum”, 20.01.2017. Dostępny w Internecie: http://magazynszum.pl/krytyka/selfie-feminizm.
[9] Zob. Agata Pyzik, Jeśli muszę się rozbierać, nie chcę być częścią waszej rewolucji. Krytyka selfie-feminizmu, „Magazyn Szum”, 10.02.2017. Dostępny w Internecie: http://magazynszum.pl/krytyka/jesli-musze-sie-rozbierac-nie-chce-byc-czescia-waszej-rewolucji-krytyka-selfie-feminizmu; Elan Mehl, Selfie-feminizm oznacza, że publiczny płacz nie musi być porażką, może być zwycięstwem, „Krytyka Polityczna”, 2.04.2017. Dostępny w Internecie: http://krytykapolityczna.pl/kraj/selfie-feminizm/.